Jezeli ktoś chce żyć po ,,swojemu,, to co się stanie,najwyżej umrze i zmartwychwstanie jako nieznający ,prawdy, po Armagedonie.
No tak. Doktryna mówi, że kto umiera bez dokładnej wiedzy o Bogu, ten zmartwychwstanie. Ma to być niejako sprawiedliwe przedłużenie życia, żeby miał możliwość zdobyć wiedzę o Bogu i się opowiedzieć, bo takiej możliwości nie miał za pierwszego życia. Tzw. "Zmartwychwstanie nieprawych". Ok. Też się kiedyś nad tym zastanawiałem, to po co im głosić teraz?
A jak pozna ,prawdę, to żebrania,głoszenie i te no komitety.Wybór nie najlepszy.
Ale po armagedonie też niby będą zebrania, głoszenie, a może nawet i te no komitety, więc sytuacja taka sama.
Szczerze to zainspirowałeś mnie tymi słowami o komitetach więc dalej poniesie mnie fantazja. Co niektórzy Świadkowie mawiają, że po Armagedonie to będzie od razu raj. Tymczasem to
Millennium ma być okresem w którym ten raj ma być przywracany. Po kilkuset latach sprzątania ziemi po armagedonie, i po zmartwychwstaniu prawych, w końcu nastąpi zmartwychwstanie nieprawych. Różnica między tymi dwoma grupami jest taka, że tym drugim trzeba będzie głosić, tym pierwszym wystarczą zebrania w celu nadrobienia świateł. W dzieciństwie mi mówiono, że w gazetach będą ogłoszenia kto gdzie i kiedy zmartwychwstanie, więc głosiciele będą udawać się ze stojakami w miejsce spodziewanego zmartwychwstania. Zakładam, że zawsze znajdzie się jakiś niepunktualny albo niekumaty głosiciel i może się przydarzyć sytuacja, że ktoś zmartwychwstanie w innym miejscu, a stojak będzie stał w innym. Taki zmartwychwstalec będzie miał gorzej, bo pierwszą rzeczą jaką zobaczy nie będą życiodajne prawdy. Niemniej wielu z nich przyłączy się do "ludu Bożego". Warto zauważyć, że na ziemi znów pojawi sie sytuacja jak dzisiaj: "lud Boży" oraz "światusy". "Lud Boży" na pewno będzie zorganizowany i będzie się trzymał wysokich standardów. Jednakże szczególnie ci nowi zmartwychwstalcy jako bardziej niedoskonali będą bardziej podatni na grzeszne skłonności. Mimo związania Szatana i demonów na tysiąc lat, brak pełnej doskonałości i obcowanie na codzień ze "światusami" sprawi, że wielu z "ludu Bożego" zgrzeszy. Grzesznik taki może zostać wykluczony ze społeczności. Jako jeszcze nie w pełni doskonały będzie miał szansę wrócić do "ludu Bożego", niemniej póki co wszystko jak dzisiaj: komitet, wykluczenie, ogłoszenie, ostracyzm. W gazetach na ostatnich stronach będą apostatologi ze zdjęciami wykluczonych, aby nikt na obliczu ziemi nie dał im chleba, wody, schronienia i (odzieży?). Złamanie zakazu będzie grozić tym samym co dzisiaj - dołączasz do nich. Niektórzy wykluczeni będą żyć w skupiskach - tych będą nazywać odstępcami bo się jednoczą przeciwko "ludowi Bożemu".
Nie wiem czy tak to tłumaczą w publikacjach bo jestem mocno nie na bieżąco więc sorry