A Ty Estera już uregulowałaś swoje powiązania z religią Świadków, że dajesz takie rady?
Wiedza. Traktuję Twoją wypowiedź, jako pretensja do mnie.
Więc Ci wyjaśniam.
Oficjalnie, gdzieś w papierach tam figuruję, jako nieczynny świadek i problem na dupie starszych.
Szczególnie wtedy, jak się zapewne pojawia nadzorca podróżujący.
Ale jeśli chodzi o moje życie.
Jest ono jak najbardziej dostosowane do normalności, bez tej sekty.
Z nowym azymutem na nowy horyzont.
Wypróbowałam, otrząsnęłam się po pierwszej, głębokiej rozpaczy.
Doświadczyłam "na swojej twarzy", jak to jest, wychodzić z tej przeszłości.
I emocjonalnie czuję się dobrze.
Dlatego polecam taki kierunek działania.
Bo ciągłe grzebanie w ranach, boli i to bardzo.
Lepiej skupić się na tym, co daje teraźniejszość i przyszłość.
I budować na nowo swój świat.
I swoje życie.
Szukać nowych przyjaciół.
Prawdziwych.
Tak robię.
I jest mi z tym dobrze.