Witam wszystkich, mam na imię A. Dziś wieczorem, po kąpieli wskoczyłam w piżamę i szlafrok, usiadłam z rodzinką do kolacji i usłyszałam BZZZ (trochę irytujący dźwięk domofonu). Wpuściłam. Zerknęłam kogo niesie - dwa krawaty. Ale express.... Kurczę, po dwóch totalnie stresujących dniach chciałam się trochę zoptymizować 😐 a tu dwa krawaty bez jakiejkolwiek zapowiedzi... Ding-dong! Wycofałam się do kuchni i zapytałam męża, czy zamawiał dla mnie wizytę... Poszedł do drzwi, otworzył i wrócił, a jakże, mówiąc, że chcą ze mną rozmawiać. Nadzorca grupy coś zaczął mówić...
"Jak ja nie lubię takich sytuacji..." Tyle z mojej strony. Drzwi zamknięte. Moja strefa komfortu obroniona. Wiecie co? Powinnam była to zrobić 23 lata temu. Ale niestety wtedy byłam m.in. totalnie naiwna i nie wiedziałam tego, co wiem dziś. Również dzięki Wam. Serdecznie dziękuję wszystkim za budujące infoski.