Wzrost naprawdę nie ma znaczenia, to tylko wymówka. Faktem jest, że prawdopodobnie nie potrafisz nawiązać relacji z kobietami, jestem okrutny ale tak to wygląda
Będę okrutniejszy i powiem, że każdy kto uważa, że wzrost nie ma znaczenia, ten jest naiwniakiem albo sam ma ten temat nieprzepracowany, bo wpływ tego i innych aspektów związanych z ciałem na atrakcyjność seksualną nie dość, że widoczny jest na pierwszy rzut oka, to jeszcze piszą o tym antropolodzy czy biolodzy ewolucyjni. Siebie oszukasz, sąsiadów oszukasz, ale biologii nie oszukasz
Inna sprawa, że też jest tak jak mówisz i do problemów ze wzrostem pewnie dochodzą mu problemy z nawiązywaniem relacji, brakiem zaplecza społecznego, z sytuacją ekonomiczną i tak dalej, bo człowiek jest pewną całością jeśli chodzi o to jak wygląda, jak się zachowuje, co posiada i jakie ma perspektywy, i tak jest też oceniany przez innych.
A mówiąc zupełnie szczerze: kto dziś nie ma tego rodzaju problemów, to znaczy z relacjami płciowymi? Przecież są powszechne, ilość samotnych mężczyzn wzrasta dookoła świata, podobnie jak spada ilość uprawianego seksu i trwałość małżeństw.
Z relacjami damsko męskimi jest jak z koniunkturą na giełdzie i w gospodarce - gdy jest doskonała wszyscy sobie radzą i wszystko jest oczywiste i instynktowne, "każda potwora znajduje amatora", "na każdego czeka ktoś wyjątkowy", "by dobrze zarobić wystarczy być pracowitym i uczciwym" i inne truzimy. Gdy ekonomia zaczyna padać a na giełdę przychodzi kryzys, pojawia się masa plajt, bankructw, upadłości, ludzie są zdezorientowani i bezradni, muszą rypać poniżej kwalifikacji na kilku etatach albo miesiącami wysiadują na bezrobociu, choć dawniej ich rodzice utrzymywali się bez problemu z jednej pensji. A zarazem pojawia się pełno poradników jak zrobić interes, jak być przedsiębiorczym, jak się sprzedać, jak wygrywać na loterii i innych pochwał kombinatorstwa i skrajnego indywidualizmu, a wszystko po to by ukryć istnienie problemów systemowych za które jednostka nie odpowiada, a które jednostkę miażdżą.