Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: nie wiem czemu tu jestem ;o  (Przeczytany 4524 razy)

Offline Trinity

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #30 dnia: 26 Czerwiec, 2019, 23:32 »
a to jest pomysł
jak to: śpimy osobno?
to przecież należy się żonie bla bla nuda straszna

dziecko i jak ty spać będziesz osobo to cię może jakaś chcica najś i wtedy jak zgrzeszysz
to tylko w słusznej sprawie
i czysta będziesz i uwolnisz się od tego betona
i nie dziękuj nam my tacy nie uczesani


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #31 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 08:25 »
@Takajaja tak - w tej pierwszej terapi tez uczestniczył maż. Nie chcieliśmy , bo to przynosi " ujmę Organizacji" problemy...
Nie chce kontynuować , bo niby nie widział we mnie zmiany ( po 2 wizytach) a problem łączy się z kolejnym pytaniem - to on nie chce dzieci, tzn teraz aby mnie " zatrzymać " może i by chciał " na siłę" ale ja po 2 latach proszenia się o własne, szczęśliwe życie mam już blokadę czy nie zostanę " w klatce" 

PS. wczoraj powiedziałam terapeutce kim jestem , co mnie na prawdę boli. Muszę się uczyć cierpliwości bo ta jazda we mgle i niewiedza co robić wykańczają
( a swoją drogą wczoraj jak usłyszałam na zebraniu, ze czytanie książek to nie jest dobra forma rozrywki bo to ktoś Ci narzuca w nich swój sposób myślenia a lepiej iść na rower z braćmi to mnie krew zalała..." )
Terapeutka poleciła mi książkę CHATA - dziś zaczynam czytać :)


Offline Adam_73

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #32 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 08:46 »
Konsekwence ?
A jakie można ponieść konsekwence wypoczywając na wczasach?
Aaa oparzenia słonecznego można się nabawić.
Siwa weź mocny filtr słoneczny :) :)  :)

i prawidlowo :)
konsekwencja nr 1 = Siwa zobaczy jak normalni ludzie zyja, wroci i zrobi mezowi papa
konsekwencja nr 2 = Siwa wroci z urlopu, a maz strzeli focha i zacznie pod gorke robic

nie da sie miec ciasteczka i zjesc ciasteczka...
jesteśmy wszyscy zwierzętami.. no ok, skrzyżowaniem zwierzęcia z aniołem Bożym ...


Offline Drengr

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #33 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 08:48 »
@Takajaja tak - w tej pierwszej terapi tez uczestniczył maż. Nie chcieliśmy , bo to przynosi " ujmę Organizacji" problemy...
Nie chce kontynuować , bo niby nie widział we mnie zmiany ( po 2 wizytach)

PS. wczoraj powiedziałam terapeutce kim jestem , co mnie na prawdę boli.

Problemy przynoszą ujme organizacji - o jakości jakiejś organizacji (również rodziny) nie świadczy to czy nie ma tam żadnych problemów - ale to jak ta organizacja sobie z nimi radzi. Bo problemy są wszędzie tam gdzie są ludzie.

ZSRR wypierało ze świadomości istnienie problemów zamiast je poprostu rozwiązywać (polecam "Czarnobyl" na HBO).

Czy to nie jest patologia że nie można przyznać się do istnienia problemu? Przecież to pierwszy i kluczowy krok do rozwiązania go...


Trudna droga przed Wami, skoro On oczekuje zmiany od Ciebie - skoro byliście na terapii to problem jest między Wami obojgiem a nie tylko w Tobie. Nie daj się wbić w poczucie winy i odpowiedzialności za problemy w związku.

Chwała Ci za to że nie udajesz że nic się nie dzieje, tylko szukasz rozwiązania!
No ale co złego w powiedzeniu terapeutce kim jesteś?
To jest terapeuta - ktoś komu możesz powiedzieć wszystko (być może jedyna osoba w życiu której można tyle powiedzieć).

To tak jak bym poszedł do lekarza i mówił że boli mnie brzuch, ale wstydził się powiedzieć że np mam krwawienie skądś tam... cóż, dostał bym może zalecenie zmiany diety i do piachu za rok. Bo nie chciałem zrobić sobie czy tam komuś lipy...

Poza tym Siwa czy nie zastanawia Cię czy to jest "normalne" że masz w głowie zaprogramowane przedstawianie organizacji tylko w idealnej wersji - a nie w prawdziwej? Przecież to jest nieuczciwe wobec osób z zewnątrz....




Offline Takajaja

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #34 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 09:02 »
"...nie widział we mnie zmiany.."

Smutne...ale dostrzeglam w tych slowach to że on nie widzi chyba winy (problemu) po swojej stronie.
Po pierwsze macie wspolny problem boś cie przeciez jedno cialo (wg.ORG).
Po drugie po 2 spotkaniach cuda sie nie zdarzaja. A Pani czy Pan psycholog za was problemu nie rozwiaże. On czy Ona moga tylko pomoc, nakierowac itp. A praca nad zwiazkiem nalezy tylkp do WAS obojga. A nie tylko do Ciebie Kochana!!!
To ze on spelni twoja chec posiadania dziecka to najłatwiejszy dla niego sposob bo po pierwsze odczuje przyjemnosc z sexu, i nie bedzie musial pracowac nad swoja osobowoscia bo ty zajmiesz sie dzieckiem i bedzie trzymal cie w garsci.
Do puki kochana nie staniesz na nogi, nie mysl o dziecku. Bo byc moze to ten twoj maz nie jesy dobrym materialem na ojca, jesli chce tylko dziecko po to zeby cie zatrzymac. To nie sa dobre pobudki zeby miec dziecko.
Ile masz lat?

P.S on niech pierwsze zapyta siebie Czy on zrobil postepy po 2 spotkaniach, a niech nie zwala na ciebie.
Przeciez pierwsze mamy wszystkie rady biblijne i pouczenia odnosic do siebie a nie do inn6ch i wytykac im wady. To tez wg.ORG
To co to za starszy jak takiej zasady nie zna!!!
« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2019, 09:10 wysłana przez Takajaja »


Offline Trinity

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #35 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 09:29 »
biedne te dziewczyny w orgu
wychodzą za mąż za braci bo BRAT
a często są oni gorsi od światusów
i co? i później to my żony doszukujemy się kwadratowych jaj u siebie, bo taki duchowy brat nie ma nawet zwoju w mózgu żeby pomyśleć że może w nim też jest problem!. a czesto jest bo są wychowywani w przeświadczeniu że są bogami

siwa widzę że jesteś w strasznej kropce i jak nie przetniesz tego jednym ruchem to ta rana
będzie się jadzić aż dostaniesz gangreny.

dobrze że chodzisz na terapie czyli idziesz po pomoc.
zrób coś tylko dla siebie,  to powinno przychamować twojego narcyza.
to zdanie ze nie widzi zmiany u ciebie to takie typowe
na yt jest dużo filmów opisujących tych typów. np. soul GPS
kochana to twój mąż jak chcesz to walcz, twój organizm sam da ci znać czy jest o co.
osobiście to szkoda życia na picie złej kawy

mam w rodzinie podobny przypadek
pobrali sie bo w prawdzie szybko okazało sie że nic ich nie łączy
nawet muzyki słuchają innej i przełączają sobie stacje w kuchni na zlość
z tym że oni postarali sie o dziecko bo ich połączy  i co?
słowem masakra


« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2019, 09:32 wysłana przez Trinity »


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #36 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:00 »
Szczerze mówiąc - " łatwo " jest porzucić coś - stabilizację, męża gdy nie widzi się przyszłości ale bariera jest w momencie gdy wiesz , że równa się to z samotnością. Gdy jesteś bardzo zżyty z rodzicami a jesteś pewien , że wiara jest dla nich najważniejsza. Więc to oznacza dla nich ustratę dziecka, potępienie...
Zaczynasz wszystko od nowa... gdy zawsze brałaś dobro innych nad swoje nie wyobrażam sobie takiej zmiany...
Dlatego przechodzą mnie myśli, że i tak nie mogę nic zmienić więc niech coś się samo wydarzy " czas i nie przewidziane zdarzenie" i zniknę
to w sumie prawie to samo


Offline Mania

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #37 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:18 »
Witaj...
Masz naprawdę ciężką sytuację, wielu na tym forum było, jest w bardzo zbliżonym położeniu.
Ja gdy odeszłam straciłam wszystkich, zostałam sama w wielkim świecie.
Po latach jak wspominam te znajomości to tylko jedna siostra była "normalna" (też już poza orgiem).
Odnowiłam kontakty z dalszą rodziną i mam jakąś namiastkę - wiadomo to nie są rodzice, ale jest gdzie pojechać i z kim porozmawiać.
Czerp z doświadczeń innych i pamiętaj nic nie musisz, tylko możesz! Spokojnie i powoli przede wszystkim.
Smutne jest to co piszesz, naprawdę smutne - choć sama wielokrotnie zmagałam się z myślami samobójczymi to przykro jest czytać jak oczekujesz na coś, żeby samo się wydarzyło, żebyś zniknęła. Mam nadzieję, że tak się nie stanie, a w zamian za to zbudujesz sobie spokojne, szczęśliwe życie na ziemi.
Wiem, że kobiety o wiek się nie pyta, ale może powiesz choć w jakim przedziale jesteś?


Offline Takajaja

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #38 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:19 »
Hej, nikt ci nie proponuje odchodzic od meza bo to by tez bylo pojscie na łatwizne.
Postaraj się regularnie chodzic na terapie. Przeczytaj z uwagą ksiazke kt.pani psycholog ci podała. Zrob cos dla siebie co lubisz robic a dawno tego nie robiłas. Musisz sie Ty sama na poczatku wznocnic.
Pozniej poszukaj argumentow biblijnych a raczej ORGowskich ktore by go przekonaly do tego ze On TEZ musi nad soba pracowac.
Bo dziecko to was tylko oddali od siebie a nie zblizy.


Offline siwa

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #39 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:27 »
28 lat


Offline Takajaja

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #40 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:41 »
28 lat, cale zycie przed toba dziewczyno!! A z dzieckiem mozesz jeszcze troche poczekac.
Na pewno masz rodzine ktora cie kocha a ty ich. Mąz chyba tez jesli juz zgadza sie na dziecko zeby cie zatrzymac.

Trzeba tylko Gałganowi uświadomic ze to wasze wspolne problemy i niech on tez sie wezmie do roboty nad sobą!
« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2019, 10:47 wysłana przez Takajaja »


Offline Mania

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #41 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 10:46 »
Jesteśmy w podobnym wieku jak będziesz chciała porozmawiać na priv to zapraszam.
Wbrew zaleceniom organizacji zacznij myśleć o sobie, o swoich potrzebach i przyjemnościach, spróbuj choć trochę czasu w tygodniu poświęcić dla siebie, może mąż też dołączy? Wiem, ciężko jest znaleźć chwilę jak organizacja dorzuca zajęć, ale naprawdę warto.


Offline klara kot

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #42 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 11:05 »
Ja też w podobnym wieku  :)  Też mam takiego zaangażowanego męża. Chyba nie aż z takim fanatycznym podejściem jak Twój, bo na wakacje jeździmy normalnie, kilka razy w roku i to nie na żadne ośrodki pionierskie. Nie wiem czy własnie też w Twoim przypadku tak jest, ale we mnie wątpliwości się zaczęły własnie przez ten styl życia. Silne pragnienie macierzyństwa,zagłuszanie naturalnych potrzeb życiowych, a za to całe życie skupione na religii; kilka razy w tyg służba- i to zupełnie odmienna niż Jezusa i jego uczniów - poświęcanie wielu godzin w tyg żeby sterczeć przed domofonem i odwiedzać kilkanaście razy w roku ludzi którzy już milion razy dziękowali. Inne popołudnia przeznaczone na przygotowywanie się do zebrań i wizyty pasterskie męża, spotkania starszych, prace w ogrodzie na salach... Dla mnie takie życie jest niezgodne ani ze zdrowym rozsądkiem ani z Biblią ani z naturalnymi potrzebami człowieka.
Na ten moment jednak sama nie jestem przekonana co jest prawdą, a co nie, wciąż mam mętlik w głowie, dlatego nie potrafię znaleźć przekonywających argumentów dla męża. W naszym przypadku niestety jest tak, że to ja idę na kompromis, dla dobra rodziny. Nadal chodzę normalnie na zebrania, do służby. Spowolniłam tyle ile sie dało i trochę lepiej mi się już żyje.
« Ostatnia zmiana: 27 Czerwiec, 2019, 11:11 wysłana przez klara kot »


Offline Storczyk

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #43 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 11:48 »
To ze maz(koordynator)  poszedl z Tobą na terapie to swiadczy, ze mu zalezypo 2 wizycie" sumienie wyszkolone na Biblii"i rady ze Jehowa to najlepszy psycholog ,sumienie go ruszylo i zrezygnował,ale chcial to b.duzo.Nie chce dzieci bo org to sugeruje ,zeby skupic sie na sprawach duchowych a nie dzieciach w tych dniach ostatnich.Skoro starszy i pracuje to czasu na pomoc ci przy dziecku miec nie bedzie mozesz miec o to pretensje i beda kłótnie.Spokojnie masz 28lat tak jak radza moi poprzednicy narazie skup sie na sobie bo my kobiety mamy tendencje dogadzac innym ,zaniedbujac siebie, a to rodzi frustrację.


Offline Światus

Odp: nie wiem czemu tu jestem ;o
« Odpowiedź #44 dnia: 27 Czerwiec, 2019, 15:18 »
Siwa, powinnaś ustalić priorytety.
Napiszę jak ja to widzę, ale Ty powinnaś zrobić to "pod siebie".

1. Ty jesteś najważniejsza.
- Twoje zdrowie - najpierw stań pewnie na nogach.
- Twoje potrzeby - wszystkie, szczególnie to, czego Ci dzisiaj najbardziej brakuje.
2. Rozmowa z mężem i rodziną.
3. Decyzje.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.