Skoro dowiedziałem się, że ta część terenu jest nieopracowana postanowiłem tam zajrzeć.
Czemu mnie nie zabrałeś? Wszak Pan Bóg nakazał się dzielić, dlatego jego syn, Jezus z Nazaretu, posyłał po dwóch.
W sąsiedztwie mam takie trzy. Ładne. Tak sobie myślę aby się z nimi zaprzyjaźnić, bo nie lubię płacić za coś, co jest za darmo. Może zmieszczę się w 3 miesiące. To nie są prostytutki - tak kobiecie nie mógłbym ubliżyć. Jeśli będą oporne, to powiem, że przyjdę jeszcze z dwoma kolegami. Wino przyniesiemy. Może cenę utarguję. Np. jesteśmy w trzech a płacimy za dwóch. Zawsze to 2/3 portfela. Jak u ŚJ, którzy głoszą we 3 i dzielą czas na 2/3. Tylko dziewczyny mają jedną wadę - strasznie kopcą papierochy. Ale w końcu sobie myślę, że się całować nie będziemy - przynajmniej nie w usta. Akcent ukraiński nawet będzie dodatkowym afrodyzjakiem.
Tylko jak zrobić, żeby się nie wydało. Wszak do jednego sklepu chodzimy. A może któraś puścić parę z ust
Ale jak pójść na wybory legalnie to już wiem.
Drodzy bracia, znalazłem się w lokalu wyborczym, bo tam mają urny. Miałem niesamowitą chęć oddania uryny. Tak mnie po tych ziołach moczopędnych popędziło, że musiałem gdzieś to zrobić. Nie wypadało mi w garniturze robić psi psi pod murem - co by pomyśleli bracia ze zboru?
A jako, że to niedziela pisuardesowa, więc nie było innego punktu. Był jeszcze pobliski żabol, ale tam kazali by mi kupić 3 piwa w cenie 2 i jeszcze hot doga.
Dlatego w potrzebie chwili odwiedziłem lokal wyborczy. Tam przepiękna pani pokazała mi gdzie mieszczą się toalety. I wiecie co, kochani bracia? Okazało się, że z tyłu też była potrzeba. Wychodząc z WC, w dodatku z ulgą, poczułem na sobie prawo wdzięczności. Jezus o tym mówił, gdy uzdrowił 10 trędowatych. I pytam przemiłej pani, gdzie są te urny - a z daleka niczym skrzynki na dobrowolne datki. Więc podchodzę i wrzucam monetę. Pani mówi, że nie trzeba. Ja mówię, że jestem uczciwym ŚJ i jeśli piwa w lokalu nie zamawiałem, to należy się za usługę. Poza tym, przykładem Jezusa, oddałem cezarowi co cezara. W tym momencie prawie rozpoczynam z nią studium.
A że jeszcze jakąś kartkę wrzucałem do urny? To nie był głos. To głos wdzięczności! Pamiętam jak pisałem listy do Pana Putina, aby naszych braci nie prześladował. Teraz wrzuciłem krótki liścik do Pana Prezydenta naszego kraju z wdzięcznością, że jeszcze naszych braci do łagrów nie wysłał. Spokojnie. Ja już zagłosowałem na Królestwo Boże
Tak więc drodzy bracia. Wydałem świadectwo, okazałem się wdzięczny i uczciwy, i wieczorem pomodlę się za naszą władzę aby lud Jehowy cieszył się wolnością. Wg Biblii należy się modlić za władców. Nawet byłem w ten dzień na zebraniu. Odpowiadałem. Nosiłem mikrofon.
Zadaję pytanie, kochani bracia, czego wy q... ode mnie jeszcze chcecie???
Pójść niezauważonym, czy raczej na kogo głosować? Oto jest pytanie na niedzielne śniadanie.