Nowy człowiek, dzień dobry. Chciałbym tylko powiedzieć, że krew jako jedyna substancja ratuje życie, w momencie, gdy w organizmie jest jej za mało. Możesz spytać się swoich mędrców z Komitetów łączności ze szpitalami, aby podali Ci choć jeden płyn który transportuje tlen po podaniu do krwiobiegu. Nie podadzą, bo nie istnieje, a ich jak i twój tekst jako krew nie ratowała życia to poprostu kłamstwo.
Czy Ty mówisz o miłości w organizacji, czy jej doświadczasz? Bo to dwa różne punkty odniesienia. Większość świadków mówi o miłości, podadzą piękne doświadczenia, ale sami jej nie wyświadczają albo jej nie doświadczają.
I nie gnuśniejemy, nie musimy marnować czasu na wiele nic nie wartych spraw, jak głoszenie ku chwale CK, nudnych zebrań, czy stania jak kolek przed stojakiem. Ten czas każdy inwestuje w siebie, dla bliskich, w rozwój swój czy społeczny. To świadkowie są nudni i zgnuśniali. Nie umieją się cieszyć z życia, żyć nim. Jak mantrę powtarzają miłość, radość. Ja nie muszę tego powtarzać sobie, bo kocham, jestem kochany i cieszy mnie każdy aspekt życia. Co nie zmienia faktu, że będę mówił wszem i wobec jak ta organizacja traktuje ludzi.