No, oczywiście, dokładnie o to mi chodzi....
Te podwójne odważniki, to są po prostu obrzydliwe. I taki nadzorca, jak przyjeżdża do zboru na wizytę, to on nie zrozumie takiego ciężko pracującego
człowieka, np. na budowie, dlaczego go nie ma na zebraniu, albo jak jest, to drzemie?
Bo taki nadzorca jest odrealniony. On ma wszystko podane pod nos i nie martwi się o opłaty i podatki.
A niepracująca żona nadzorcy, nie zrozumie kobiety, która pracuje zawodowo i jeszcze ma na głowie
prowadzenie domu, wychowywanie dzieci, męża, której nie ma na zebraniu czy zbiórce.
Bo taka nadzorcowa, to prawie jak królowa, też wszystko ma jak na tacy! A głębiej, w problemy, nie chcą wnikać, bo po prostu chcą mieć spokój....
Przyjadą do zboru, odwala swoje, szablonowo, przyjaźnie, najlepiej z bogatszymi braćmi, nadzorca
odwali sprawozdanie, nikt, tak naprawdę realnymi problemami się zbytnio nie zajmuje, ani się nie przejmuje.
W ostateczności i tak zostajesz sam ....