Seba bo tu nie ma nic do rozumienia. Zwyczajnie kolejny troll w kiecce(podobno)tym razem
Przecie widać że drugie zdanie zaprzecza pierwszemu.Dobrze że nie ma trzeciego.
troll czy nie troll, nie wiem bo nie mam łączności z Plejadami
owszem, opowiadanko nieco sprzeczne, ale przecież:
po pierwsze ta konkretna sekta przyciąga ludzi (mówiąc delikatnie) niezbyt wykształconych (a więc ktoś może faktycznie chcieć porady i faktycznie może popełniać tak wielkie błędy jak pomylenie fora odstępczego z forum teokratycznym czy jak pisanie czegoś co samo sobie zaprzecza)
po drugie w kwestii małżeństw i stosowanego nazewnictwa ja spotkałem się już z tak odlotowymi przypadkami że nic mnie nie zdziwi;
przykład1: fanatyk katolicki z uporem nazywa swoją synową "konkubiną mojego syna" bo wg niego jak nie było ślubu _kościelnego_ tylko (cyt.) "cywilny plus jakies miałczenie na sali kurestwa" to (wg fanatyka) "to nie jest prawdziwy ślub", a jak nie było "prawdziwego" ślubu to to jest konkubinat "i już"
przykład2: nastoletni syn nie akceptuje tego że jego ojciec rozwiódł się z jego matką i uporczywie nazywa drugą żonę swojego ojca "kochanką ojca"
przykład3: gorliwa katoliczka uporczywie nazywa swoją synową "przyszłą synową" gdyż od 40 lat ciągle ma nadzieję na to że syn i synowa "w końcu zmądrzeją" i porzucą sektę świadków Jehowy a potem oprócz _nieistotnego_ ślubu cywilnego (który już mają) wezmą "ten prawdziwy" ślub w kościele (którego nie mają mimo że "powinni" mieć)...
przykład4: znałem też przypadek konkubentów którzy uporczywie nazywali swój związek "małżeństwem" i jak się kłócili to używali pojęcia "rozwód" (mimo że nie mieli ślubu)
po zapoznaniu się z omówionymi czterema przypadkami zrozumiałem że w tej dziedzinie pomysłowość ludzka nie zna granic i wszystko jest możliwe (i dlatego zapytałem czy autorka wątku jest mężatką oraz doprecyzowałem że chodzi mi o zawarcie ślubu cywilnego)