najlepiej nie puszczać dzieci do szkoły bo po co przecież to obojętne zaraz będzie raj
No tak, nie puszczać dzieci do szkoły, nie rodzić dzieci, bo zaraz armagedon.
Trochę tj., przed rokiem 1975.
Nie obsiewać pól!
Wszystko wysprzedać!
Zaciągnąć kredyty!
Iść pod Babią Górę z walizką
... i czekać.
Prawdziwe wyzwolenie z pęt ŚJ następuje wtedy gdy stają się nam obojętni. Natomiast gdy czujemy ;nienawiść,wstręt,lub jakieś inne negatywne emocje,
to przestajemy działać racjonalnie i uciekamy w wymyślanie zarzutów jakby miało to usprawiedliwić naszą działalność jako ŚJ.
Dziewiątka. Myślę, że nie do końca masz rację.
Ktoś, kto był tam wiele np., dekad, tak do końca nie uwolni się od negatywnych myśli o tej religii.
Zawsze to będzie tylko w jakiejś części wyzwolenie z jej pęt.
Może upłynąć wiele czasu, zanim nastąpi obojętność.
A i również trzeba się liczyć z tym, że takiego stanu być może, nigdy nie osiągniemy.
I nie mów o wymyślaniu zarzutów.
Bo jeśli w myśl doktryny np., o nie przyjmowaniu krwi, ktoś traci życie z naszych bliskich.
To nie jest to wymysł, lecz realne życie i obiektywne stwierdzenie faktu.
A jest tego tam więcej.
To prawda, że nienawiść zaślepia na rozsądne argumenty.
I emocje w ogóle nie są dobrym doradcą w myśleniu i działaniu.
Ale nie zaprzeczajmy faktom, które są i które jest bardzo łatwo udowodnić.