Jak muzułmanko-żydówka stała się ŚJ
*** w15 1.1 ss. 8-9 ***
Opowiada Mayli Gündel
ROK URODZENIA: 1987
KRAJ: AZERBEJDŻAN
Z ŻYCIORYSU: CÓRKA MUZUŁMANINA I ŻYDÓWKI
MOJA PRZESZŁOŚĆ: Urodziłam się w stolicy Azerbejdżanu, Baku, jako drugie dziecko w rodzinie. Mój ojciec był muzułmaninem, a matka żydówką. Rodzice bardzo się kochali i akceptowali swoje odmienne wierzenia. Mama wspierała tatę, gdy pościł podczas ramadanu, a tata wspierał mamę, gdy obchodziła Paschę. W domu mieliśmy Koran, Torę i Biblię.
Uważałam się za muzułmankę. Chociaż nigdy nie kwestionowałam istnienia Boga, pewne sprawy nie dawały mi spokoju. Zastanawiałam się, dlaczego Bóg stworzył ludzi i jaki sens jest w tym, że ktoś cierpi przez całe życie, a potem znosi jeszcze wieczne męki w piekle. Ponieważ ludzie mówili, że wszystko dzieje się z woli Bożej, zadawałam sobie pytanie: Czy Bóg traktuje nas jak marionetki i lubi patrzeć, kiedy cierpimy?
W wieku 12 lat zaczęłam odmawiać salat — pięć codziennych muzułmańskich modlitw. Mniej więcej w tym czasie ojciec wysłał moją siostrę i mnie do żydowskiej szkoły. Uczyłyśmy się tam między innymi języka hebrajskiego i judaistycznych tradycji. Przed lekcjami musiałyśmy się modlić zgodnie z żydowskim zwyczajem. Tak więc dzień zaczynałam od salatu, a później w szkole modliłam się po żydowsku.
Bardzo pragnęłam znaleźć logiczne odpowiedzi na swoje pytania. W szkole wielokrotnie pytałam rabinów: „Po co Bóg stworzył ludzi? Co myśli o moim ojcu muzułmaninie? To dobry człowiek, czemu więc uważa się go za nieczystego? Dlaczego Bóg go stworzył?”. Nieliczne odpowiedzi, które otrzymałam, nie były ani logiczne, ani przekonujące.
JAK BIBLIA ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE: W 2002 roku moja wiara w Boga legła w gruzach. Tydzień po tym, jak wyemigrowaliśmy do Niemiec, tata dostał udaru i zapadł w śpiączkę. Wcześniej przez lata modliłam się o zdrowie i pomyślność mojej rodziny. Ponieważ byłam przekonana, że tylko Wszechmocny ma władzę nad życiem i śmiercią, codziennie błagałam Go, żeby mój tata przeżył. Myślałam: „Dla Boga to nic wielkiego spełnić gorącą prośbę małej dziewczynki”. Miałam pewność, że mnie wysłucha. Niestety, tata zmarł.
Zdumiona pozorną obojętnością Boga, załamałam się. Stwierdziłam: „Albo ja się źle modlę, albo Bóg nie istnieje”. Byłam przytłoczona i nie potrafiłam już odmawiać salatu. Inne religie wydawały mi się bez sensu, więc doszłam do wniosku, że Boga nie ma.
Pół roku później odwiedzili nas Świadkowie Jehowy. Ponieważ moja siostra i ja nie miałyśmy dobrego zdania o chrześcijaństwie, chciałyśmy im grzecznie wykazać, że są w błędzie. Zapytałyśmy: „Dlaczego chrześcijanie czczą Jezusa, Marię, krzyż i różne wizerunki, skoro jest to wbrew Dziesięciu Przykazaniom?”. Powołując się na Biblię, Świadkowie pokazali nam przekonujące dowody, że prawdziwi chrześcijanie nie mogą oddawać czci żadnym wizerunkom, a modlitwy należy kierować wyłącznie do Boga. Tego się nie spodziewałam!
Potem zapytałyśmy: „A co z Trójcą? Jeśli Jezus jest Bogiem, to jak mógł żyć na ziemi i zostać zabity przez ludzi?”. Znowu odpowiedzieli na podstawie Biblii i wykazali, że Jezus nie jest Bogiem ani Mu nie dorównuje. Wyjaśnili, że z tego powodu nie wierzą w Trójcę. Zaszokowało mnie to i pomyślałam: „To jacyś dziwni chrześcijanie”.
Jednak nadal chciałam się dowiedzieć, dlaczego ludzie umierają i dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia. Świadkowie pokazali mi książkę Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego. Zawierała ona całe rozdziały dotyczące moich pytań. Natychmiast rozpoczęto ze mną studium Biblii.
Podczas każdego spotkania uzyskiwałam rozsądne i oparte na Biblii odpowiedzi na swoje pytania. Odkryłam, że Bóg ma na imię Jehowa (Psalm 83:18). Jego głównym przymiotem jest bezinteresowna miłość (1 Jana 4:8). Stworzył ludzi, ponieważ chciał, żeby cieszyli się darem życia. Zrozumiałam, że chociaż Bóg toleruje niesprawiedliwość, to jej nienawidzi i wkrótce usunie ją na zawsze. Dowiedziałam się, że bunt Adama i Ewy pociągnął za sobą fatalne następstwa (Rzymian 5:12). Należy do nich to, że umierają bliskie nam osoby — tak jak mój tata. Jednak Bóg odwróci skutki takich tragedii w nadchodzącym nowym świecie, w którym zmarli powrócą do życia (Dzieje 24:15).
Prawda z Biblii zaspokoiła moje duchowe pragnienie. Znowu zaczęłam wierzyć w Boga. Gdy lepiej poznałam Świadków Jehowy, uświadomiłam sobie, że tworzą oni ogólnoświatową społeczność braterską. Wielkie wrażenie wywarła na mnie panująca wśród nich jedność i miłość (Jana 13:34, 35). To, czego dowiedziałam się o Jehowie, sprawiło, że zapragnęłam Mu służyć. Postanowiłam, że zostanę Świadkiem Jehowy. Chrzest przyjęłam 8 stycznia 2005 roku.
JAKIE PRZYNIOSŁO MI TO KORZYŚCI: Przekonujące i logiczne argumenty ze Słowa Bożego całkowicie odmieniły moje podejście do życia. Wiarygodne wyjaśnienia z tej Księgi sprawiły, że zaznałam spokoju wewnętrznego. A obietnica, że dzięki zmartwychwstaniu znowu zobaczę mojego tatę, daje mi ogromną radość i podnosi na duchu (Jana 5:28, 29).
Od sześciu lat jestem szczęśliwą mężatką. Mój mąż, Jonathan, jest oddanym Bogu chrześcijaninem. Oboje przekonaliśmy się, że prawda o Bogu jest logiczna i prosta, a zarazem bezcenna. Dlatego chętnie dzielimy się z innymi naszą cudowną nadzieją. Dziś już wiem, że Świadkowie Jehowy nie są „dziwnymi”, ale prawdziwymi chrześcijanami.