Ja niczego nie szukałem.
Jednak w ostatnich tygodniach miałem "przyjemność" spotkać Mormonów, Zielonoświątkowców i Jezuite.
Wysłuchałem trochę z przymusu (kolejka,tramwaj).
Jako osoba nie zainteresowana żadną przynależnością odniosę się do samej rozmowy.
Mormoni w praktyce pokrywają się z SJ na 90%. Jednak nie chcieli mnie zabić w Armagedonie przy pierwszym spotkaniu to na plus.
Zielonoświątkowa rozmowa strasznie dziwna. Duży nacisk rozmówca kładł na to, by spotkać się w domu lub w ich kościele..
Jezuita chyba największa kultura, uśmiech i rozmowa najbardziej naturalna.
Jednak z moim charakterem żadna religia mnie nie zaakceptuje
Ps:jestem tylko człowiekiem..