Mam na myśli zniechęcanie do zdobywania wykształcenia, , tępienie wszelkich przejawów samodzielnego myślenia. Jeśli chodzi o umiejscowienie w strumieniu czasu, to chodzi o ostatnie 10-15 lat.
A mnie oprócz tych kwestii niepokoi i zastanawia jeszcze to, że w ostatnich latach legalizm i biurokrakracja przysłaniają i wypierają ducha życzliwego zainteresowania sobą nawzajem. Co najmniej kilkunastu starszych, których znam osobiście, takich, wiecie , prawdziwych pasterzy, troszczących się o braci, szczerych i swojskich , albo sami zrezygnowali albo wykopano ich z urzędu. A to byli ( i są) naprawdę wspaniali ludzie, którzy coś z siebie chcieli dać, którzy udzielali się, byli dla innych wsparciem i okazywali im ciepło.
Na ich miejsce przyszli ortodoksi , dla których najważniejsze są wytyczne, rubryki, nowe najwyższe , sprawozdania i cyferki. Wielu z nich władza uderzyła niestety do głowy i realizują jakieś swoje chore ambicje. A może tak było zawsze, tylko tego nie widziałam...