Czy gdy powiem, że Armagedon może być za 50 lat, to znaczy, że odsuwam na "odległą przyszłość"?
Pewnie tak, wg CK.
Tak pisali o pokoleniu i innych ludziach:
„Pozostaw bieg samobójczy staremu, niesprawiedliwemu światu. Niech szydzi i drwi i niech mówi do nas to samo, co mówili obywatele Jerozolimy do Jeremiasza: »(...) A choćby pewnego dnia przyszedł Armagiedon, to jednak nie stanie się to za naszego życia, za życia naszego pokolenia«.” (Strażnica Nr 11, 1950 s. 13);
„Mieszkańcy Jeruzalem drwili z Jeremiasza i tak samo wyznawcy chrześcijaństwa szydzą ze Świadków Jehowy. Ostrzeżenie przed zagładą w bliskim Armagedonie uważają za gołosłowne. (...) mówią »(...) Nawet jeśli Armagedon nadejdzie, nie nastąpi to za naszego pokolenia. Tyle już o nim słyszeliśmy. Nie damy się nabrać!«.” (Strażnica Nr 7, 1991 s. 4).
Czy ludzie, których przywołało Towarzystwo Strażnica nie mieli racji mówiąc, że Armagedon nie nastąpi za naszego pokolenia?
Czy nie mówili szczerze twierdząc, że „nie damy się nabrać!”?
Czy dziś Towarzystwo Strażnica zdobędzie się na odwagę i przyzna przywoływanym ludziom rację?
Czy przeprosi ich za przyrównywanie ich do „szyderców”?
Czy Towarzystwo Strażnica odrzucając w roku 1995 naukę o „pokoleniu roku 1914” samo nie zaliczyło siebie do „szyderców”?