Czytając pobieżnie list w p.13 tak mi się przypomniało, że chyba teraz literaturę wysyła BO przez kuriera. Założę się, że z umowy z firmą kurierską ktoś zgarnął niezłą forsę, a i ci co rozwożą (podwykonawcy) przynajmniej niektórzy też skoligaceni są z ważnymi jednostkami w zborach.
A sama konstrukcja listu to typowe korpowskazówki. Dwa wersety do odszukania na początku dla zamydlenia oczu, a potem typowo wielkofirmowa retoryka. Zbór to numerek w tabelce Nadarzyna, a pojedynczy głosiciel ma milczeć gdyby chciał cokolwiek skrytykować.
Sługa literatury ma przerąbane. Robi za frajer, żeby uzyskać cień szansy na "awans", odwalając murzyńską robotę.