20 lat temu miałam taka sytuację że zadzwoniłam do Ekspresu reporterów,podczas trwania programu i komentowałam jakąś tam sprawę dotyczącą tymczasowo aresztowanych i skazanych.Po upływie kilku miesięcy od tego telefonu dostałam wezwanie do prokuratury
Szok!! O co chodzi?Myślałam sobie.
Musiałam urlopa wziąć w robocie bo nie chciałam się pracodawcy chwalić że mam umówioną herbatkę z prokuratorem
Zachodzę a tam wstrętne babsko,pani prokurator.
Pyta mnie czy ja znam jakąś tam Katarzynę Kowalską,ja że nie znam.No to ona,czy ja byłam w Tarnobrzegu,ja że nigdy.
To ona znowu co ja robilam 14 czerwca a tu 20 grudnia mamy.No czy ja mam w dupie notes żeby wiedzieć co ja pół roku temu robiłam.Albo w pracy byłam,albo gołąbki męzowi zawijałam bo chłop musi coś zjeść jak już te wszystkie statki wybuduje.
A ta mnie zaczęła straszyć żebym sobie jaj nie robiła i że co ja wiem o zabójstwie wspomnianej K.K.
Ożesztyorzeszku!Cholera mnie wzięła,opsztorcowałam te panią z góry na dół,zażądałam spotkania z jej przełożonym,no i nareście się dowiedziałam że tego to a tego dnia dzwoniłam do programu telewizyjnego i mówiłam że mam wiedzę na temat zabójstwa tej kobiciny.
Pomyliły się im osoby i telefony. W każdym razie już dwadzieścia kilka lat temu nie było się anonimowym a co dopiero teraz.