Dla mnie małżeństwo jest zbyt święte, żeby rozpowiadać o tym, co się dzieje sypialni czy żartować sobie z tych spraw
No widzisz, a jak bywało kiedyś?
R. Franz pisał:
"Decyzja Ciała Kierowniczego z 1972 roku „zaowocowała” znaczną
liczbą „przesłuchań sądowniczych”, które przeprowadzili starsi zborów
słuchając doniesień i wyznań na temat praktyk seksualnych swoich członków.
W czasie tych przesłuchań
wiele kobiet przeżyło chwile bolesnego
zakłopotania, były bowiem zmuszone do odpowiadania na pytania starszych
dotyczące najbardziej intymnych stron ich małżeńskiego pożycia.
Wiele małżeństw, w których jeden z członków nie był Świadkiem, przeszło
przez burzliwy okres. Współmałżonek niebędący Świadkiem często
ostro sprzeciwiał się praktyce przesłuchań, którą uważał za nieuprawniony
zamach na prywatność jego pożycia. Niektóre małżeństwa rozpadły
się, a sprawy zakończyły się rozwodem." (Kryzys sumienia R. Franz 2006 s. 46).
"
Pewna kobieta napisała, że rozmawiała ze starszym, a ten poradził jej
napisać do Ciała Kierowniczego po „pewną odpowiedź”. Napisała więc
o tym, że ona i jej mąż bardzo się kochają, po czym opisała „pewien typ
gry miłosnej”, z którego mają zwyczaj korzystać. Dodała następnie: „Wierzę,
że jest to sprawa sumienia, lecz piszę, aby się upewnić”." (jw. s. 46).
To było chyba gorsze nisz spowiedź czy przesłuchanie przed komitetem.