nawiasem mówiąc, tamten pionier miał dość oryginalne przemyślenia w zakresie seksu małżeńskiego
małżeństwo z ex-prostytutką miało charakteryzować się nie tylko dużą ilościa seksu ale również tym że żona "po prostu wykonuje polecenia" w tym zakresie, bez kłamstewek o bólu głowy itp.
druga zaleta takiego związku miała polegać na tym że jeśli wcześniej zaznała jakiejś traumy na tym tle, to później w małżeństwie miała cieszyć się jak dziecko z każdego okazywanego jej zainteresowania ze strony męża (i nie wydziwiać że mąż za mało czuły albo ją nie rozumie albo coś w tym stylu).
w czasie rozmów z tymże pionierem czułem się troche jak ufoludek, zwłaszcza gdy objaśniał mi (cyt.) "jak działa kobieta" pod względem psychicznym. Robił to w taki sposób jakbym ja nigdy nie widział kobiety na oczy i nigdy z żadną kobietą nie rozmawiał. Ja owszem wsłuchiwałem się w to co mówił ale głównie z dwóch zupełnie innych powodów (1) mówił na głos to o czym inni w zborze obawiali sie mówić (2) zachowywał się jak mocno skrzywdzony przez los
przykładowo narzekał że kobieta "zamiast po prostu zabrać się do rzeczy" musi czuć się "rozumiana itp." więc on jako dobry mąż potrafił czasami nawet pół godziny "słuchać kobiecego pieprzenia" a nawet bohatersko udawać zainteresowanie ale żona nie umiała tego docenić... robiła mu awantury że on jej nie rozumie i odmawiała współżycia... po tym wyjaśnieniu zapytał czy teraz rozumiem dlaczego dziękował Jehowie po wypadku samochodowym...
chłop stosował także dość specyficzne porównania np. tłumaczył mi że między prostytutką i nie-prostytutką jest taka różnica jak między pralką automatyczną a pralką franią - choćbym nie wiadomo co wymyślał nie ma możliwości zainstalowania jakiegokolwiek oprogramowania do frani - a pralka automatyczna oprogramowanie ma już wgrane wciskasz parę guzików czyli wydajesz polecenie i robi dokładnie to czego sobie zażyczyłeś
nie wiedziałem co powiedzieć więc rzuciłem uwagę że pralki automatyczne są droższe od frani (a ponieważ rozmawialiśmy w pierwszej połowie lat 90-tych więc wtedy pralki automatyczne były wielokrotnie droższe od innych) a w odpowiedzi usłyszałem że "trzymając się tej konwencji to on zamierza kupić a w zasadzie wziąć sobie gratis używaną pralkę automatyczną" bo przecież żonie nie będzie płacić jak profesjonalistce po prostu odda jej wypłatę i na tym koniec
ponieważ ów pionier "prawdę" poznal już jako dorosły facet więc nie wiem co robił wcześniej, w szczególności nie wiem czy korzystał z profesjonalnych agencji towarzyskich i ile czasu tam spędził - sam o tym nie mówił a ja nie ciągnąłem go za język.
w każdym razie jego rozeznanie "w tym sektorze usług" nie ustępowało kompetencjom świętego Augustyna w tym samym zakresie
kiedyś żartobliwie nazwałem go Augustynem a on na to: "ok, mogę być Augustynem, ale pamiętaj: NIE-ŚWIĘTYM!
"