Wydaje mi się, że zakładanie z góry, że ta "wyższa instancja" obojętnie kto by to nie był, zawsze stanie po stronie starszych jest niedorzeczne. No chyba, że wierzymy w teorie spiskowe.
Wielokrotnie zdarza się tak że starszy traci przywilej za to że nie załatwił sprawy tak jak należy. Nepotyzm i protekcjonizm w polskim Betel też w końcu musiały zostać ucięte i mnóstwo ludzi straciło z tego powodu stołki.
Korporacyjna natura tej organizacji sprawia, że każdy kto nie postępuje w zgodzie z nakreślonym przez CK wzorcem (w tym starszy, pionier, ktokolwiek) musi zostać usunięty albo przynajmniej odsunięty od ważnych obowiązków. Mało tego nawet sami członkowie CK muszą sie stosować do tego co ustala jako grono bo jak nie to patrz Raymond Franz.
Takze podsumowując choć można sie zastanawiać nad słusznością wielu rozwiązań organizacyjnych to nie sposób się nie zgodzić z tym, że machina funkcjonuje dość sprawnie i egzekwuje przestrzeganie wskazówek i przepisów które sama nakłada.
1) Nie chodzi o teorie spiskowe, a jedynie o fakt, że stawanie po stronie przedstawicielstwa władzy jest bezpieczne. Inaczej podważa się swój - organizacyjny - autorytet jako tworu niemalże doskonałego. Co więcej chodzi także o fakt stwarzania wrażenia monolitu. Organizacja robi to nie tylko na poziomie udawania, że wszyscy głosiciele są jednomyślni, ale także przez próby zachowania za wszelką cenę jedności wśród organów władzy, którymi są zarówno starsi, jak i Biuro Oddziału.
Podać Ci przykład w którym Biuro Oddziału zareaguje na niekorzyść starszych? Proszę bardzo, na przykład od dłuższego czasu istnieje rozłam w gronie starszych danego zboru, który jest silny do tego stopnia, że kilku starszych zrezygnowało z funkcji, żeby zwrócić uwagę pospolitych głosicieli oraz Biura na to, co się dzieje - godzi to w interes organizacji, więc podejmuje się odpowiednie kroki.
Mało tego, może być tak, że patologiczna sytuacja ciągnie się latami, ale dopiero wtedy, kiedy wychodzi ona z grona starszych do innych, czyli kiedy robi się niemalże "medialna", robi się coś konkretnego.
2) Tak, wielokrotnie zdarza się, że starszy traci przywilej, bo nie załatwił czegoś tak jak należy. Natomiast fakt, że to reszta grona danego zboru zaleciła jego skreślenie, to już nie ma znaczenia? Biuro Oddziału W OSTATECZNOŚCI miesza się w sprawy zboru. Zazwyczaj takie rzeczy wychodzą od innych starszych i mogą wręcz świadczyć o skrajnie wysokim poziomie nepotyzmu.
To, że niektórzy w Biurze Oddziału "stracili stołki" może wskazywać równie dobrze jedynie na to, że "zarząd korporacji" zobaczył zagrożenie w dyrekcji oddziału, która kieruje 120 000 pracowników - taki punkt widzenia wskazuje tylko i wyłącznie na dbałość o dobro korporacji, a nie podległych jej pracowników-owieczek.
3) Natura korporacji polega przede wszystkim na tym, że korzyść ma odnosić korporacja, a nie jednostki. Jeśli więc nie postępuje się w zgodzie z nakreślonym wzorcem, ale postępowanie to przynosi korporacji szeroko pojęte korzyści, to nie ma potrzeby robić z takiej sprawy kwestii. W praktyce oznacza to, że wysokie standardy mające zastosowanie do tworu jakim jest korporacja, nie mają zastosowania do jednostek ją tworzących. Jednostki bowiem da się zawsze zamienić. Prowadzi to do nadużyć, które są widoczne w niemal każdej korporacji.
4) Założenie, że CK musi stosować się do tego co samo ustala jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, jeśli w ich gronie rzeczywiście znajduje się choć jedna osoba, która może pełnić rolę Franza. Jeśli założymy natomiast, że motywacje każdego z członków CK są mniej więcej takie same i wszyscy zgadzają się, że środki do osiągnięcia celu nie mają większego znaczenia, byle ten cel osiągnąć, to CK w swoim gronie nie ma najmniejszego obowiązku do stosowania się do tego, co samo ustala. W takim układzie wręcz nikt by się nie wychylał, bo po co podcinać gałąź na której się siedzi?
5) Oczywiście, że machina funkcjonuje sprawnie. A jak ma funkcjonować? Po to są machiny. Po to też dokonuje się w nich ciągłych zmian, mających dostosować je do zmieniających się warunków (w wypadku korporacji). Swoje wytyczne egzekwuje tylko tam, gdzie uznaje to za korzystne. W innych wypadkach nie ma problemów z tym, żeby przymknąć oko na to czy owo.
Ale tak z innej beczki Abaddon... jeszcze z rok temu też ich broniłem doszukując się w tym jakichś dobrych intencji.