Natomiast nie pojawiając się w programie, wystosowując standardową swoją regułkę, sami sobie strzelają w kolano...
Ja jednak myślę, że nadarzyniacy podjęli dobrą decyzję. Oni by się nie wybronili przed tymi argumentami! Zaczęliby się plątać w zeznaniach, a może stali by się ironiczni czy agresywni... Ich udział w programie byłby taką sensacją, że trzeba by go było tłumaczyć na inne języki żeby sobie odstępcy z innych rejonów świata mogli popatrzeć!
"Wystąpienie" Geoffreya Jacksona przez australijską komisją bardzo pogrążyło WTS.
Tutaj spodziewałabym się podobnego efektu!
Ich sposób jest taki: "Bracia w mediach nas szkalują! Wytłumaczcie ludziom na terenach, że mówili o nas same kłamstwa!"
Czyli w WTS odpowiedzialność przerzuca się na SZAREGO GŁOSICIELA!