Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Krótki życiorys  (Przeczytany 4055 razy)

Offline Rusek

Krótki życiorys
« dnia: 07 Grudzień, 2018, 23:01 »
Hej.

Jestem osobom raczej konkretną, ambitną czasem głupio upartą. Staram się być szczery i często "wale między oczy" ludziom to co myślę choć i w życiu wiele razy kłamstwem nie gardziłem.

Byłem związany z tą religią od małego dzięki mojej matce która zaczęła studiować że ŚJ gdy miałem może ze 4 lata.
Wychowałem się bez ojca, z mamą siostra, babcia i dziadkiem.
Lata wczesno szkolne i szkolne to nic szczególnego po za tym że z racji wyznania swoje przeżyłem od rówieśników.

W wieku 15/16lat zostałem głosicielem pomimo że miałem już problem z paleniem, ale przy omawianiu pytań czy jak to nazywają, sprawę przrzemilczałem. Zacząłem naukę w liceum, lubiłem towarzystwo a towarzystwo mnie, palilem papierosy, chodziłem na randki, imprezy jeśli tylko miałem taką możliwość a w między czasie żyłem jako "prawdziwy chrześcijanin" chodząc na zebrania, do służby, na zgromadzenia, Pamiątki itp.
 
Często odzywało się moje sumienie któremu wybijalem zęby ilekroć dawało o sobie znać, żyłem podwójnym życiem ale cały czas walcząc O"wyższy stopień wtajemniczenia" i tak w wieku lat 17 zostalem ochrzczony że spora ilością "grzechów" niewyznanych(picie palenie wulgaryzmy).
Żeby żyć i się nie zadreczac nie czytałem ani publikacji ani Biblii, na zebraniach gdy temat pasował do mnie i czułem że rady odnoszą się do mnie, mój mózg zwyczajnie wyłączał myślenie(zastępując je obrazami koleżanek, znajomych i sympatii ;).), nie modlilem się do Boga. A sam nie wiem po co wtedy to robiłem. Chyba z uwagi na matkę.

Ogólnie duchowy trup.

Po chrzcie poznałem jedna siostrę, motywacja była dodatkowa żeby być w org ale nie żeby coś robić. Spotykaliśmy się. Z czasem sytuacja się skomplikowała dość mocno: mnie spodobał się charakter siostry mojej lubej, zaraz potem obie zostały wykluczone.
Z poczty pantoflowej wiedziałem że mój nowy obiekt westchnień(młodsza z sióstr) chodzi na zebrania więc czekałem(była w innym zborze) aż wróci sam nie mając cywilnej odwagi się przyznać przez apodyktyczna matkę.
Czekając na powrót lubej ;) lista grzechów i to tych pod komitet się powiększyła o nowe, byłem młody, więc szalalem. Nie planowałem układać sobie życia z nikim ani z sióstr bo było epizodów sporo ani z tak zwanymi "moabitkami że świata".

Cały czas czekając na moją K. w jakiś cudowny sposób zacząłem się u ubiegać o przywilej sługi i co?

Zostałem zamianowany! CUD! Byłem chyba z ostatniej partii mianoiwanych przez BO bo potem to już No choć roku już sam nie pamiętam w którym to było.
Nastąpił pierwszy objaw że coś z tą święta organizacja jest nie tak skoro taki grzesznik został zamianowany. Ale to nie było przetarcie oczu.

Wracając do życiorysu byłego świadka moja K. wróciła do zboru, zaczęły się spotkania, spacery, służba razem. Myślałem naiwny że to moja miłość, młody byłem, głupi
O mało co już bym biegł po pierścień mocy narzeczenstwa
z rozdartym na pół łbem że wcale takiego życia nie chce bo to wbrew mnie a tu pyk: zostałem kopniety w d*&e przez moją K. Zostawiła mnie dla syna starszego z jej zboru, pioniera (sama też została będąc jeszcze ze mną, ja odmowilem z racji mojego podejścia do pracy którego nauczył mnie dziadek).
Bylem przybity. .Wyklady szły jak po gruzie, służba tragedia. Zdałem sobie sprawę że moje wszystkie przywileje pełnię tylko dla podbicia samooceny i dla checi bycia widocznym.
Odreagowywalem na motorze. Do czasu. 180km/h na zegarze, hamowanie, 8 kości w lewym nadgarstku zlamanych jechałem kuprem, pustakiem w kasku i wszystkim po rowie podobno 100 czy 150 metrów i nie straciłem nawet przytomności. Czemu o tym wspominam?

nie chodziłem na żadne zebranie i do służby i przez dwa miesiące od wypadku i z automatu straciłem przywileje. Ufff. Pierwszy stopień odwtajemniczenia.

Byłem w org ciągle bo pracowalem w firmie brata, pracując z 3 starszymi z mojego zboru, a w cała firma jest oparta wręcz o tania siłę roboczą ŚJ bez kwalifikacji.

Po wypadku wsparcia udzieliła mi najbardziej koleżanka ze szkoły podstawowej która mieszkała 4km ode mnie(mieszkałem już tylko z matką bo dziadkowie zmarli a siostra za mąż poszła) która miała męża i dziecko. Bracia nawet słowa.
Moja demoniczna osobowość nie widziała żadnego problemu żeby dobić rozpadłe już prawie małżeństwo i miałem powiedzmy szczerze romans z kobietą, mężatką która dziś jest moja narzeczoną, największym wsparciem, miłością i największym utrapieniem mojej matki:synowa katoliczka o zgrozo!

Nowy związek, życie po za zborem, ciągłe palenie o którym matka wiedziała niemal cały czas doprowadziły ja w końcu do nakablowania do braci starszych. Samo pytanie o grzechy dwaj starsi zadali mi w pracy i stekali jak to z siebie wydusic że chodzi o niemoralnosc. Spotkaliśmy się jak ludzie po zebraniu w niedziele, powiedziałem im co chcieli wiedzieć i za tydzień  już miałem komitet. Sam komitet to rzecz najmilsza: wielkie oczy mojego kierownika (jeden z członków komitetu) po usłyszenia prawdy o mnie bo traktował mnie jak syna. Ten bidok strasznie chciał żebym te skruche wtedy okazał. Tak prosił, tak pytał czy wiem co tracę. Ale ruscy są nie ugięci. Z uśmiechem i błogim spokojem odpowiedziałem że wolę żeby Bóg mnie potępił ale chce przeżyć to życie po swojemu. I tak o to 14 10 2018 zostałem Wykluczony bo najmilszym pierwszym i ostatnim komitecie.

To tyle co do życiorysu. Sorry ze tak długo.

Co do moich przemyśleń: opiszę je kiedyś jeszcze ale krótko:
Czuje się jak Maks w seksmisji po wyjściu z podziemia! Trzeba było tylko głośno powiedzieć hasło: Ku*&a M@ć! A potem cieszyć się że bocius leci! Ze żyje i że ja też mogę!

Nie będąc świadkiem!  ;)





Offline Roszada

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #1 dnia: 07 Grudzień, 2018, 23:07 »
No dobre ziółko byłeś, jak na ŚJ. :)


Offline Estera

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #2 dnia: 07 Grudzień, 2018, 23:16 »
   No, Ruski.
   To żeś sobie pohasal.
   Ale ostatecznie, to świetnie, że jesteś na wolności.
   Brawo i niech Ci się wiedzie.
   💞
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #3 dnia: 08 Grudzień, 2018, 00:12 »
Jatiw-Rusek:
Historia jak z melodramatu, przedstawiłeś w tych kilku słowach szczerze jak odbierałeś (Ww),pragnąłeś pewnych skrytych przywilejów, poklasku aby zaspokoić Swoje własne  ambicje, to nie nowość pośród młodych walecznych rycerzy.
Z tego zwierzenia jak czytałem dominacja i chęć poznania tajników życia, była Twoim priorytetem, uchodząc jako przykładny w sekcie osobnik.
Oczywiście życie, pragnienia doznania mają swoje prawo, zakosztować zakazanego owocu to nic nadzwyczajnego, to normalne spojrzenie na życie.
Ale podziwiam Ciebie za takie wyrachowanie, nie byłem lepszy od CIEBIE i rozumiem co chciałeś uzyskać...., ale najistotniejsze To, że (Ww) nie omotała Ciebie swoim nierządem, lecz swoim postępowaniem kierowałeś się regułami, które sobie  sam wyznaczałeś i zauważywszy sens życia, który sprawił, że nie jesteś mięczakiem.
Za takie postępowanie CIEBIE pochwalam  :) :)


Offline Ruda woda

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #4 dnia: 08 Grudzień, 2018, 00:14 »
Jatiw-Rusek:
Historia jak z melodramatu, przedstawiłeś w tych kilku słowach szczerze jak odbierałeś (Ww),pragnąłeś pewnych skrytych przywilejów, poklasku aby zaspokoić Swoje własne  ambicje, to nie nowość pośród młodych walecznych rycerzy.
czyli jak 99% usługujących osób. władza to rzecz nadrzędna. biedne niedowartościowane ludki a fujjj
"Nigdy nie próbuj upodobnić kogoś do siebie. Ty wiesz - i Bóg wie to również - że jeden taki egzemplarz jak ty zupełnie wystarczy"  Ralph Waldo Emerson


Offline ihtis

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #5 dnia: 08 Grudzień, 2018, 01:05 »
Hej.

Jestem osobom raczej konkretną, ambitną czasem głupio upartą. Staram się być szczery i często "wale między oczy" ludziom to co myślę choć i w życiu wiele razy kłamstwem nie gardziłem.
....
 Sorry ze tak długo.

Co do moich przemyśleń: opiszę je kiedyś jeszcze ale krótko:
Czuje się jak Maks w seksmisji po wyjściu z podziemia! Trzeba było tylko głośno powiedzieć hasło: Ku*&a M@ć! A potem cieszyć się że bocius leci! Ze żyje i że ja też mogę!

Nie będąc świadkiem!  ;)

Dobrze że jesteś, witaj, życie na wolności jest piękne :)


Offline HARNAŚ

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #6 dnia: 08 Grudzień, 2018, 07:37 »
Świadkowie  gdy choć trochę z plotek poznali Twoje życie są wdzięczni za troskliwych pasterzy , którzy dbają o czystość zboru i wywalają    dzięki   Jehowie  rozrywkowych osobników, wszak On nie pozwoli się z siebie naśmiewać.
Rozsądni podrapią się po głowie jak taki gość został mianowany Jego Duchem  do usługiwania  :o


Ola

  • Gość
Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #7 dnia: 08 Grudzień, 2018, 07:47 »
Witaj. No no robi wrażenie Twój "krótki życiorys"
Pozdrawiam


Offline Dietrich

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #8 dnia: 08 Grudzień, 2018, 08:45 »
Świadkowie  gdy choć trochę z plotek poznali Twoje życie są wdzięczni za troskliwych pasterzy , którzy dbają o czystość zboru i wywalają    dzięki   Jehowie  rozrywkowych osobników, wszak On nie pozwoli się z siebie naśmiewać.
Rozsądni podrapią się po głowie jak taki gość został mianowany Jego Duchem  do usługiwania  :o

Harnasiu. Na to też istnieją odpowiednie wytłumaczenia, na ogół poza oficjalną narracją WTS-u. Betonowi ŚJ potrafią wszystko zracjonalizować i przetworzyć. Otóż Jehowa "dopuszcza" takie i inne sytuacje, by głosiciele w zborze się czegoś nauczyli. Żeby wypróbować wiarę, lojalność. A w "stosownym" czasie Jehowa zrobi porządek.
W ten sposób kiedyś tłumaczono także braci na przywilejach będących tajniakami SB. Dziś tłumaczy się w ten sposób inne grzeszki.
Ile warte jest takie wytłumaczenie oraz ze ducha tam tyle, co brudu pod paznokciem - potwierdza tylko wypowiedź Ruska, którego także serdecznie witam. 


Offline Rusek

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #9 dnia: 08 Grudzień, 2018, 10:14 »
Usługiwanie to jedna wielka ściema. Sam siebie znając nigdy bym sie nie zamianował a co dopiero Duch który ponoć bada wszystko ;)

Lubiłem przemówienia, miałem talent do przemawiania. Nie lubiłem modlitw publicznych które musiałem mówić przed lub po zebraniu. Swoją drogą świadkowie tak się szczyca że nie powtarzają tych samych formulek jak w kościele a gdyby się dobrze wsłuchać to większość modlitw jest i u nich "oklepana" tymi samymi zwrotami.

Byłem Ananasem zbiorowym, i nie wstyd mi ;)


Ola

  • Gość
Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #10 dnia: 08 Grudzień, 2018, 10:21 »
To wszystko można by nazwać kolokwialnie "niezłym przypalaniem głupa" 😉 jak to wszystko tak wygląda to cieszę się że ten pociąg jedzie dalej beze mnie mimo że czase jestem zmuszona by w biegu na chwilę do niego wskoczyć...


Offline Trinity

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #11 dnia: 08 Grudzień, 2018, 10:42 »
witaj rusku
mam kolegę który też jest ruskiem
ale to nie ty - mój znajomy to wzór cnót 😉

miałam takich ananasów w zborze ,miałam
jako dziecko myślałam/ łudziłam się że może oni jednak tacy nie są
(następowało wyparcie)
później się przekonałam że są jeszcze gorsi niż opowiadali
a ty jeszcze mi to przypieczętowałeś!

masz alibi bo cię wykluczyli za "dupę" a nie za odstępstwo
czyli lżejszy kaliber
swoją drogą gdyby ci pomogli po wypadku
nie byłaby potrzebna koleżanka z podstawówki..
czyli znów org wylał dziecko z kąpielą

podoba mi się twój ostatni akapit z hasłem 😂
opisz mam jakieś excesy



Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5163
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #12 dnia: 08 Grudzień, 2018, 10:43 »
Harnasiu. Na to też istnieją odpowiednie wytłumaczenia, na ogół poza oficjalną narracją WTS-u. Betonowi ŚJ potrafią wszystko zracjonalizować i przetworzyć. Otóż Jehowa "dopuszcza" takie i inne sytuacje, by głosiciele w zborze się czegoś nauczyli. Żeby wypróbować wiarę, lojalność. A w "stosownym" czasie Jehowa zrobi porządek.
W ten sposób kiedyś tłumaczono także braci na przywilejach będących tajniakami SB. Dziś tłumaczy się w ten sposób inne grzeszki.
Ile warte jest takie wytłumaczenie oraz ze ducha tam tyle, co brudu pod paznokciem - potwierdza tylko wypowiedź Ruska, którego także serdecznie witam.
[/b][/size]
U mnie też tak się tłumaczyło wszelkie nieprawidłowości. Jehowa dopuszcza próby, ale w odpowiednim momencie zaingeruje i oczyści zbór. Jak starsi narozrabiali, że nie dało się tego już wytłumaczyć i zamieść pod dywan to zostali zdjęci z przywileju. Wówczas był to dowód na ingerencje Jezusa jako głowy zboru. Wszak starsi są gwiazdami w rękach Jezusa.

Także witam Rusku!!
« Ostatnia zmiana: 08 Grudzień, 2018, 10:47 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Rusek

Odp: Krótki życiorys
« Odpowiedź #13 dnia: 08 Grudzień, 2018, 11:07 »
Trinity: o jakich ekscesach chcesz usłyszeć? ;)

Co do tej pomocy i zainteresowania to jest to śmiechu warte. Po wypadku odwiedziło mnie w szpitalu sporo osób choć większość to znajomi i przyjaciele "że świata". Tylko dwóch starszych mnie odwiedziło ale jako kumple nie pasterze. Najlepszy był koordynator który się do mnie nie odzywał ani o mnie nie pytał bo jak stwierdził: szalalem i mam za swoją szybką jazdę  ;)

Miałem złamana rękę lewa i zwichnieta prawa ale nogi miałem zdrowe więc na zebranie niby mogłem się pofatygowac ale nie chciałem i nie robiłem nic w tym kierunku, a i nikt bardzo się mną nie zainteresował czy mam jak się dostać bo auta prowadzić nie mogłem.
Po dwóch miesiącach wiedziałem że liczyć mogę bardziej na obcych ludzi niż na tfuuu, braci.

A co do koleżanki to często widywslisny się przelotnie i całkiem niewinnie już wcześniej i tak jakoś się zaczęło ;)

A ogólnie o braciach mam złe zdanie, przynajmniej o tych których znam lub znałem. To moja subiektywna opinia. Większość których znam jest darmozjadami, bez checi do pracy, bez charakteru. Czekają na darowizny i pomoc od braci, bo im się należy. Roszczeniowa postawa która wiele razy była mi tłumaczone że należy wspierać pionierów i braci. Nie nawidze lenistwa. A bracia z którymi miałem okazję i dalej mam pracować to lenie po za dwoma osobnika.

Taka moja ocena kochanych tfuu braci ;)