Tłumaczenie betonów będzie (jeśli już) że to zwrot poniesionych kosztów
A nie ma w tych czasach możliwości dotrzeć na kongres na własną rękę, nieoficjalnie, tnąc koszta do minimum? Granice Unii otwarte, sprawdzasz w necie kontakty do lokalnych zborów, dzwonisz, przedstawiasz się, mówisz w czym sprawa, pytasz czy dałoby się załatwić kwaterę i tyle. Biurokracja tak daleko zabrnęła, że wszystko musiałoby być oficjalnie, bo nie wpuszczą cię za próg?
Z drugiej strony, jak sobie policzysz te koszty za byle pierdoły, to kto wie czy taki wyjazd na własną rękę z opłaconym noclegiem za kasę którą wydałbyś na WTS nie wyszedłby tak samo albo nawet taniej. Kto zabroni wejść na stadion i wysłuchać programu? Nikt. Zawsze można powiedzieć, że było się akurat w okolicy, niespodziewana delegacja i stąd brak plakietek czy garnituru.
W sumie to kto wie czy nawet nie lepiej udawać zainteresowanego z daleka. Względem świadka to by mieli wymagania pod względem etykiety/ubioru/kosztów. A zainteresowanemu mogą metaforycznie włazić w dupę i nadskakiwać przy jednoczesnym minimum oczekiwań, zwłaszcza jeśli sam okaże zainteresowanie.
Chyba że zainteresowanych w tych czasach też już olewają.
Generalnie kongresy i tak są skierowane do osób, które chcą Organizacji płacić, więc w sumie nie ma problemu. Jeśli kogoś cokolwiek boli pod względem zorganizowania, atmosfery czy kosztów, to cała impreza widać nie dla niego i będzie się tam męczył nawet za darmochę.