Ale wiecie co w zborach to ci co dawaja kase to nie mysla, albo boja sie pomyslec co sie dzieje z ich pieniedzmi bo ile by nie dali to itak za malo, a nic sie nie buduje ,druk ograniczony, my mielismy zycie upraszczac , zyc skromnie jak nie ubogo, a oni gora ? Nowki sztuki autka dla obwodowych , remonty mieszkan z naszych kieszeni bo zuzyte , tablety , roleksy , itp ... zawiez przywiez , ugoscic bo obwodowi... chore . A gdzie na co ta kasa , nikt nie mysli. Zawsze mnie to kulo bo bylam samotna matka, maz zmarl. Nikt mnie nie wozil, nie dawal nie pomagal. Nieraz mialam do wyboru : pieniadze na paliwo na zebranie czy na hedzenie, wybieralam jedzenie . A starsi tekst puszczali: niepokoi nas twoja nieobecnosc na zebraniu. Kiedy im przedstawialam sytacje , to kiedys uslyszalam ze musze wczesniej planowac wydatki I przeznaczac na to co najwazniejsze.😌 ach bolace wspomnienia.Byl taki brat ,juz nie zyje co cala rete dawal na org a sam biedowal. Kiedy przed smiercia stracil rozum rodzina nie zajela sie nim kazali mu isc tam gdzie przez cale zycie kase dawal. Nikt go z naszego zboru nie wziol. Opieka interweniowala I ktos z innego zboru sie nim zajol. Przykre.
Przykre, ale niestety jakże prawdziwe.
Realna pomoc zwłaszcza finansowa dla kogoś w potrzebie jest wręcz niemile widziana, bo ograbia z czasu i środków które można przeznaczyć na sprawy Pana. Cholera człowieka bierze jak czyta takie doniesienia lub o tym pomyśli! Mnie zawsze od małego dziwiło, jak można zachwycać się tępą treścią artykułu do studium w Strażnicy i niby to rozważać, wyciągać nowe wnioski ( chyba, że ktoś podczas zebrania doznał przebudzenia i zobaczył jakie to denne - taki wniosek faktycznie jest budujący) i robić to wrażenie jaki wspaniały pokarm duchowy na czas słuszny. No rzygać się chciało! Albo rezolucje. Pamiętam jak podnosiło się rękę na TAK, by nie narażać się na wytykanie palcami.... Dobrze, że potem z nich osobiście się nie wywiązywałem
Albo kongresy i te komunikaty że kasy mało... Komu mało?! Zimna woda w kranie do mycia rąk zimą, płynąca tak jakby miała się za chwile skończyć, ogrzewanie ciepłe jak umarłego d...., zimno w holu jak idziesz na przerwę, albo toalety na zewnątrz zimą (!) dla braci, bo toalet na wynajętym (!) obiekcie mało, a te co są mają być dla sióstr.... Srać się odechciewało. Po sesji dopołudniowej pierwszego dnia miałem ochotę spakować się i pojechać do domu. Nagabywanie o pieniądze na każdym kroku, ale nie, z tacą nikt nie lata
Gdyby mogli to papier toaletowy kazaliby używać ten sam po kilka razy... Oszczędności na każdym kroku i kasy mało i mało. Oczywiście wtedy nie miałem pojęcia o aferach pedofilskich - dlatego trzeba było forsy na odszkodowania, a nie na rzekome potrzeby. Dostrzegałem za to, że są równi i równiejsi - samochody dla nadzorców, telefony służbowe ( brat co miał koneksje u jednego z operatorów załatwił dobry kontrakt na kilkaset lub wiecej numerów), ten ośli zachwyt wiernych bo ten czy tamten przyjechali z Nadarzyna - nobilitacja dla tych co uścisnęli mu dłoń.
Albo to wieczne stwarzanie pozorów zajętości sprawami zborowymi przez starszych - zawsze jeden z drugim chodzili lub stali z jakimś terminarzem, papierami lub omawiali jakieś "ważne" kwestie. A ty człowieku czułes się jak ten
am-ha-a-rec - miałeś cicho siedzieć, robić swoje i przyklaskiwać każdej głupocie rodem z Brooklynu a potem z Warwick.