ten bum na zostanie sJ minął bezpowrotnie
To prawda.
kto teraz zostaje świadkiem?
Dzieci świadków, podobnie jak i odstępcami.
przecież to trzeba czytać Biblie, znać ewangelie
czegoś chcieć, mieć jakieś potrzeby
Oj, już nie przesadzajmy z tym znaniem Biblii przez Świadków. Całe to rzekome znawstwo wynika z reguły z powtarzania kluczowych wersetów na potrzeby głoszenia i z wykucia na pamięć rozkładu Biblii. Prywatnie odniosłem też wrażenie, że ewangelie zawsze ustępowały ważnością i wyeksponowaniem Staremu Testamentowi; to prawdopodobnie jedno z mniej jezusowych wyznań chrześcijańskich.
Co do czytania Biblii: młodzi ludzie też czytają. Ale oni prędzej trafią do jakichś wyznań charyzmatycznych albo na rekolekcje zakonne niż służyć korpo, które tylko roztacza religijną otoczkę, a większość doktryn ma opartych na mętnych chronologiach z których najchętniej by się wycofało. Większość zainteresowanych świadkami prędko się poznaje jakie tu panują klimaty, zwłaszcza tych faktycznie poszukujących doznań duchowych, bo to religia nie dość że wyprana z mistycyzmu, to wręcz patrząca na podobne doznania i ich poszukiwania podejrzliwie.
Zaś co do potrzeb, które powodują że ktoś dziś zostaje świadkiem - to nie tyle potrzeby religijne - co wyjaśniłem akapit wyżej - ale społeczne. Ewentualnie rozczarowanie kościołem i odnalezienie się w agitce głosicieli, która zawsze była zajadle antykatolicka. Ale to i tak margines, przypadki jednostkowe, większość ochrzczonych to urodzeni w prawdzie.