🤣🤣 nie ma to jak zrozumienie😂
kiedyś pewien "chłopski filozof" spotkany od domu do domu słysząc nasze zapewnienia, że "Jehowa jest Bogiem sprawiedliwym" zapytał mnie i mojego współgłosiciela "czy pan jest heteroseksualny?"
nawiasem mówiąc, pytanie było potrzebne temu filozofowi do wygłoszenia opinii że Stwórca niesprawiedliwie traktuje homoseksualistów, gdyż dla nich osiągnięcie zbawienia jest dużo trudniejsze (heteryk może mieć jedną partnerkę seksualną zwaną po chrześcijańsku żoną, a homoś nie może, co wg filozofa "jest niesprawiedliwe");
okazało się jednak że rozmowa zamiast dotyczy sprawiedliwości lub niesprawiedliwości Boga zeszła na temat znajomości języków obcych
ja na tak zadane pytanie ("czy jestem hetero") odpowiedziałem krótko "tak", natomiast mój współgłosiciel obraził sie i stwierdził że nazywanie go "heteroseksualistą" jest dla niego...
nie uwierzyłbym, gdybym tego na własne uszy nie usłyszał...
jest dla niego OBRAŹLIWE!
naszego filozofa temat niesamowicie zaintrygował, bo w pierwszej chwili pomyslał że spotkał chrześcijanina otwarcie deklarującego homoseksualizm (skoro "bycie hetero" miałoby uchodzić za obraźliwe) i poprosił go o bliższe wyjaśnienia...
w trakcie rozmowy okazało się że tamten głosiciel reprezentuje normę biologiczną i że ma żonę i dziecko, tyle że nie zna obcojęzycznych słów...
słowo "hetero" skojarzyło mu się z "herezją" i dlatego "bycie hetero" uznał za posądzenie o jakąś "herezję" dot. spraw intymnych (np. insynuację że mógłby być niewierny wobec własnej żony)