Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa  (Przeczytany 13718 razy)

Offline Roszada

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #90 dnia: 24 Marzec, 2020, 14:26 »
Dzięki Roszada że podrzucasz takie perełki🙂🙂ja napewno bym sama tego nie znalazła w żyyyciu 👌👌
Ja też bym nie znalazł, ale jak już znalazłem, czasem szukając czego innego, to sobie zapisałem. :)


Offline CzarnySmok

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #91 dnia: 24 Marzec, 2020, 14:58 »
Skoro nowy świat już tuż tuż bo korona wirus to można by założyć wątek- jak wygląda codzienność nowego świata.
Pofolgujmy wyobraźni.


Ktoś już to kiedyś wrzucał, ale to może to dobry moment, żeby ponowić ten tekst.  :) (za: quote author=R2D2 link=topic=1076.msg9874#msg9874 date=1435413286 )

http://brooklyn.org.pl/pamocalabh.htm     
    Tłumaczenie: BROOKLYN HUNTER

    1 dzień

    A zatem, wielki dzień rozrachunku zakończył się i ja go też przeżyłem. Tegoż samego ranka udałem się niezwłocznie do Sali Królestwa. W ciągu dnia dotarła tam również większość członków naszego zboru. Niestety brakuje jeszcze niektórych braci i sióstr. Nasz nadzorca zboru, Edward Wycisk, stwierdził, że ci, których brakuje, powinni byli niestety poświęcić więcej czasu na służbę polową.


    2 dzień

    Edward Wycisk zwołał na dzisiejszy poranek zebranie specjalne. Ogłosił, że on oraz inni starsi są od zaraz odpowiedzialni za wszystko co się wydarzy, i to tak długo, aż zostanie ponownie nawiązany kontakt z biurem oddziału. Wszystkie decyzje dotyczące spraw zborowych, przydziału zadań, planu robot, oraz wielu innych zagadnień, będą wydawane tymczasowo przez nich, oraz, że wszyscy z nas mają się do tego dostosować.

    Stefan Naiwniak zakwestionował tą, jak mu się wydawało, dyktatorską decyzję o zarządzaniu. W tym momencie Brat Wycisk wyjął list z Towarzystwa, datowany przed kilkoma miesiącami, mówiący o tym, iż po Armagedonie miejscowe grono starszych ponosi odpowiedzialność za wszystkie decyzje, aż do chwili otrzymania nowych wytycznych z Towarzystwa. Stefan nie miał już więcej żadnych pytań.

    Reszta z nas dostosowała się posłusznie do nowych wskazówek. Nie musieliśmy jednak zbyt długo czekać na pierwsze rozporządzenie. Wszyscy bracia i siostry zostali wezwani do przybycia każdego ranka, punktualnie o godzinie ósmej rano do Sali Królestwa, celem wspólnego omówienia tekstu dziennego, oraz przydzielenia nas do różnych prac i zadań.

    3 dzień

    Brat Wycisk przydzielił mnie do tak zwanej brygady grabarzy. Wydaje się, że większość z nas, młodych i nieżonatych braci została wyznaczona do tej niezbyt przyjemnej pracy.
    Trupy wokół nas zaczynają już powoli cuchnąć. Ogarnia mnie wstręt, gdy widzę jak ptaki i inne zwierzęta dobierają się do zwłok. Dziś widziałem kruka, który pewnemu zmarłemu wydziobał gałki oczne. To jest przerażające!

    Robertowi Kowalskiemu udało się uruchomić spychokoparkę. W ten sposób rozpoczął już prace przy wykopywaniu masowego grobu. Moim zadaniem jest lokalizacja i zbieranie zwłok, ładowanie ich na prycze oraz transport.

    4 dzień

    Dziś mieliśmy nasz pierwszy przypadek wymagający interwencji komitetu sądowniczego. Ryszard i Anna Ciasnota, rodzice z ośmiorgiem dzieci, wprowadzili się do posiadłości zamieszkiwanej dawniej przez rodzinę szlachecką, w której odbywały się coroczne wystawy kwiatów. Położona była ona na wzgórzu, skąd rozciągał się przepiękny widok na naszą okolicę. Właściwym problemem było tylko to, że siostra Wycisk, żona nadzorcy przewodniczącego, już wcześniej upatrzyła sobie tę willę i chciała się do niej wprowadzić. Uważała również, że w tej sprawie, to ona miała pierwszeństwo zadecydować i w ogóle należało się wpierw zapytać braci starszych. Jej mąż stwierdził tylko, iż nie mieli oni prawa tego czynić bez zgody starszych i muszą się jeszcze dziś wieczorem stamtąd wyprowadzić. Ciasnotowie rozczarowani tą decyzją w końcu pogodzili się z myślą o opuszczeniu nowego domostwa.

    5 dzień

    Przy okazji porannego zgromadzenia Wyciskowie oznajmili, iż od dzisiaj to oni zamieszkują w posiadłości dawnego hrabiego. Ciasnotów, myślałem, że ze wściekłości krew zaleje, ale powstrzymali się od jakiegokolwiek komentarza. Edward Wycisk oznajmił również, że wszystkie okoliczne rezydencje są zarezerwowane wyłącznie dla braci starszych i ich rodzin. Wywnioskowałem, że dobra pozycja w zborze, nawet w „Nowym Porządku“, przynosi z sobą przywileje. Niektórzy nazywają już tę okolicę Wzgórzem Nadzorców. Na koniec dodano, iż wszelkie poczynania dotyczące zmiany miejsca zamieszkania muszą być wcześniej skonsultowane z gronem starszych.

    Ja zadecydowałem, ze pozostanę w moim mieszkaniu. Uważam, że to nie jest właściwe tak po prostu wprowadzić się do czyjegoś mieszkania mimo, że należało ono kiedyś do ludzi ze świata. Ogarnia mnie smutek, kiedy widzę rzeczy osobiste tych ludzi oraz ich rodzinne fotografie. Wydaje się jednak, że większości osób nie przeszkadza takie plądrowanie cudzych mieszkań i zajmowanie ich domów.

    8 dzień

    Starsi ogłosili nowy plan, dotyczący codziennego, porannego spotykania się na zebraniach. W niedzielę będziemy mieli wykład połączony ze studium Strażnicy, przy czym korzystać będziemy ze starszych wydań tego czasopisma, dopóki nie otrzymamy nowych. We wtorek odbywać się będzie studium książki. Zebranie służby zostało jednakże skreślone (nie ma już takiej potrzeby), podobnie jak również i Teokratyczna Szkoła Służby Kaznodziejskiej. Zostaną one zastąpione przez tzw. zebranie edukacyjne, odbywające się w każdy piątek wieczorem. Celem nowych zgromadzeń będzie udzielanie nam wskazówek dotyczących dalszego postępowania oraz naszego zachowania się w społeczeństwie Nowego Świata. Jest jeden pozytywny aspekt: Zniesione zostaje głoszenie od domu do domu.

    10 dzień

    To grzebanie umarłych przerasta moje siły. Nie mogę sobie poradzić z przygnębiającym mnie poczuciem wywołanym widokiem tylu zmarłych. Czy Jehowa nie mógł znaleźć innej drogi, a tym samym dać szansę przeżycia większej liczbie osób? Najciężej jest z dziećmi. Najboleśniej przeżywam widok ich małych, nieżywych ciał. Jutro chyba nie stawię się do pracy.

    11 dzień

    Dziś nie poszedłem do pracy. Edward Wycisk przyszedł później do mnie do domu i zapytał dlaczego mnie dzisiaj nie było. Odrzekłem mu, iż niezbyt dobrze się czuję. On odpowiedział mi, iż mimo to mam pracować, gdyż w Nowym Świecie jest się zawsze zdrowym. Rzekł również, że depresje i troski należą teraz do przeszłości. Dobrze się mu mówi, on nie musi grzebać trupów.

    14 dzień

    Minęły już dwa tygodnie. Odczuwam brak elektryczności i bieżącej wody. Ciekawy jestem jak długo to będzie jeszcze trwało, i czy w ogolę to uruchomią. Wieczorem, razem z Robertem Kowalskim pożyczyliśmy sobie z sali agregat prądotwórczy i podłączyliśmy do niego odtwarzacz video oraz telewizor. Przez kilka godzin oglądaliśmy zeszłoroczne nagrania ligi mistrzowskiej oraz jeden film science-fiction z serii ''Star Trek''. Jakoś brakuje mi tej telewizji.

    15 dzień

    Tego ranka brat Wycisk publicznie zganił mnie i Roberta za oglądanie telewizji. Starsi zadecydowali, że od dziś zabronione jest korzystanie z video, gdyż nie chcemy aby nasz nowy raj został skalany starym światem. Wycisk stwierdził tylko, że pewnego dnia może będziemy mieli telewizję teokratyczną, z Towarzystwa, tzw. „Kanał Watchtower”.

    20 dzień

    Nie ma jeszcze żadnej wiadomości z Towarzystwa. Rozmawialiśmy już z innymi braćmi z okolicznych zborów, ale bracia starsi nie pozwalają nam na podróżowanie. Zosia Dobroduszek, gdyby jej na to pozwolono, chciałaby odwiedzić swoją siostrę w Poznaniu. Jednakże, brat Wycisk zalecił jej, by pozostała i cierpliwie czekała, oraz dodał, że później będzie miała i tak dosyć czasu, aby się odwiedzać. Na pewno musi być ona z tego powodu bardzo nieszczęśliwa.

    30 dzień

    Zbliżamy się do zakończenia robot grabarskich. Robi mi się, jak gdyby, lżej na sercu. Niestety te padlinożerne ptaki nadal przesiadują wszędzie wokół nas. Zaczynam powoli nienawidzić te skrzydlate bestie. Jeden z tych przeklętych stworów nawet mnie dziś zaatakował. Wydaje mi się, że one przyzwyczaiły się już do smaku ludzkiego mięsa.

    45 dzień

    Wielu braci i sióstr ma już dosyć tego ciągłego komenderowania przez starszych. Czasami zachowują się jakbyśmy byli ich niewolnikami a oni naszymi właścicielami.

    Zostałem przydzielony do pracy we wspólnym gospodarstwie rolnym. Praca w polu jest, co prawda, ciężka, ale lepsza niż to chowanie zmarłych. Stefan Naiwniak zorganizował komisję samorządową, która będzie przedkładać starszym nasze skargi i wnioski.

    47 dzień

    Starsi, którzy dowiedzieli się o samorządzie zwołanym przez Stefana, uznali to za bunt przeciwko organizacji. Podczas porannego spotkania, Naiwniak dostał publiczną naganę i powiedziano mu, że powinien się modlić o pokorę i uniżonego ducha. Nikomu nie wolno z nim rozmawiać do czasu okazania szczerej skruchy. Nie sadzę, żeby w „Nowym Świecie“ można było kogoś wykluczyć.

    51 dzień

    Dzisiaj w końcu dotarł do nas przedstawiciel z Towarzystwa. Henryk Nadzieja, młody brat z betel, przyjechał konno. Przekazał nam, że po zburzeniu Nowego Yorku, główna siedziba Towarzystwa została przeniesiona do Patterson, oraz że w Nadarzynie wszystko nadal stoi. Przywiózł nam tez pierwszą, poarmagedonową Strażnicę, która przejściowo ukazywać się będzie kwartalnie.

    Wielu z nas miało nadzieję, że będą w niej zawarte informacje, udzielające nam więcej wolności osobistej. Jakże byliśmy rozczarowani czytając, że nadal mamy stosować się do wskazówek miejscowych starszych, aż do chwili otrzymania dalszych wiadomości. Starsi otrzymali dodatkowo nowy podręcznik dla nadzorców, zatytułowany “ORGANIZOWANIE NOWEGO ŚWIATA“, ale nikomu z nas nie pozwolono go przejrzeć.

    69 dzień

    Mój najlepszy przyjaciel został zaślubiony w trybie błyskawicznym. Robert Kowalski i Małgosia Kwiatuszek zostali przyłapani na gorącym uczynku, podczas wzajemnej wymiany pocałunków. Bluzka Małgosi była rozpięta, a Robert trzymał rękę na jej piersi.  Po przesłuchaniu delikwentów, Edward Wycisk zakomunikował, że od tego momentu są oni mężem i żoną, i to bez żadnych formalnych ceremonii czy też uroczystości weselnej. Robert zaprotestował wyjaśniając, iż nie miał z Małgosią żadnego stosunku płciowego. Brat Wycisk dodał tylko, że ta decyzja jest nieodwołalna i została skonsultowana wraz z innymi starszymi na podstawie nowego podręcznika dla nadzorców. Małgosia wydaje się być bardzo zadowolona, ale Robert przeżył prawdziwy szok. Przypominam sobie, gdy mi kiedyś opowiadał, że podoba mu się ciało Gosi, ale za to głupia jest ona jak kapeć.

    Powziąłem decyzję, że koniecznie będę trzymał ręce w kieszeniach podczas spotkań z siostrami.

    80 dzień

    Nasza świeżo upieczona para stwarza niestety poważne problemy. Rozsiano już wiele plotek spowodowanych okolicznością ich zaślubin. Robert zwierzył mi się dzisiaj, że zwrócił się już do braci starszych z prośbą o anulowanie jego związku. Oni wyjaśnili mu, że według nowego podręcznika, żadne rozwody czy tez odwołania od podjętych decyzji nie wchodzą w rachubę. Poza tym, wszystkie nowe związki małżeńskie muszą być od zaraz zatwierdzane przez miejscowe grono starszych.

    81 dzień

    Stefan Naiwniak został dziś przyłączony. Jest, co prawda, nadal nieszczęśliwy, jednak zachowuje swoją krytykę dla siebie.

    89 dzień

    Jesteśmy wszyscy zaszokowani. Robert popełnił dziś samobójstwo. Uważam, że świadomość wiecznego małżeństwa z Małgorzatą stała się dla niego nie do zniesienia. Starsi odmówili możliwości wygłoszenia mu wykładu pogrzebowego. Zaproponowałem, że osobiście pochowam mojego przyjaciela. Brat Wycisk zlecił mi pochowanie go w masowym grobie, przeznaczonym dla ludzi ze świata.

    100 dzień

    Życie dla nas staje się z dnia na dzień coraz trudniejsze do zniesienia. Starsi bombardują nas coraz to nowymi przepisami i regułami. Mówi się nam, że mamy prowadzić uniżone życie w świętej służbie. Żadne odchyłki, czy też dyskusje na ten temat są niedozwolone. Mam wrażenie, że przed Armagedonem mieliśmy więcej swobody. Nigdy nie przypuszczałem, że będę tęsknił za starym światem.

    111 dzień

    Nie wytrzymam już tego dłużej. Chcę pojechać do mojego brata. Mieszka on jakieś 160 kilometrów stąd. Myślę, że za pięć dni dotrę tam pieszo. Bardzo chciałbym zdobyć benzynę do mojego samochodu. Muszę się jakoś po cichu wymknąć, gdyż starsi nie udzielili jeszcze nikomu pozwolenia na podróżowanie. Zgromadziłem trochę zapasów i zamierzam wyruszyć dziś wieczorem, po „godzinie policyjnej”. Mam nadzieję, że mój brat jeszcze żyje i może coś wie o naszym ojcu i matce, czy również przeżyli, oraz jak się czują.

    112 dzień

    W nocy opuściłem miasto. Zastanawiam się, czy zauważą moją nieobecność. Na dalszych terenach widać niewiarygodne zniszczenia. Jak zdołamy to kiedykolwiek odbudować? Po drodze widziałem jeszcze wiele ludzkich zwłok. Uważam, że zostało jeszcze bardzo dużo pracy, zanim odbudowany zostanie ten raj.

    113 dzień

    Wpadłem w ręce grupy braci z Podlasia. Zatrzymali mnie trzymając broń w rękach. Brat Wycisk wyznaczył ich celem odnalezienia mnie oraz zatrzymania. Jestem na nich wściekły. Dlaczegoż to nie mogę odwiedzić mojego brata?

    114 dzień

    Edward Wycisk przybył dziś po mnie wraz z dwoma sługami pomocniczymi. Zabiorą mnie z powrotem do domu. Zauważyłem, że mieli przy sobie pistolety.

    115 dzień

    W następstwie mojej próby ucieczki oraz częstego niezdyscyplinowania niektórych innych braci, starsi postanowili utworzyć jednostkę straży uzbrojonej. Na porannym spotkaniu zostałem oczywiście pozbawiony społeczności. Od dziś przydzielono mnie też do czyszczenia klozetów.

    116 dzień

    Powiadomiono mnie, że po skończeniu pracy mam stawić się na salę królestwa celem otrzymania dodatkowych wskazówek teokratycznych. Gdy przyszedłem, siedział tam już Stefan Naiwniak oraz inni stwarzający podobne problemy. Przez ponad godzinę zostaliśmy instruowani o konieczności bycia pokornym, o potrzebie dostosowywania się do decyzji starszych, oraz podobne, od wielu lat powtarzające się litanie na temat usposobienia duchowego i szkodliwości myślenia o sobie więcej niż to konieczne. Nakazano nam też stawić się ponownie w przyszłym tygodniu.

    123 dzień

    Podczas dzisiejszego strofowania nas dłużej już nie wytrzymałem. Powiedziałem Edkowi Wyciskowi, że mam dosyć tego ciągłego tyranizowania, oraz że zachowuje się on jak mały, teokratyczny Hitler. Oświadczyłem również, że wyjadę z miasta, a on, nawet niech nie myśli mnie powstrzymywać. To był mój wielki błąd. Wycisk rozkazał swojej straży policyjnej mnie natychmiast zaaresztować. Dwóch uzbrojonych strażników przetrzymuje mnie na zapleczu sali królestwa w prowizorycznej celi.

    124 dzień

    Na juto został wyznaczony termin mojego komitetu sądowniczego. Stefan Naiwniak przyszedł mnie odwiedzić. Gdy wartownicy się trochę oddalili, powiedział mi, że jego wysiłki bezpośredniego zwrócenia się do braci z Towarzystwa, przysporzyły mu tylko kłopotów. Ze strony organizacji nakazano mu jedynie zachować spokój i w dalszym ciągu być posłusznym decyzjom starszych. Stefan jest tym oraz z powodu mojej sytuacji bardzo zdeprymowany.

    125 dzień

    Dziś odbyła się moja rozprawa przed komitetem sądowniczym. Edward Wycisk wystąpił jako główny oskarżyciel. Ja nie miałem żadnego obrońcy, oraz nie zezwolono mi na powołanie jakiegokolwiek świadka. Po przesłuchaniu, które odbyło się za zamkniętymi drzwiami, uznano mnie winnym odstępstwa bez okazania skruchy. Na koniec poinformowano mnie, że według najnowszych wytycznych z Towarzystwa, zawartych w książce „Organizowanie Nowego Świata”, karą za odstępstwo jest ukamienowanie. Termin ukamienowania mnie został wyznaczony na jutro.

    126 dzień

    A więc to już jest koniec. Później, w ciągu dnia zostanę zaprowadzony na miejsce ukamienowania. Wołałbym zginąć, otrzymawszy kulkę w łeb, ale Towarzystwo uważa, że ukamienowanie ma lepszy efekt odstraszający. Jak mi się uda, spróbuję jeden z kamieni rzucić z powrotem w kierunku Wyciska. To wydaje się być śmieszne, ale tak naprawdę, to nie czuje się najgorzej przed oczekującą mnie egzekucją. To otaczające mnie Towarzystwo Nowego Świata wcale nie odpowiada moim wyobrażeniom dotyczącym raju. Poza tym, nie mam pragnienia życia razem z tymi ludźmi przez całą wieczność.
    Od raju odzyskanego, do raju ponownie utraconego.


        Epilog

        Wszyscy przybyli na moje ukamienowanie, nawet dzieci. Edward Wycisk uroczyście ogłosił mój wyrok śmierci, przy czym przytoczył werset, mówiący, że żadne oko nie ma odczuwać żalu, oraz że wyroki Boże są sprawiedliwe. Nikt nie uronił nawet jednej łzy. Jedynym żalem, jaki odczuwałem, było to, że związali mi z tyłu ręce, przez co nie mogłem odrzucać uderzających mnie kamieni. Uważam to za niezbyt fair z ich strony. Ostatnie, co widziałem, zanim mi zgasły wszystkie światła, był szyderczy grymas twarzy Edwarda Wyciska.

        Chwilę potem obudziłem się. Byłem w niebie.
        „Witam Ciebie w raju” rzekł Piotr, chwytając mnie za rękę.
        Zmieszany odrzekłem: „Ale ja myślałem, że raj to jest tam, na ziemi.”
        „Nieee,” – odparł Piotr – „tam, to jest piekło...”

        Powyższy dziennik jest wolnym tłumaczeniem tekstu Michael‘a Pendley‘a. Oryginał można znaleźć tutaj: „The Diary of an Armageddon Survivor”
« Ostatnia zmiana: 24 Marzec, 2020, 15:21 wysłana przez CzarnySmok »


Offline NieZnaPrawdy

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 419
  • Polubień: 2449
  • Między ślepymi jednooki królem
Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #92 dnia: 24 Marzec, 2020, 16:20 »
Ten tekst jest nieśmiertelny, tak dobry że pewnie przetrwa i Armagedon.
A może i po Armagedonie ludzie pomyślą o autorze- prorok był wśród nas.


Offline hiacynta

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #93 dnia: 24 Marzec, 2020, 16:55 »
Lektura obowiązkowa dla wszystkich świadków jehowy 👌🙂


Offline Roszada

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #94 dnia: 24 Marzec, 2020, 19:43 »
Skoro epidemia jest i czas końca się zaognił, to ja zapytam o trzy kwestie:

1. gdzie wspomniana wojna między królami północy i południa, czyli Rosja i USA;
2. gdzie ten oczekiwany pokój i bezpieczeństwo
3. gdzie to powszechne prześladowanie 'ludu bożego', który dostaje subwencje od rządów babilońskich


Offline Fantom

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #95 dnia: 24 Marzec, 2020, 19:44 »
Cieszą się...
''Brak sprzeciwu wobec błędu jest jego zatwierdzeniem, a niebronienie prawdy oznacza jej tłumienie''
 Ignoruję: Tusia,tomek_s


Offline Roszada

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #96 dnia: 24 Marzec, 2020, 19:48 »
Oj trzeba powiedzieć, że milutka świadkowa.
Jak tak głosi przy drzwiach, to niech ją drzwi ścisną. :)


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #97 dnia: 24 Marzec, 2020, 20:01 »
Tak zwana pani Teresa Argasinska (pielęgniarka dyplomowana z Lubaczowa) uspokoiła mnie. Armagedon jeszcze jednak nie teraz. Miał być ponoć wtedy gdy ŚJ przestaną głosić. A ta gwiazda jednak głosi o tej swojej Jehowie.  >:D
« Ostatnia zmiana: 24 Marzec, 2020, 20:04 wysłana przez DeepPinkTool »


Offline hiacynta

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #98 dnia: 24 Marzec, 2020, 20:17 »
Biedna Tereska 😥😥chora na głowę pomocy nie otrzyma bo szpitale potrzebne teraz na walkę z pandemią. Ależ ona jadem pluje jehowa napewno nie jest z niej zadowolony i się smuci 😂😜😂
A tak myślałam że się cieszą z koronawirusa.


« Ostatnia zmiana: 24 Marzec, 2020, 20:21 wysłana przez hiacynta »


Offline dziewiatka

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #99 dnia: 25 Marzec, 2020, 09:09 »
Na usprawiedliwienie Tereski .Tereska jest z Podkarpacia a to stan umysłu nie tylko miejsce na ziemi.Wiem co piszą sam przez26 lat mieszkałem w Jarosławiu na Podkarpaciu.


Offline Bugareszt

  • Pionier
  • Wiadomości: 757
  • Polubień: 848
  • Dzięki bogu jestem ateistą. Nigdy nie byłem w org.
Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #100 dnia: 25 Marzec, 2020, 11:36 »
Ja z punktu widzenia niewierzącego dziwię się że jakaś religia może mieć teraz powód do zadowolenia. Wręcz przeciwnie , obnaża to ich słabość, bo niby tyle przetrwali ucisków a nie mogą gościć tylko dlatego że panuję wirus. To raczej nie wskazuje że mają jakieś względy na górze.
Nie mamy prawa naszej nieznajomości praw rządzących światem uważać za przejaw boskości. To tylko nasza niewiedza.


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #101 dnia: 25 Marzec, 2020, 12:24 »
Myślę, że ten wątek to całkiem dobre miejsce na zdanie relacji z rozmowy jaką miałem dziś z jednym braciakiem. Zadzwonił do mnie by mi powiedzieć, że w obecnej sytuacji jest bardzo zatroskany o moje zdrowie. Odparłem, że całkiem niepotrzebnie bo jestem zdrowy a ostatnią operację miałem rok temu. Odparł, że nic nie słyszał. Pogadaliśmy chwilę o tym i zacząłem wypytywać go o co chodzi. Powiedział mi o zagrożeniu koronawirusem, że to znak dni ostatnich, że Jehowa się troszczy, że odwołano zebrania, służbę stojaki i że dzwoni bym się modlił do Jehowy i jemu zaufał. Odparłem, że doceniam troskę Jehowy bo zadbał o wszystkich ludzi, nie tylko organizację, zadbał o dzieci i młodzież bo odwołano zajęcia w szkołach itd itp. Mój rozmówca był nieco zmieszany i stwierdził, że to ludzie sami ze strachu przed chorobą wprowadzili te środki. A ja na to mu odparłem, że skoro on twierdzi, że to nie Jehowa zadbał o decyzje rządzących to trochę jestem trochę rozczarowany i zaczynam podejrzewać to co wcześniej słyszałem od taty i brata, że organizacja wprowadziła swoje procedury ze strachu przed rządzącymi a nie z inspiracji Jehowy.
Następnie stwierdziłem, że ten koronawirus to żaden znak a jeden ze środków jakie Jehowa wymyślił już w Edenie gdy podarował ludziom śmierć. Stwierdziłem, że na coś trzeba umierać i Bóg jednym daje raka, innym miażdżycę, cukrzycę , wirusy itp. Zapał braciaka słabł z każdą sekundą moich wywodów. Mimo wszystko mam się modlić do Jehowy.  >:D


Offline Roszada

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #102 dnia: 25 Marzec, 2020, 12:31 »
Tak to chcą Pink wykorzystać sytuację do zdobycia godzin, a nie odzyskać Ciebie. :)
Inaczej nie miałby jak zapisać sobie tych minut. ;)


Offline Roszada

Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #103 dnia: 25 Marzec, 2020, 18:23 »
Tak samo ŚJ cieszą się z tych wszystkich przeszłych trzęsień ziemi, które skrupulatnie zliczają od 1914 r., dla pokazania że koniec jest tuż, tuż.

Owszem nie okazują radości z danego trzęsienia tu i teraz, ale za pół roku będą piać zachwyty, że to trzęsienie potwierdza także bliskość końca. :-\

*** w19 wrzesień s. 9 ***
Jak Jehowa pokona swoich wrogów podczas Armagedonu? Może to zrobić na wiele sposobów. Może na przykład posłużyć się trzęsieniami ziemi, gradobiciem czy piorunami

Matko jedyna, jaki ten Jehowa sadysta. :(
Chroń nas Panie Boże przed Jehową.
Od powietrza, głodu i Jehowy, zachowaj nas Panie. ;)


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: Czy świadkowie jehowy cieszą się z pandemii koronawirusa
« Odpowiedź #104 dnia: 25 Marzec, 2020, 18:31 »
Tak samo ŚJ cieszą się z tych wszystkich przeszłych trzęsień ziemi, które skrupulatnie zliczają or 1914 r., dla pokazania że koniec jest tuż, tuż.

Owszem nie okazują radości z danego trzęsienia tu i teraz, ale za pół roku będą piać zachwyty, że to trzęsienie potwierdza także bliskość końca. :-\

*** w19 wrzesień s. 9 ***
Jak Jehowa pokona swoich wrogów podczas Armagedonu? Może to zrobić na wiele sposobów. Może na przykład posłużyć się trzęsieniami ziemi, gradobiciem czy piorunami

Matko jedyna, jaki ten Jehowa sadysta. :(
Chroń nas Panie Boże przed Jehową.
Od powietrza, głodu i Jehowy, zachowaj nas Panie. ;)

Jedno jest pewne. Nie muszą się bać niepotrafiący pływać. Potopu nie będzie.  ;)