Pamiętam jak po jakichś już chyba 10 latach po odejściu że świadkojehowskiej sekty, moi rodzice jechali w odwiedziny do"swieckiej "ródziny i zajechali do mnie bezuprzedzenia au mnie stroik świąteczny na komodzie. Moja matka weszła, obmierzyla wzrokiem i mówi do mnie, ty już jesteś całkiem wykolejona. Pogańskie święta o chodzisz.
Bardzo mnie wtedy zdenerwowala, bardzo. Serce mi chciało pęknąć tak mi było przykro. Zemścilam się dopiero dwa lata temu. Wykrzyczalam jej w publicznym miejscu że przez swoje sekciarskie zapędy rozjebała naszą rodzinę.
Mój pierwszy mąż był mało świąteczny więc święta były u nas powierzchowne. Mój drugi mąż jest prawdziwym katolem i od 15 lat święta są u nas tradycyjne, wigilia, pierogi, pierniczki, śledzik, barszczyk.... Itd. W pierwsze święto do kościoła potem obiad, spacer. Wieczorem wino, czasem dużo wina. Taki pełny relaks.
Czyli same przyjemności.
W tym roku święta będą u nas cudne bo po tych wszystkich latach hudych kupiliśmy wreszcie dom do remontu, już kładziemy dach, architekt robi projekt i na kolejne święta, jak zdrowie pozwoli ubierzemy choinkę w naszym cudnym salonie 43 m2😊😀😊😀😊
Święta są dobre podczas tej szarej jesieniozimy i nie trzeba się przed nimi wzbraniać.