Estero nie martw się spirytystami i paranoikami z Warwick
- "albowiem oni już swą nagrodę odbierają"
Świata wedle urojeń "WTS" NIE BĘDZIE
Jak to powiadają wytrawni bacowie : "świat sie zmienia i coraz trudniej o jelenia"
Akurat tymi z Warwick, to się nie bardzo martwię, oni są całkowicie odrealnieni.
Żyją teraz tam zamknięci jak w jakiejś twierdzy, żeby czasami wirus przez bramę nie wskoczył.
Liczę na to, że w Polsce, w ponad tych jeszcze obecnych 100 tysiącach ochrzczonych świadkach Jehowy ...
Są tacy, co jeszcze nie dali się do końca wyprać, zachowali jakieś chociaż namiastki człowieczeństwa.
I potrafią jeszcze samodzielnie myśleć i samodzielnie wyciągać swoje własne wnioski.
I jak uczciwie pomyślą i uczciwie odpowiedzą sobie na pewne pytania.
To może przynajmniej część z nich zakosztuje jeszcze wolności od tej religijnej korporacji.
I zaczną prawdziwie żyć, swoim realnym życiem, a nie wymyślonymi doktrynami Towarzystwa "Strażnica".
Znam przypadki zabetonowanych osób, rozmawiam nawet z takimi.
I widzę, jak miotają się pomiędzy prawdą słyszaną ode mnie a kłamstwem dzierganym przez organizację.
Nie liczę na jakieś cuda wybudzeniowe, bo właściwie najważniejsze osoby, na jakich mi zależało, są po tej stronie mocy.
Ale myślę, że jak jest okazja posłać pytanie, które choć trochę ruszy zmarzlinę mózgową, to uważam, że warto zawalczyć o człowieka.
Rozumiem też, że dla wielu świadków, to jest bardzo trudny temat.
Tym bardziej, jak ktoś tam tkwił całe życie, albo prawie całe.
Tam ma rodzinę i wszystkie przyjaźnie.
To nikt, tak na "pstryk" tego nie porzuci.
Ale miło jest słyszeć, czy obserwować, jak ktoś z wielkim wahaniem przyznaje rację strażnicy.
I traci pewność, że to jest jedyna słuszna droga racji.
Już trochę mniej emocjonalnie podchodzę do pewnych sytuacji.
Bo po odkryciu prawdy o strażnicy, chciałam ratować cały świat
Teraz wiem, że tak się nie da.
Ludzie sami muszą dojrzeć do pewnych decyzji.
Wyciągnąć konstruktywne wnioski.
I działać na rzecz swojego dobra.
Ale w różnych sytuacjach wtykam symboliczne rodzynki do przegryzienia.
I wiem, że one tam gdzieś latają innym w tyle głowy i jednak spokoju nie dają.
I to jest fajne, bo takie sytuacje robią swoją robotę.
Pozytywną robotę.
I być może, nawet ...
Prowadzą do powolnego wybudzania.
Pozdrawiam myślących.
"Estera"