Z braku czasu i szczerze mówiąc z braku chęci opisywania dalszych moich przeżyć gdyż kolejne odsłonią sporo moich życiowych błędów, oraz będę musiał poruszyć delikatnie temat rodziny mojej byłej Żony pozwolę sobie teraz opisać moje relacje z rodzina świecka oraz rodzina, która jest SJ. Kolejne wydarzenia z mojego życia, początek rozterek i rozpoczęcie prowadzenia „podwójnego zycia” opisze gdy będę miał więcej czasu i sił(dziś spałem 3h z powodu tego czym się zajmuje obecnie ale o tym tez później).
Obecnie gdy wraz z moja druga Żona odlaczylismy się i urodziła nam sie córka, kontakt z naszymi rodzinami (moi rodzice i brat są SJ, mama mojej Żony również) jest bardzo ograniczony i utrudniony jednak tragedii nie ma. Ale zacznijmy po kolei:
Mój Tata ma 60 lat, jest mocno schorowany z powodu swojej nadwagi. Usługiwał latami jako starszy zboru. Jest cholerykiem i perfekcjonistą. Kocha tez ludzi i chciałby żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Moja Mama ma 59 lat i była pionierka stała około 10 lat, nawet chyba ponad. Ma naprawdę ogromne serce dla ludzi i Boga. Jest osoba, która gdyby mogła to by sama głodowała, żeby inni w około byli najedzeni. Bardzo zawsze ceniła Biblie i zasady w niej zapisane.
Mój brat ma 38 lat i nigdy w zborze nie robił za wiele choć często się starał. Teraz nie mam pojęcia czy ma jakieś przywileje i szczerze mówiąc szczerze liczę na to, ze nie ma. Nie żebym nie chciał żeby „rozwijał się duchowo” tylko dziś wiem gdzie tkwi.
Jak łatwo wywnioskować z tego, w domu od mojego odłączenia totalnie temat SJ nie istnieje. Moja Mama powoedziala, ze jesteśmy dla niej jak poganie do czasu ślubu, mój Tata powiedział, ze w domu do przyłączenia nigdy nie będziemy już rozmawiać na tematy duchowe i będzie się tego konsekwentnie trzymał. Trzymają się do tego stopnia, ze kiedy z Żona przechodzimy gdy oni akurat się modlą, to przerywają modlitwę i czekają aż przejdziemy i dopiero wtedy kontynuują. Dla mnie to chore ale nie istotne. Prowadzimy rodzinny biznes wiec kontakty zawodowe utrzymujemy i w związku z tym, ze urodziła im sie cudowna wnuczka to więzy rodzinne się utrzymały. Dlatego właśnie tak często broniłem SJ, ze nie rozbijają rodzin, bo książka dla starszych wyraźnie wskazuje, ze za kontakty z rodzina się nie wyklucza. Mój brat odwiedza bratanice raz na ruski rok. Moja bratowa ze względów jakie opisze innym razem, widziała moja córkę chyba dwa razy. Mój brat ze mna nie gada itp. Jego wybór i nie mam już do niego żalu. Przez długi czas mi brakowało rozmów z nim bo kiedyś byliśmy przyjaciółmi, dziś rozumiem, ze sekty tak bardzo destrukcyjnie wpływają na ludzi, ze nie myślą oni samodzielnie.
Kiedy byłem chwilowo w próżni jeszcze przed wręczeniem listu o odłączeniu, dałem mojemu ojcu (jedyna osoba która widziała filmy jakie nagrałem, słuchała wszystkich rozmów z Tomaszem S, oraz mojej ostatniej rozmowy z Tomaszem S. Danielem K(członek komitetu oddziału) w obecności Mirosława K. Na temat pijaństwa właśnie Mirosława K.). Mój ojciec po wysłuchaniu tych rozmów i obejrzeniu nagrań wideo chciał dać Mirosławowi K. Ostatnia szanse na przyznanie się do pijaństwa(przyjaźnili się będąc starszymi) dlatego zaprosił Mirosława K. W obecności Daniela K. Na rozmowę w bibliotece na sali królestwa. Mój ojciec zapytał się Mirosława K czy prawda jest, ze na rocznicy Łukasza T, chodził pijany od ściany do ściany w obszczanych spodniach. Czy prawda jest, ze wsiadał do auta pod wpływem alkoholu i je prowadził. Oczywiście Mirosław K się wyparł wszystkiego nie będąc świadomy tego, ze te kwestie są uwiecznione na moim telefonie. Kiedy mój ojciec zobaczył ogromna obłudę Mirka i to, ze Daniel K zwyczajnie go broni, zrezygnował z uslugiwania jako starszy bo ,wyjdzie z niej mój ludu, żebyście nie mieli udziału w jej grzechach’. Skoro w gronie usługujących jest pijak to uslugiwania takiego grona nie ma najmniejszego sensu. Mój ojciec wysłuchał również rozmowy jaka przeprowadziłem i o której pisałem przed chwila. Tomasz S bezczelnie twierdził, ze pierwszy raz słyszy o pijaństwie w zborze Mirosława K. No niestety peszek chciał ze Daniel C. nie jest taki głupi i znając opinie Tomasza S. Z poprzednich zborów jako krętacza i mataczyciela, nagrywał większość rozmów z tym człowiekiem i miedzy innymi mam nagrane rozmowy kiedy to informuje Tomasza S o pijaństwie w zborze Zalesie Górne w tym Mirosława K. Mój ojciec takiej obłudy nie znosi wiec nie chciał mieć z tym gronem więcej do czynienia.
Dlaczego nie udostepnilem Danielowi K tych nagrań?
Złożyło się na to kilka czynników. Przede wszystkim zrobiłem test tej organizacji bo wtedy jeszcze w nią wierzyłem. Pomyślałem i pomodliłem się, ze jest Bóg kieruje ta organizacja to kłamca Tomasz S, oraz pijak Mirosław K, przestaną usługiwać bo Bóg to przecież widzi i żadnych nagrań nie potrzebuje. Po drugie zaskoczyli mnie gdyż, nie informując mnie o tym, ze Mirosław K będzie obecny na spotkaniu, zaprosili mnie na sale królestwa (Tomasz S i Daniel K). Nagrywałem te rozmowę i tam właśnie Tomasz S udawał, ze nic nie wie o pijaństwie a Mirosław K się tego pijaństwa wypierał). Spotkanie to było wynikiem tego, ze wcześniej, około tygodnia, byłem w Betel na spotkaniu na którym opowiedziałem o pijaństwie w zborze Mirosława K, Bogdana N, Michała R, Marcina W. Widziałem na tym spotkaniu, ze zwyczajnie będą próbowali mnie uciszyć itp. Wtedy jeszcze będąc w Betel nie wiedziałem, ze 2 dni później przypadkiem spotkam moja obecna Żonę w sklepie i odżyją uczucia z przed 3 lat i okaże się, ze dopuścimy sie niemoralności. Wszystko to dokładniej opisze w późniejszym poście. Tydzień po wizycie w Betel zaprosili mnie na spotkanie z Mirosławem K. Aby skonfrontować mnie z nim, nie uprzedzając mnie o tym fakcie. 3 facetów miedzy 40-55 przeciwko 27 letniemu chłopakowi, którego próbowano tam zastraszyć, stłamszyć i zmusić do milczenia. Niestety jestem jaki jestem i choć odczuwałem stres z powodu tej rozmowy i tego, ze z tylu głowy miałem ze kilka dni wcześniej dopuściłem się niemoralności, to odważnie wszystko udało mi się powiedzieć. Mirosław K udawał zaskoczonego i zdumionego. Tomasz S zaprzeczał, ze takie informacje do niego dotarły a Daniel K oczywiście trzymał ich stronę i bronił ich.
Dlaczego mam ogromny zal i pretensje do Daniela K? Bo Tomasz S omotał go sobie w około palca. Podlizywał mu się i wchodził w dupę za przeproszeniem ile mógł. Zorganizował zbiórkę kasy dla niego. Gdy Daniel był na zebraniu to Tomasz S nagle rozmawiał ze wszystkimi i był wzorowym starszym. Gdy Daniela nie było na zebraniu to był wręcz słabym starszym. Bardzo żałosna postawa. Podsumowując Daniel K nie był obiektywny bo został zwyczajnie zmanipulowany ale dziś jestem mu wdzięczny bo wiem, ze Bóg nim ani tą organizacja nie kieruje.
Kolejny post będzie dla mnie bardzo trudny bo będzie tyczył moich pierwszych poważnych wątpliwości oraz rozpoczęcia prowadzenia podwójnego życia. Temat rodziny świeckiej tez niebawem.