moje trzy grosze:
Nie można lekceważyć ogromnej odpowiedzialności jaką ponosi (Ww) za narzucanie swoich własnych poglądów pojedynczym osobom i kształtowanie ich świadomości w tak istotnej sprawie. To zaś, co stało się w Towarzystwie Strażnica w związku z kwestią krwi jest jaskrawym przykładem, jak legalizm może zaprowadzić (Ww) w grzęzawisko niekonsekwencji, którego skutkiem jest potencjalne cierpienie (a nieraz tragedia) jej członków.
Pod koniec lat 1940-tych (Ww) wydała - początkowo całkowity – zakaz przyjmowania krwi (transfuzji) w jakiejkolwiek postaci, tak pełnej, jak i
wyizolowanych frakcji . Jednak z biegiem lat dodano kolejne zarządzenia dotyczące coraz bardziej szczegółowych, technicznych aspektów transfuzji.
Bardzo ważne jest, by mieć na uwadze to, że (Ww) w swej argumentacji szuka poparcia w wymaganiach Prawa Mojżeszowego, które nakazuje
wylać krew zabitych zwierząt (Rodz. 9:3,4; Kapł. 7:26,27; 17:11,14; Pwt. Prawa 12:22-24).
Nakaz ten cytowany jest przez (Ww) jako podstawa do odrzucenia przechowywania krwi ludzkiej w jakiejkolwiek postaci. Zwróć uwagę także na fakt, że zezwala na przyjmowanie pewnych składników krwi tylko dlatego, że stanowią one tylko niewielką objętość krwi.
Z jednej strony ustala jako dopuszczalne użycie pewnych składników krwi - a zatem także przechowywanie krwi potrzebnej do ich ekstrakcji produkcji - zaś z drugiej strony stwierdza, że jest przeciw jakiemukolwiek przechowywaniu krwi jako praktyki zakazanej przez Biblię.
Wszystko to ilustruje jak nierozsądne i jak krańcowo złe jest założenie (Ww), że posiada ona mądrość i boski autorytet dający jej prawo ustalania skomplikowanego systemu zasad i technicznych kryteriów oraz narzucania ich wszystkim Świadkom Jehowy jako obowiązujące prawo, ustalając w jakich przypadkach i w jakich okolicznościach mogą oni decydować zgodnie ze swoim sumieniem, a w jakich nie.