Kyuubi u świadków jest wszystko albo białe, albo czarne, niestety nie ma nic pomiędzy. Wiadomo niczego nie można oceniać wszystkiego zero jedynkowo, życie nie jest proste. To co dobre to świadkowie i wartości jakie wyznają i mają zmienne niczym światełka na choince 'coraz jaśniejsze światła' od niewolnika, zło to cała reszta. Samo mówienie że najgorszy świadek jest lepszy od najlepszego człowieka innego wyznania, tylko dlatego że jest świadkiem i słucha się co powiedzą starsi. Nawet nie wiadomo kiedy znika samodzielne myślenie, bez kalki strażnicy, lepszego zrozumienia. Znajomi ze świata nie będą wspierać w celach takich jak zostanie pionierem, wyjazd na teren z większymi potrzebami, zostanie sługą czy starszym.
Co do krwi, kiedyś na forum pisałam o moich przeżyciach, napiszę w skrócie: miałam krwotok wewnętrzny, na szczęście nie straciłam dużo krwi i obyło się bez transfuzji, jednak to co działo się w mojej głowie, mojej psychice, jeszcze nie wiedziałam co dokładnie mi jest, natomiast czułam że dzieje się coś bardzo złego, czułam jakbym umierała. Panika, strach, chęć natychmiastowej pomocy, chęć życia. Nikt nie chce umierać nawet jak kozaczy że obojętne mu wszystko jest. Pomimo że po tym zdarzeniu przyjęłam chrzest, miałam dość mocno sprzeczne uczucia co do transfuzji, pomimo że musiałam oficjalnie mówić co innego. Zamiast się zastanawiać nad współczesną interpretacją teksty, którego spisywanie zostało zakończone set lat temu, warto się zastanowić, skoro 'Pana Tadeusza', 'Bogurodzicę', 'Opowiadania Borowskiego' interpretuje się na podstawie tego co w tamtych czasach się działo, jakie było postrzeganie ludzi na świat, jaka mentalność, to dlaczego biblię mamy interpretować współcześnie, niestety nie da się, wyjdą same brednie i zacznie się dyskusja na jakieś absurdalne tematy, zamiast koncentrować się na ratowaniu życia, to ponoć jest najcenniejszy dar jaki mamy, to toczy się dyskusja na temat zasadności ratowania tego życia. Jeśli ktoś w czasie tego procesu bardzo musiałby ucierpieć, też wtedy dyskusja powinna toczyć się w kierunku jak pomagać bez uszczerbku. Poza tym, szanujmy się, jednak medycyna współczesna jest na wysokim poziomie, lekarze, naukowcy poświęcają długie lata, dekady na badania, ulepszenie metod ratowania życia, a tu wychodzi jakiś ktoś niemający żadnego pojęcia o anatomii, nie wspominając już o medycynie znaczy żaden autorytet w dziedzinie, obala dekady naukowców, tylko dlatego że mówi to ubrany w garnitur i ma krawat, nie róbmy sobie jaj dattebayo!!!!! Jakie zawody są preferowane wśród świadków, takie które nie wymagają studiowania. Czyli nie medycyna. Co mądrego może ktoś powiedzieć/doradzić w temacie ratowania zdrowia ktoś kto nie jest lekarzem? Jak mam popsuty samochód idę do mechanika, jak bolą mnie nerki to do urologa, jak chcę wysłać list to daję go listonoszowi, jak chcę pomalować mieszkanie to zlecam malarzowi, jak chcę wiedzieć jaki lek będzie najlepszy na przeziębienie, a nie mam kiedy iść do przychodni, pytam o radę farmaceutę, ucząc się języka obcego, proszę nauczyciela o radę gdzie znajeść najlepsze książki i materiały pomocne...... i tak dalej i tak dalej..... lepiej jeśli mamy jakieś wątpliwości, będziemy pytać specjalistów w danej dziedzinie. Serio, jakim zwyrolem, musiałby być bóg żeby ukarać kogoś za ratowanie życia, które uważa za święte, to w żaden sposób nie jest logiczne.
Rada cioci Niepokornej, żyj tak żeby nigdy nie żałować żadnej decyzji. Koncentruj się na rzeczach, które naprawdę są ważne w życiu.
Swoją drogą fajna ksywka, aż chce się napisać przecież Kyuubi to tak naprawdę nazywa się Kurama