Tak.
W takim razie w Betel to jeszcze jako tako mają. O czynsz i jedzenie nie muszą się martwić, więc te 1200 zł mogą mieć na drobne przyjemności. Gorzej z pionierami specjalnymi. Nawet jeśli chatę mają za darmo, to jedzenie i paliwo (jeśli poruszają się samochodem) muszą sobie kupić.
Tak czy inaczej dla mnie to masakra. Żyć za głodową "pensję" po to, by głosić utopijne wizje albo pracować w biurze, które zajmuje się rozpowszechnianiem utopijnych wizji.
A po to, żeby im te "pensje zapewnić", cała reszta musi się zrzucać, choć najczęściej też im się nie przelewa.
Aha, jeśli ktoś z zewnątrz uważa, że to taka świetna fucha dostawać pieniądze za głoszenie, to niech zostanie pionierem specjalnym i zasuwa po 130 godzin miesięcznie. Do tego niech weźmie po uwagę, że żeby dostać tę kasę, dodatkowo będzie musiał: chodzić na zebrania, wyzbyć się samodzielnego myślenia, respektować nakazy i zakazy organizacji, choćby były nielogiczne.