- Pozwólcie mi, nie bądźcie tacy rygorystyczni, że jeszcze nawiążę do wcześniejszego postu PoProstuTej . Zapewniam, że będzie krótko, a ci co mają misję nic nie pisać, a ciągle oceniać wypowiedzi innych zapewniam, że nie wywołam tym końca świata. Nie będzie także z tego końca tegoż forum.
- PoProstuJa! Twoja wypowiedź była bardzo szczera i trafna. Wszystko oceniłaś właściwie. Tylko wielkie umysły potrafią się przyznać, iż nie wiedzą wszystkiego! A ja dzięki temu zorientowałem się, że wiele osób nie poznało historii Badaczy, a co za tym idzie i Świadków Jehowy. A więc też nie wiem wszystkiego. A ta właśnie historia pozwala już na wstępie właściwie ocenić między innymi co utworzył niejaki Rutherford. Chodzi mi o to, czy utworzył organizację Bożą, czy od diabła nie oderwaną.
- Dlatego PoProstuJa!
Dla Ciebie zamieszczam tu link do historii w pigułce. Możliwe, że Ty tu jeszcze nie dotarłaś, a także wielu innych. Jest to tylko parę stron maszynopisu. Od tej pory nic już nie będzie dla Ciebie takie same. Poznanie tego, co tak naprawdę działo się w biurze głównym ludzi, którzy wszyscy jak jeden mąż wybierali się do nieba, w latach 1917 do 1920, powinno być dla „byłych” bardzo cenne. O właśnie, teraz mnie olśniło! Przecież za parę miesięcy mija sto lat od tych wydarzeń! Powinien być założony specjalny wątek na tę okoliczność już w 2017 roku. Na okoliczność jak Rutherford szarpał się w biurze głównym ze swoimi braćmi, (jak dochodziło do rękoczynów), z którymi miał być w niebie u boku Jezusa, jak się wyzywali i wołali na siebie policję do biura głównego! Dodam tylko, iż Rutherford w pewnym momencie stał się „prawą ręką” Russella i pomagał mu chować żywą gotówkę w założonej przez niego korporacji, przed żoną i przed sądami. Po śmierci Russella doskonale wiedział, o co się bije, a także, że warto- oj bardzo warto się oto bić. Śmiem nawet domniemywać, iż uknuł spisek jeszcze za życia Russella, aby przejąć po nim schedę, bo się bardzo nie lubili. A z tyłu głowy mi kołacze pytanie, czy aby Rutherford nie przyczynił się do śmierci Russella?
Oczywiście tego nie znajdziecie w podanym linku, ja wyciągam takie wnioski po zapoznaniu się z wieloma materiałami z historii tamtych czasów. Powiem Wam tak. Najbardziej mi żal moich świadkowskich członków bliższej i dalszej rodziny. Żal mi ogromnie tych wszystkich, którzy strasznie cierpieli katusze ( w obozach koncentracyjnych, czy na Syberii) lub zostali zgładzeni za „obronę imienia Jehowy” i za "świętą Organizację". Wszystko to nadaremno! A dzisiejsi świadkowie, którzy tak się do nas ciskają przy stojakach? To tylko są „mrówki robotnice” i „użyteczni głupcy”. Będą żałować każdego ułamka chwili, z czasów jak tam byli, jeśli ich mózg przyjmie kiedyś, że są w pułapce oszustów! I tego wszystkim świadkom na całym globie życzę!
- Przepraszam, że wyszło dłużej niż planowałem. Miłej lektury!
https://piotrandryszczak.pl/jan_lew_wielkie_odstepstwo_czyli.html
Zaznaczenie dodałem
Dodam jeszcze taki szczegół, albo ich kilka.
Historia jest bardzo ważna.
Ilu z nas tak na prawdę zna Historię Polski?
Zatem wracając do Russela C.T. nigdy Świadkiem Jehowy nie był.
Był natomiast Badaczem Pisma Świętego, takie są fakty.
Co do śmierci C.T., to nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób, dziś, któż wie?
Rutherford, o czym wszyscy wiemy, nadał nazwę "Świadkowie Jehowy", nowemu ugrupowaniu (sekcie, ponieważ się odłączyła od głównego nurtu) w roku 1931.
Ta nowa nazwa do polski dotarła z kilku letnim opóźnieniem, o ile pamiętam około 5 lat.
Oczywiście w Polsce doprowadziło to do wielu tarć, ponieważ z tą informacją dotarły też wieści w jaki sposób Rutherford dostał się do władzy, eliminując wszystkich którzy byli za poparciem wytycznych Russela, dokonywano fałszowania, wykupywania akcji by mieć większość w głosowaniu, ponieważ tak tam w tamtym czasie ustalało się władzę korporacji.
Należy dodać że w tamtym czasie wyłonił się ruch Epifania, który również bazuje na naukach Russela.
Jednym słowem, w tej "świętej organizacji", dodam bożej? nie było czysto i pachnąco.
Ich historia początku, to mason Russel, prawnik Rutherford, który chwalił transfuzję krwi, jako błogosławieństwo od Boga, ponieważ uratuje wiele istnień ludzkich, pomijam aspekt alkoholizmu i cwaniackiego wykupienia Bet Sarim (Domu Książąt) za 10 $.
Dużo można się dowiedzieć z ich "dzieła", "Świadkowie Jehowy w XX wieku".