moje trzy grosze:
Twoja krótka wypowiedź podziałała na mnie jak kubek zimnej wody w upalny dzień, też byłbym rad z poznania Roszady to bardzo interesująca pod względem wiedzy Osoba.
Na pewno akcja wzbudziła postronnym uwagę, Kraków -Gdańsk to jednak odległość- jeszcze raz dziękuję, PoProstuJa
Nadaszyniak - dopiero gdy obejrzałam krótkie filmiki z akcji zdałam sobie sprawę, że pokazują one bardzo niepełny obraz rzeczywistości... zaledwie jej wycinek.
Na filmikach jest tylko kilka osób, dodatkowo kręcone są w czasie, gdy ludzie dopiero szli na kongres. Wrażenie jest więc takie, że nikt na akcję nie przyjechał, a że Świadkowie idący na kongres nie słuchali.
A tymczasem...
A tymczasem wokół namiotu w różnych porach dnia gromadziła się różna liczba ludzi. Były to osoby, które przyszły aby porozmawiać dosłownie przez kilka minut - bo akurat przechodziły, bo zaciekawiło ich to co się dzieje. Były też osoby, które spędziły na akcji kilka godzin, lub przyszły chwilę porozmawiać, a ta chwila przedłużała się do godziny. Gdyby im wszystkim zrobić wspólne zdjęcie, to wyszłaby spora liczba osób.
Były też osoby, które na teren areny nie przyszły, ale chętnie wzięły udział w spotkaniu już po akcji.
Maciej, który zarezerwował miejsce w lokalu dla nas w pewnym momencie miał trochę stresa, bo zamówił konkretną liczbę miejsc, a przyszło zdaje się o ok. 50% ludzi więcej niż początkowo było zaplanowane i zgłoszone organizatorom. W dużej mierze były to osoby, które na manifestacji w ogóle się nie pojawiły. Ale żeśmy się przytulili do siebie, doniesiono talerze i udało nam się jakoś pomieścić przy jednym, dużym stole
(choć później kilka osób musiało usiąść też przy kolejnym).
Opublikowane filmiki przedstawiają głównie przemawiającego Macieja, ale było też więcej mówców. Było więcej osób. I to rownież było nagrywane. Jednak ponieważ na tych filmikach jest wiele osób dbającym o swoją anonimowość (którym pewnie trzeba by mozolnie zasłaniać twarze klatka po klatce), to nawet nie zostały one opublikowane.
Zatem podsumowując - aby się dowiedzieć jak naprawdę jest na akcji, to trzeba po prostu na nią przyjechać!
Co do kilometrów... Gdańsk jest daleko... przekonałam się o tym śpiąc.... usiłując spać w pociągu półzgięta... trochę na siedzeniu, trochę na walizce... i te 9 godzin jakoś zleciało.
Ale naprawdę było warto ponieść ten trud dla tych bezcennych przeżyć!