WSKAZÓWKI DOTYCZĄCE ZAMAWIANIA I INWENTARYZACJI LITERATURY 2019r.

[DonnieDarkoJG]

Kolejne wskazówki, o których mowa była w ogłoszeniach na styczeń.

Ps:Taka moja prywata.
Nie jestem wstanie zrozumieć, dlaczego zostaje "pochłonięty" przywilej sługi literatury.
Straszy który zajmuje się literaturą ma naprawdę duzo roboty przy rozdzieleniu literatury(zwłaszcza jeśli jest zborem koordynującym).
Do tego dochodzi inwentaryzacja. Dbanie o literaturę na kampanię, kongresy, pamiątkę..
Druga sprawa jest to strzał w kolano, jeśli chodzi o "zachęcanie młodych" do przywileju.
Odchodzi kolejna rzecz która mogła być wypróbowaniem przyszłych sług, czy są słowni i gotowi do nowych zadań..

[Wiedza]

Kolejne wskazówki, o których mowa była w ogłoszeniach na styczeń.

Ps:Taka moja prywata.
Nie jestem wstanie zrozumieć, dlaczego zostaje "pochłonięty" przywilej sługi literatury.
Straszy który zajmuje się literaturą ma naprawdę duzo roboty przy rozdzieleniu literatury(zwłaszcza jeśli jest zborem koordynującym).
Do tego dochodzi inwentaryzacja. Dbanie o literaturę na kampanię, kongresy, pamiątkę..
Druga sprawa jest to strzał w kolano, jeśli chodzi o "zachęcanie młodych" do przywileju.
Odchodzi kolejna rzecz która mogła być wypróbowaniem przyszłych sług, czy są słowni i gotowi do nowych zadań..

Nie rozumiem twojej prywaty. Sługa literatury musi mieć konto na jw do zamawiania literatury. Tylko starsi j słudzy mają takie uprawnienia. Pomoc sługi literatury może stanowić brat ktory ma dobrą opinię.
Inwentaryzacja? Zależy na ile sprytny jest sługa literatury. Ja bym miał wagę i liczył np 10 sztuk publikacji i reszta wyjdzie z proporcji. Lub inną metodę, linijka=grubość jako ilość, liczyć w przybliżeniu. Statystykę buduje się latami, więc dokładność w każdym miesiącu nie jest potrzebna. Ze strony korporacyjnej to mądre! Tak się robi w korpo

[DonnieDarkoJG]

Chodzi mi tylko o to, że funkcja sługi czasopism przestaje istnieć.
Czyli związana z tym pomoc również.
Kwestia zamawiania czasopism i innej literatury jest na głowie tylko jednej osoby.
Znam metody inwentaryzacji o których wspominasz.
Jednak dla starszych którzy mają rodziny, pracę każda dodatkowa "tylko" godzinka, lub dwie to i tak kolejne obciążenie.
Pomijam fakt, że nie każdy mieszka 200m od sali..
Może tak się robi w korpo..ale ja widzę tam też ludzi.

[salvat]

Czytając pobieżnie list w p.13 tak mi się przypomniało, że chyba teraz literaturę wysyła BO przez kuriera. Założę się, że z umowy z firmą kurierską ktoś zgarnął niezłą forsę, a i ci co rozwożą (podwykonawcy) przynajmniej niektórzy też skoligaceni są z ważnymi jednostkami w zborach.

A sama konstrukcja listu to typowe korpowskazówki. Dwa wersety do odszukania na początku dla zamydlenia oczu, a potem typowo wielkofirmowa retoryka. Zbór to numerek w tabelce Nadarzyna, a pojedynczy głosiciel ma milczeć gdyby chciał cokolwiek skrytykować.

Sługa literatury ma przerąbane. Robi za frajer, żeby uzyskać cień szansy na "awans", odwalając murzyńską robotę.

[DonnieDarkoJG]

Czytając pobieżnie list w p.13 tak mi się przypomniało, że chyba teraz literaturę wysyła BO przez kuriera. Założę się, że z umowy z firmą kurierską ktoś zgarnął niezłą forsę, a i ci co rozwożą (podwykonawcy) przynajmniej niektórzy też skoligaceni są z ważnymi jednostkami w zborach.

A sama konstrukcja listu to typowe korpowskazówki. Dwa wersety do odszukania na początku dla zamydlenia oczu, a potem typowo wielkofirmowa retoryka. Zbór to numerek w tabelce Nadarzyna, a pojedynczy głosiciel ma milczeć gdyby chciał cokolwiek skrytykować.

Sługa literatury ma przerąbane. Robi za frajer, żeby uzyskać cień szansy na "awans", odwalając murzyńską robotę.

Z tym kurierem to racja.
I tu jest też rozszerzenie mojej "prywaty".
Bo ktoś te paczki też musi odebrać.
Na przykładzie mojego zboru, sługą czasopism był człowiek mający własną działalność.
Pozwalało mu to na kontakt z kurierem.
Odbierał paczki i własnym samochodem jechał z nimi na salę.
To był jego czas, środki i dobry gest.
Teraz tą pracę ma wykonać jedna osoba..
Ja tylko staram się patrzeć szerzej, sorry

[salvat]

Właśnie, nie każdemu zborowi dostarczają literaturę na próg. Czasem ktoś musi jechać nawet kilkadziesiąt km, przepakować i przywieźć ładnych parędziesiąt lub więcej kg życiodajnej makulatury....yyyy literatury.

Ci którzy robią to w szczerości serca czasem nie dostają nawet słowa "dziękuję", nie mówiąc o zwrocie kosztów transportu. Wykorzystywanie każdego, którego się da wykorzystać ku chwale Jehowy (organizacji).

[kormoran]

może wiele się zmieniło od kilku lat jak nie jestem starszym, ale jak pamiętam - sługa czasopism i sługa literatury to dwie odrębne funkcje, które zazwyczaj sprawowali słudzy pomocniczy. Nie znam żadnego starszego, który byłby sługą czasopism czy literatury. Sługa literatury był odpowiedzialny za inwentaryzację i zamawianie literatury. Współpracował ( a w praktyce tylko przekazywał listę zamówień) z sekretarzem, który po ewentualnych naradach i sugestiach z nadzorcą służby zamawiał w serwisie jw.org.
od zawsze sługa czasopism miał o niebo mniej pracy od sługi literatury ( przeszedłem przez oba przywileje w ORG na drodze do 'kariery' - wiem o czym piszę). W tej chwili połączenie w jeden przywilej da trochę więcej pracy dla sługi literatury, natomiast starsi nic nie stracili i nie zyskali.

Nie rozumiem więc czemu piszecie o tym że to zadanie dla starszych? chyba że źle zrozumiałem wasz wpisy

[ewa11]

Chodzi mi tylko o to, że funkcja sługi czasopism przestaje istnieć.
Czyli związana z tym pomoc również.
Kwestia zamawiania czasopism i innej literatury jest na głowie tylko jednej osoby.
Znam metody inwentaryzacji o których wspominasz.
Jednak dla starszych którzy mają rodziny, pracę każda dodatkowa "tylko" godzinka, lub dwie to i tak kolejne obciążenie.
Pomijam fakt, że nie każdy mieszka 200m od sali..
Może tak się robi w korpo..ale ja widzę tam też ludzi.

Bo to pierwszy raz, gdy organizacja ma gdzieś, że ktoś jest obciążony ponad miarę?

[ewa11]

Może tak się robi w korpo..ale ja widzę tam też ludzi.

Nie wiesz, jak to jest? Tam na górze nie muszą chodzić do pracy, mają wszystko za free, mają mnóstwo czasu (a i tak ponoć za mało, żeby czytać wyprodukowaną przez siebie makulaturę), na zebrania nie muszą dojeżdżać nieraz po kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. Co ich obchodzi, że ktoś ma rodzinę, pracę, musi dojeżdżać na salę, a do tego jest zawalony obowiązkami zborowymi?

[Wiedza]

W każdej organizacji, korporacji, religii są obowiązki na które ochotnicy się zgłaszają, jeśli ja oferuję 10 godzin w miesiącu na sprawy z zbiorowe to już mój problem na co organizacja wykorzysta ten czas. Nie popadajmy w przesadę żeby współczuć osobom które dają się świadomie wykorzystywać. Oczywiście zmanipulowane osoby szybko ulegają wykorzystywaniu czasu osobistego i to jest smutne, ale jeśli komuś pasuje taki przywilej to super. Mnie długo zajęło nauczenie się rozdzielania czasu na siebie i zbór, ale to osiągnąłem. Teraz na zbór już nie poświęcam czasu bo nauczyłem się że ten właśnie zbór źle go wykorzystuje i marnuje. Nie jeden brat z mojego zboru zaczął właśnie tak robić. Może w którymś momencie starsi przejrzą na oczy

[ewa11]

Może w którymś momencie starsi przejrzą na oczy

No więc jest plus takich strzałów w kolano: może więcej osób się obudzi.

Może nie od razu ci wybudzeni odejdą z organizacji, ale przynajmniej zaczną szanować swój czas i przestaną urabiać sobie ręce po łokcie dla "niewolnika".

[Wiedza]

Jestem tutaj właśnie z tego powodu!

A bardzo lubię patrzeć jak sługusy się cieszą, gdy mówię im co nowego jest w wytycznych dla starszych, bo oni przecież na takie strony nie wchodzą;) ja już mam łatkę nalepioną wśród sług pomocniczych - "o, ten brat zna na wylot książkę "Paście" i listy do starszych"

[ewa11]

Jestem tutaj właśnie z tego powodu!

A bardzo lubię patrzeć jak sługusy się cieszą, gdy mówię im co nowego jest w wytycznych dla starszych, bo oni przecież na takie strony nie wchodzą;) ja już mam łatkę nalepioną wśród sług pomocniczych - "o, ten brat zna na wylot książkę "Paście" i listy do starszych"

Nie masz problemów w zborze, że wchodzisz na tę stronę? Przecież, jak to piszesz, sługusy muszą wiedzieć, skąd czerpiesz swoją wiedzę.

[Wiedza]

Powiem tak, żeby nie ujawniać siebie, co robiłem, kim byłem: już nic mi nie mogą zrobić! Nie wykluczą Cię za wchodzenie na strony, przynajmniej nie mają do tego prawa. Jestem teraz "zwykłym szeregowym świadkiem", któremu nic nie mogą zrobić. Wizytom w pokoiku zwierzeń na sali Królestwa mówię otwarte i stanowcze "nie". Wizytom pasterskim mówię "nie odwiedzać mnie gdy będzie minimum 2 starszych".

Co mi teraz mogą zrobić?

[ewa11]

Powiem tak, żeby nie ujawniać siebie, co robiłem, kim byłem: już nic mi nie mogą zrobić! Nie wykluczą Cię za wchodzenie na strony, przynajmniej nie mają do tego prawa. Jestem teraz "zwykłym szeregowym świadkiem", któremu nic nie mogą zrobić. Wizytom w pokoiku zwierzeń na sali Królestwa mówię otwarte i stanowcze "nie". Wizytom pasterskim mówię "nie odwiedzać mnie gdy będzie minimum 2 starszych".

Co mi teraz mogą zrobić?

Postawa całkiem słuszna i godna pochwały: nie dać sobie wchodzić na głowę.