Próbują, ale przez to, że nie mogą się dostać, nie mają podstaw do wykluczenia. Na FB muszę być ostrożna żeby nic podejrzanego zamieścić. W domu mam zepsuty domofon więc nawet nie wiem kto mnie próbuje odwiedzić. Celowo go nie naprawiam. Ci, co chca dotrzeć i tak dotrą a poczta ma swój kluczyk. To bardzo wygodna sprawa, nie daję im żadnych powodów do wykluczenia. Mam co prawda inne zdanie, znacząco inne niż ŚJ ale nie muszę o tym trąbić. Mama jest w zborze w Pile a ja mieszkam w Poznaniu to jest mały plus. Kartoteka moja trafiła do zboru w Pzonaniu ale ja nie garnę się do rozmowy z nimi a to nie daje żadnej podstawy do wykluczenia. Po prostu jestem nieczynna. Mojej mamy bardzo mi szkoda, bo opowiada mi, że ma koszmary. Śni się jej , że ginę w Armagedonie. Z drugiej strony ona mi mówi, że gdyby nie była ŚJ to już dawno popełniła samobójstwo. Pomyśleć by można było, że sytuacja nie może się bardziej skomplikować, a jednak. Mój brat stał się ortodoksyjnym katolikiem i wykluczył nas (mamę i mnie) ze swojego grona. nawet się do nas nie odzywa. Urodził mu się drugi synek a my o tym wiemy pokątnie. Wiem, że gdyby się dowiedział, że ja raczej w stronę ateizmu - tym bardziej by mnie traktował jako odszczepieńca. On jest zdania, że "człowiek bez boga jest nic nie warty". U swoich bliskich katolików jestem nic nie wartym człowiekiem, bo "bez boga nie można być dobrym człowiekiem". Ciężko mi to znosić, Uważam się za dobrego człowieka. Mam często myśli samobójcze stą muszę się leczyć w PZP.