A jest Twitter dla byłych katolików?
I czy ktoś się na nim udziela?
Ja nie mam nic przeciw pomysłowi - a czemu nie.
Ale Roszada bardzo zawężasz postrzeganie nas jako społeczności.
Dla Ciebie jesteśmy po prostu byłymi Świadkami. Ale nie można nimi być przez całe życie.
To tak jakby klasyfikować ludzi według tego co kiedyś robili: były mąż, była żona, były dyrektor, była sportsmenka itd.
A przecież obecnie żyjemy i robimy dużo rzeczy, które nie są związane z naszą religią. Dlaczego mam więc zawsze funkcjonować jako były Świadek? A może ja chcę być po prostu sobą OBECNĄ, a nie byłą nie-sobą?
To taka dygresyjka dla kogoś, kto koniecznie chce nas kategoryzować i wrzucać do szuflady "były".
Pozdrawiam
Po Prostu Ja