Tak sobie tylko odpowiem. Inteligencję poznasz z daleka.
Zacznę od ulubionego przykładu. Jest oklepany. Kiedyś organizowali zawody na najlepszego podrabiacza Elvisa. Byli na tyle zdolni, że gdyby wpuścić im króla autentycznego, to pewnie by go nie zauważyli. Pan Wojciech w radio zrobił konkurs. Trzy piosenki. Która jest autentyczna? Oczywiście, można grać w systemie '3 kart'. Tylko nawet po głosie nikt nie potrafił odgadnąć prawdziwego Elvisa.
Tutaj mamy filmik. Zmontowany przez niejakiego Cedarsa. Bożyszcze celebrytów wśród celebrytów. Podpisuje książkę własną, którą podpisał wcześniej, żeby wydać podpisaną swoją książkę. Słabo brzmi w tym wypadku mówienie o celebrycie od jechowych, gdy samemu się chce być celebrytą. To nawet nie jest słabe. To już jest dla głupich i zbaraniałych. Chyba gorsi są polscy 'skandaliści'.
To był wariant A.
Teraz wariant B.
Jestem Tony Moris. Biorę Sandersona, by mnie zasłaniał przed kamerą jakiegoś pajaca.Dodatkowo Leta stawiam na kasie. Odegra swoja pantomimę, to się publika nie pokapuje. Dalej jestem Tony, więc jestem taki głupi, żeby przynajmniej drugi raz robić zakupy w tym samym sklepie.
Teraz wariant C.
Kto przywozi banany i mandarynki do Warwick?
Podpowiem. Samuel Herd.
Kto przywozi do Warwick sznycle? Znów podpowiem. Gerrit Lösch.
Pisałem w innym miejscu o zjawisku wymieniając 'imię i nazwisko'.
Teraz powtórzę inaczej. Jeśli sołtys gminy Warwick albo innego czegoś ważnego przyjedzie do członków CK, to czym mają go poczęstować? Wodą z regulowanego bajora? To nie są panowie z dzielnicowej parafii. Oni siedzą nad 8 milionami ludzi o zasięgu globalnym.
Teraz jeszcze inaczej. Niejaki Lloyd Evans wygląda słabo. Powiedziałbym, że zbaraniał. Pytanie jest proste. Jeśli robisz film o alkoholu, to po co wplątujesz sexual abuse. Reszty filmików oglądać nie muszę, bo wiem o co chodzi.
Każdy prymitywnie poinformowany człowiek wie, jak wygląda poranek 31 marca w niedziele w okolicach 11 godziny w Betel u ŚJ.
Ktoś się chyba spalił.