Z organizacyjnego i prawnego punktu widzenia taki kongres to koszmar. W Polsce jeszcze nie jest tak źle, ale za oceanem zdarzało się, że porządkowy dotknął kogoś i mu proces wytaczali. Albo były toalety źle oznaczone i proces. Albo pojawiała się dziwna substancja na podłodze. I co wtedy? Uciekać? Polizać? Albo Porządkowy puścił przodem kobiete, i proces bo równouprawnienie i pogwałcenie przekonań osobistych. Świat zwariował. U nas będzie tak samo.
W każdym korpo, Na wszystko muszą być procedury, które dostosowuje się do lokalnych przepisów. Dział prawny to robi (najbardziej zapracowany).
Jeszcze parę lat i lepiej będzie wynająć firmę do "porządkowania" i to ta firma będzie za wszystko odpowiedzialna.
PS. ten list to tylko końcówka całego procesu, są jeszcze szkolenia ogólne i dla każdego działu.