Na starym forum był starszy zboru o nicku d....
Znał go osobiście jeden z exŚJ i poznałem go ja także, przez dwie rozmowy telefoniczne i kilka maili.
Udzielał się on szczególnie w wątkach związanych z Biblią, choć nie tylko.
Oczywiście krytykował naukę Towarzystwa.
Mówił, że nosi się z zamiarem rezygnacji ze starszego, bo ma konflikt sumienia co do nauk CK.
Nie mógł porzucić całkiem organizacji, bo mieszkał ze starszą schorowaną mamą, która by nie przeżyła jego rezygnacji (mieszkał na wsi).
Miał 'niestety' narzeczoną wśród ŚJ (mieszkała daleko od niego).
Wreszcie nadchodził termin ślubu.
I co się stało?
Pewnego dnia powiedział temu znajomemu exŚJ, naszemu forumowiczowi, że zrywa kontakt z forum, bo się żeni i nie chce by mu się to rozpadło.
Zmienił maila i nr telefonu.
Nie logował się już nigdy na forum.
Bardzo mi było go szkoda. Był po 40-ce.
Nie wierzę by wszystko w co wątpił w naukach CK umiał poprzez ślub zagłuszyć.
Nie wiem jak on może żyć?
Wpierw nie rzucał organizacji tylko z powodu matki, a później wkracza w organizację znów w pełni poprzez żonę.
Przecież on musi mieć nadal jakieś wyrzuty sumienia.
No chyba, że wyznał innym starszym swe winy.