Studniówka to kwestia sumienia, czyli łamanie niepisanych zasad
A tak poważnie to byłem na studniówce w podstawówce i w średniej. W średniej w 2003 miałem jakąś rozmowę, ale dosyć krótką, bo ktoś doniósł, że byłem a był tam też wykluczony, więc to chyba tylko on mógł powiedzieć rodzicom. Z tym, że nie miałem przywilejów więc nie było co stracić.
Ale prawda taka, że nikt z dzieci starszych (rocznikowo jakieś 2-3 lata różnicy) w tym czasie nie był na studniówce.
Przeczytałem dokładnie te same pytania i sobie odpowiedziałem:
Kto przyjdzie na zabawę? Koledzy których znam.
Kto zajmie się sprawowaniem nadzoru? Nauczyciele.
Czy jest przewidziany alkohol? Nie.
Jaka będzie muzyka? Taneczna.
Co się zwykle dzieje na takich spotkaniach? Tańczy się i bawi.
Czy w przeszłości wynikały jakieś problemy? Nic o tym nie wiem.
Jeżeli tam pójdziesz, to co pomyślą inni, a zwłaszcza twoi współwyznawcy? Nie siedzę w ich głowach, więc nie wiem. A tak naprawdę mam to gdzieś. Ale chętnie się dowiem, bo będę wiedział z kim można iść na imprezę a z kim nie.
Czy niektórzy się nie zgorszą? Nie mogą być moim sumieniem.