Byliśmy w sekcie, wyszliśmy oficjalnie lub tylko mentalnie i co dalej? (...)
lurker. Witaj.
Poruszyłaś zagadnienie, które towarzyszy każdemu, kto z tej sekty wychodzi.
Ale na to pytanie, to chyba każdy sam musi sobie odpowiedzieć, jaki będzie miał pomysł na swoje dalsze życie.
Czasami może to nie być takie proste, choć też zależy to od wieku i ewentualnie straconych, albo odzyskanych szans.
Wiadomo, że wiele sfer życia trzeba jakby przemeblować i odbudować na nowo.
Jedni idą w jakieś inne ruchy i religie.
Inni, nie chcą się już wiązać z żadną sferą religijną.
Jeszcze inni, zaczynają bardziej skupiać się na swoim życiu, rodzinie, dzieciach, budowaniu nowych znajomości, relacji z sąsiadami.
Pozyskiwaniu nowych przyjaciół, poznawaniu nowych ludzi, rozwijaniu swoich zarzuconych talentów, ambicji, itd.
To wszystko zależy od tego, jakimi naprawdę jesteśmy i czego oczekujemy od naszego życia.
Ale jedno jest pewne i jak mi się wydaje, to nie jest tylko mój wniosek.
Musimy być świadomi tego, że piętno wywarte na nas przez tę sektę, może nam towarzyszyć w różnej formie, do końca życia.
I świadomie musimy walczyć o to, żeby ono było jak najmniej bolesne.