Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Przywłaszczanie i przejmowanie polskich Sal Królestwa przez Nadarzyn.  (Przeczytany 11217 razy)

Offline CEGŁA

Przez kilka lat jako starszy słuchałem jak Nadarzyn załatwia sprawy związane z Salami Królestwa, z których rezygnują, a które są też po części własnością osób fizycznych, czyli zwykłych braci, którzy przepisali część swojego majątku na Towarzystwo Strażnica. Ostatnio od obecnych Świadków Jehowy dowiedziałem się o skandalicznych, aż nie do uwierzenia wiadomościach. Niektórych z nich nie mogę wyjawiać na tą chwilę. Niektóre tu opiszę, oczywiście bez imion i nazwisk.

Sprawa jest tak śmiertelnie poważna, ponieważ niektórych braci, takich co za własne pieniądze wybudowali Sale Królestwa, doprowadziła do bankructwa. Niektórzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domostw. Nadarzyn, tak naprawdę nieruchomości, których nie zbudowali za swoje pieniądze, zaczął nazywać własnością i po opuszczeniu Sali kazał sobie za to zapłacić komuś, kto wybudował to za własne pieniądze. To obłędna perfidia! Posunęli się nawet do oszustwa, zakrywając fakty dotyczące tymczasowego użytkowania.

Młoda kadra nie ma sentymentów i postępuje jak żołnierze bez żadnej litości nawet wobec osób, którzy poświęcili życie organizacji. Liczy się tylko kasa i to kosztem ludzi. Tak naprawdę ludzie, czyli zwykli Świadkowie Jehowy nie liczą się dla korporacji Strażnica. Fakty mówią same za siebie. Tego już nic z historii tej sekty nie wymaże.

Będę starał się upubliczniać krwiożercze poczynania Nadarzyna wobec prostych ludzi (wg. stanu mojej wiedzy) i zdzieranie z nich dorobku życia. W naszej Polsce takich dramatów jest pełno.

Sądzę, że na świecie jest tego taka masa, że mogłaby na moment nawet zagłuszyć wiele ze skandali, które Strażnica urodziła ze swoich własnych lędźwi.
Postaram się niedługo poruszyć ten temat w świecie anglojęzycznym na FB. Zobaczymy co się stanie.

Strażnica i jej przydupasy z Nadarzyna są bezwzględne wobec ich boga Mamony. Liczy się dla nich nie człowiek, a litera prawa w połączeniu z zyskiem. Od kilku ostatnich lat kradną pieniądze jak tylko mogą, sięgają dosłownie do każdego konta. Robią to na tyle, na ile pozwala to prawo, oraz naiwna i ślepa wiara ich wiernych, Świadków Jehowy.

Warto by w tym wątku opisać jak Strażnica jedną rezolucją weszła w posiadanie wszystkich budynków Sal Królestw w Polsce, które były własnością zborów.

Jeżeli macie świadomość o takich sprawach, nie milczcie! Większość z nas mieszka w Polsce i zna szczegóły, które mogą nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Podzielcie się tutaj, może wiele osób przejrzeć na oczy. Być może wiele z problemów jakie wygenerowała Strażnica mogło by nigdy się nie rozwinąć, gdyby w miarę wcześnie o tym zaczęto krzyczeć do władz państwowych. O wielu sprawach władze nie mają większego pojęcia, ponieważ dzieje się to za zamkniętymi drzwiami.

A wszystkie pieniądze idą do korporacji w USA. Może stąd ten ich "american dream".  ;)
Dalej Polsko, wyprzedałaś się już jak nie powiem kto. Dalej, na pewno będzie Ci się coraz lepiej powodzić, sprzedając się zagranicznym grubasom z wypchanymi portfelami i cygarami w obślinionych ustach, a to tylko na zawołanie palca. Może decyzje Rosji w tej sprawie są trafniejsze? Kto to wie?

Strażnica to naprawdę groźny drapieżnik!!!

« Ostatnia zmiana: 02 Maj, 2018, 22:42 wysłana przez CEGŁA »
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline zero1

  • Pionier
  • Wiadomości: 978
  • Polubień: 2209
  • YT - 'Świadkowie Jehowy przebudźcie się!'
Sala mojego dzieciństwa jest przedmiotem sporu. Żyjący syn nieżyjącego właściciela, który oddał swoją działkę, jest zamrożony przez dział prawny z Nadarzyna. W dodatku stanowi ona taki sentyment w oczach, sercach i umysłach osób wnoszących do niej dawniej życie swoją osobowością, że odkąd zamknięto ją dla zebrań, te osoby w ogóle nie jeżdżą do nowej.
To jest rozbój w biały dzień i w majestacie prawa; a tak bardzo starali się je obejść w latach 80-tych, oddając ją do użytku jako 'pomieszczenie gospodarcze'.
Serce się kraje.
nowezrozumienie@gmail.com
J3b4ć komitety sądownicze.


Offline CEGŁA

Płakać się chce  >:(
I to ma być kochająca organizacja, wspierająca sieroty i wdowy?! Gdzie jest jej sprawiedliwość?! Jak może być kierowana Duchem Bożym?! Czy Pan Jezus tak samo by postąpił?
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Nagle krzyk !! budujemy salę, niewolnicza praca, wkład dodatkowych prywatnych oszczędności, potem biesiada w innej sali a zbudowana krwawicą sprzedana - czysty zysk dla imperium korporacji (Ww)


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Protest. Sala Królestwa w Białobrzegach

« Ostatnia zmiana: 02 Maj, 2018, 23:06 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline CEGŁA

No i właśnie zaczęliśmy "się upominać". Dzięki ci Gedeonie.
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline Salome

Byłam członkiem kilku zborów. Z moich obserwacji wynika, że ONI mają swoją strategię.
Po pierwsze, mają czas.
Po drugie, mają dużo czasu.  :)
Po trzecie, muszą uzdrowić niekorzystny klimat w zborze i wyciszyć gadanie niezadowolonych braci.
Po czwarte, załatwić temat tak, żeby nie wyglądało, że za bardzo IM zależy na majątku.
Po piąte, wszystko robić w białych rękawiczkach. W imię majestatu Boga.

Korporacje międzynarodowe zazwyczaj działają długofalowo. Według mnie WTS stosuje strategię socjotechniczną manipulacyjną. Zbór jako grupa społeczna składa się z biernych jednostek, nastawionych na adaptację. Zmiany wprowadza się etapami oczekując konkretnych efektów przystosowawczych. Pozostaje tylko sterować, a otumaniony głosiciel wszystko przyjmie. Bunt i tak zostanie zduszony w zarodku. W tej organizacji nie może przecież być mowy o związkach zawodowych i strajku pracowników.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Tusia

  • Gość
Po pierwsze, mają czas.
Po drugie, mają dużo czasu.  :)

Jak to? Przecież wkrótce... No wiesz o co mi chodzi  ;D


Offline Salome

Jak to? Przecież wkrótce... No wiesz o co mi chodzi  ;D

Yes, just around the corner....
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline gedeon

Pierwsza do tej pory nie wyjaśniona sprawa o której wiem wszystko to kupno  w Trzcińsku koło Janowic Wielkich w latach 70 budynku z przeznaczeniem na salę i pierwsze tajne jeszcze, Biuro Oddziału w Polsce.
W wielkiej tajemnicy o sfinalizowanie tego zostali poproszona rodzina braci z Torunia.
Sprzedali swój domek w Toruniu i za uzyskane pieniądze kupili okazałą ale nieco podupadłą posesję w Trzcińsku.
Po wyremontowaniu posesji za pieniądze braci (brałem udział w tym remoncie) posesja stała się bardzo atrakcyjna.
W sierpniu 1971 roku umiera Wilhelm Leopold Scheider, zmienia to pewne uwarunkowania (córka i syn  Scheidera zamieszkiwała te okolice) okazało się że biuro jest potrzebne w innym miejscu. Tu nastąpiła bardzo tajemnicza sprawa w wyniku pewnej manipulacji służby SB dokonały tam przeszukania to sprawiło że lokal został spalony konspiracyjnie. Dlatego braciom polecono powrócić do swojego miejsca zamieszkania w Toruniu i tu jest mały szczegół nikt nigdy nie zwrócił im poniesionych kosztów a w po powrocie do Torunia musieli mieszkać w wynajętym przez siebie mieszkaniu.
Jakie były dalsze losy tej posiadłości, fikcyjnie kupią ją J. S. co wynika z ksiąg wieczystych.
Taka oto była dobroć tej korporacji.
Sprawę opisuje w wielkim skrócie ale znam jej wszystkie szczegóły, żyje i ma się dobrze córka tych braci jako jedyny spadkobierca tego bałaganu, od wielu lat nie jest już SJ.

Może ktoś z mieszkańców okolic Kowar rozpozna to miejsce, fotka jest chyba z 2006 roku.
« Ostatnia zmiana: 03 Maj, 2018, 09:51 wysłana przez gedeon »


Offline disloyal

Nie słyszałem żeby ktoś oddał cały budynek wraz z działką ale zapewne jest kilka takich przypadków.
Z tego co wiem to mnóstwo jest przypadków gdzie oddawano działki budowlane na budowę sal. W każdym obwodzie znajdzie się taka sala.
W latach PRL czy wczesnych 90 gołe działki w gminach miały znikomą wartość, często były to rolnicze tereny na uboczach miasta. Osoby takie oddawały to dobrowolnie jako darowiznę, w akcie notarialnym na pewno jest taki wpis. Dzisiaj już nic nie zrobią. Wszelkie pretensje są tak naprawdę bezpodstawne i niedorzeczne. To tak samo jak by ktoś teraz się upominał po opuszczeniu jw.org o zwrot wszystkich datków które oddał na przestrzeni tych lat.
Dlatego tak ważne jest aby przed przyłączeniem się do grupy religijnej, adept zapoznał się z finansami i tym jak działają organizacje religijne. Niestety przywódcy religijni nie udostępniają takiej wiedzy, dlatego dobrze że prowadzicie takie kampanie informacyjne.


Offline HARNAŚ

W mieście , w którym nie było oficjalnie sali brat postanowił wybudować dom .  Ustalono z gronami starszych pod koniec lat osiemdziesiątych , że  z części podpiwniczonej powstanie miejsce do zebrań. Ochotnicy ze zborów licznie stawiali się na budowie , kto mógł sponsorował zakup materiałów  na część piwniczną . Po wykończeniu budynku przez gospodarza , trzy zbory korzystały z przyjemnej sali z zapleczem sanitarnym , szatniami i parkingiem. W obliczu przemian po 2010 roku zaprzestano użytkowania obiektu w celach religijnych. Brat , który był właścicielem posesji postanowił sprzedać obiekt , bo utrzymanie tak dużej powierzchni drenowało mu kieszeń. I wtedy zaczęły się schody. Biuro Oddziału wyceniło ile z tej transakcji należy się dla nich. Policzyli metry , przemnożyli przez rynkową cenę i zażądano kwoty w przypadku sprzedaży. Brat postanowił wynająć wobec tego nadmetraż na przedszkole , bo miejsce świetnie się do tego nadawało. I teraz uwaga będzie petarda:
- To nie jest dobry pomysł , ponieważ w takim przedszkolu obchodzone będą uroczystości świąteczne , okna i ściany będą z pewnością przyozdabiane dekoracjami kojarzącymi się ze świeckimi świętami , będzie stawiana choinka , dzieci będą bawić się we wróżby , zatem zdecydowanie nie wyrażamy zgody.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5142
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Gedeonie mógłbyś przybliżyć historię o której pisałeś?
Harnasiu czy brat był właścicielem działki czy też budynku? Piszesz, że na sale wyznaczono część piwniczną, a co z pozostałymi kondygnacjami budynku? Były zamieszkałe?
« Ostatnia zmiana: 03 Maj, 2018, 10:49 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline gedeon

To jest przekręt stulecia przedwojenny  Dom "Betel" w Łodzi.

Napisano 6 Marzec 2012 
28 listopada 2011 roku, pewnie mała feta w Biurze "Oddziału Towarzystwa Strażnica" w Nadarzynie, w tym dniu przypada 18 rocznica otwarcia tego polskiego "Betel"
Cofając się w czasie, to po drodze jeszcze było Biuro w Markach pod Warszawą, były tez inne "Biura" konspiracyjne, o których pewnie nie wszyscy wiedzą.
Największą rolę w kształtowaniu "polskiego Badacza" a w późniejszych czasach ŚJ, odegrało "Biuro Oddziału" w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24.
Była to odważna decyzja ale skuteczna.
Dlaczego "Biuro Oddziału" zostało otwarte w Łodzi......
31 Października 1916 roku umiera Charles Taze Russell, chwila jego śmierci nie jest znana polskim braciom, o tym fakcie dowiadują się w 1918 roku a więc dwa lata po jego śmierci.
Z chwilą, gdy Rutherford umocnił swe stanowisko, jako prezes Badaczy,
przestał się liczyć z przepisami, pozostawionymi przez Russella.
Ten fakt wywołał falę buntu i podziału w Stanach, w Polsce nasilił się ok roku 1920.
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
Nasi bracia dalej współpracujący z Towarzystwem Strażnica nie dysponowali w tym niełatwym okresie korporacją posiadającą osobowość prawną, co utrudniało urządzanie odczytów publicznych, a tym bardziej organizowanie zjazdów. Pierwotna korporacja podlegała opozycji, a odstępcy skupieni wokół Kasprzykowskiego występowali jako Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego — Grupa II. Władze nie chciały nic słyszeć o trzeciej grupie
To była bezpośrednia przyczyna dla której "lojalni" nie mieli racji bytu w Warszawie....no i "stolice" przeniesiono do Łodzi.
Z jakim skutkiem.....zobaczymy
Po przeniesieniu Centrali do Łodzi, nadszedł dla "Zjednoczenia Badaczy PŚ" bardzo wzmożony okres pracy.
Struktury były zorganizowane, teraz przyszedł czas na zaplecze.
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
W Łodzi biuro to działało początkowo we wspomnianej sali zborowej. Na koniec w roku 1932 znaleziono odpowiedni budynek przy ulicy Rzgowskiej 24
Właścicielem posesji był Przewodniczący "Zjednoczenia Badaczy Pisma Świętego" L. W. Scheider, posesja została nabyta prawdopodobnie za pożyczone przez Żonę Scheidera pieniądze.......
Biuro Oddziału w Łodzi, 1947 roku
Budynek dawnego Biura Oddziału stan na 15 09 2011 rok.
Polskie Biuro oddziału w Łodzi funkcjonowało prawnie do kwietnia 1950 roku
  Cytuj
Rocznik ŚJ 1994
Dnia 21 kwietnia 1950 roku w nocy kilkudziesięcioosobowa grupa funkcjonariuszy UB wtargnęła przez okno do Biura Oddziału w Łodzi. Postawiono zarzut, że pracownicy Betel są szpiegami na rzecz USA i „usiłują zmienić przemocą ustrój Polski Ludowej”. Gorączkowo szukano czegokolwiek, co mogłoby ten zarzut potwierdzić. Nic takiego nie znaleziono, skonfiskowano jednak dokumenty dotyczące działalności wyznaniowej. Nazajutrz aresztowano członków zarządu Towarzystwa
Wieczorem 21 czerwca ponownie wtargnięto do Betel i tym razem aresztowano prawie wszystkich.
Dopiero po tym wszystkim, 2 lipca 1950 roku, ogłoszono w prasie decyzję Urzędu do Spraw Wyznań odmawiającą rejestracji Zrzeszenia Świadków Jehowy w Polsce i arbitralnie orzekającą o jego rozwiązaniu oraz przejęciu majątku przez państwo
Dla Polskiego Biura Oddziału nastał okres długoletniej konspiracji, jakie były dalsze losy budynku przy ulicy Rzgowskiej 24 w Łodzi?
Zmiany ustrojowe które dokonały się w Polsce, przywróciły w pewnym sensie zasady demokracji. Ten fakt pozwolił rodzinie W. L. Scheidera, synowi Januszowi oraz córce Ewie (po mężu Bartosiewicz)o ubieganie się o zwrot jej nieruchomości, zabranej bezprawnie przez komunistyczne władze.
Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Januszowi Scheiderowi i siostrze Ewie Bartosiewicz.
Po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku "Towarzystwa Strażnica" w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców Wilhelma Scheidera.
W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął Henryk Stawowski.
Tak więc po blisko 52 latach budynki byłego oddziału zostały odzyskane. Czy aby na pewno?
Badając księgę wieczystą o nr LD1M/00000824/6, można się dowiedzieć, że Towarzystwo Strażnica było właścicielem tej nieruchomości tylko 26 dni.
Dziwne, nawet bardzo dziwne, legendarna posesja, miejsce właściwie uświęcone krwią, zostaje sprzedane, czy to kolejny wybieg Towarzystwa Strażnica.
Z zapisów Księgi Wieczystej wynika jasno, że właścicielem nieruchomości są małżonkowie Dorota i Janusz Smoleń........?
Janusz Smoleń, człowiek do specjalnych poruczeń, "Biura Oddziału" w Nadarzynie, ciekawe prawda?
Czy to kolejny wybieg "Towarzystwa Strażnica", pozwalający na ukrycie swego bogactwa, podarowana posesja i natychmiast sprzedana....dlaczego?
Pewnie odpowiedź znajdziemy!!!!!!!!
Zapewniam, że to nie wszystkie fakty dotyczące posesji Towarzystwa Strażnica w Łodzi.
Towarzystwo Strażnica 11 kwietnia 2002 roku, przyjmuje darowiznę od Janusza Scheidera i Ewy Bartosiewicz zd Scheider, posesji w Łodzi przy ul Rzgowskiej 24.
7 maja 2002 roku po 26 dniach, posesje nabywa małżeństwo Smoleń.
Ile może być warta posesja położona w centrum łodzi w stanie który każdy widzi......?
Fachowcy wyceniają jej wartość na.........no właśnie.
Daleki jestem od liczenia komuś posiadanego majątku ale jak to się stało, że Janusz Smoleń mógł sobie wraz z żoną pozwolić na kupno takiej posesji.
Rodzinę Smoleni znam od bardzo dawna, mała wioska W..... koło Wieruszowa, prosty drewniany budynek, obejście zadbane, ojciec Marian zajmował się gospodarstwem rolnym, wszystkim było wiadome, że spodziewał się "niebiańskiego powołania" uznając swoją przynależność do "ostatka" tj 144 tyś, matka Marysia pracowała w pobliskiej Gospodzie. Mieli dwoje synów starszego Janusza i młodszego Witolda.
Janusz od lat 70 jest w "terenie", zaczyna jako "pionier" po latach pracy dostaje zaproszenie do współpracy w Biurze Oddziału w Nadarzynie.
Daleki jestem od liczenia komuś majątku, ale jak to się stało, że człowiek który pracował za darmo, a teraz za skromne grosze wykłada znaczną sumę pieniędzy na nabycie nieruchomości.
Nie jestem szydercą, ale może to za sprawą wstawiennictwa taty, toć ma się te znajomości w "górnych sferach"
Nadal jest więcej pytań jak odpowiedzi.
Bardzo ciekawie opisał ten fakt "wujek Stanisław" na stronie:
http://www.watch-tower.pl/?p=2026
Odcinek XLIV – Polski Betel dawniej i dziś
27 listopada 2011
napisał Wujek Stanislaw
Jutro przypada „równa 18 rocznica”, jak powiedziałby Bareja:
*** yb94 ss. 23-24 Świadkowie Jehowy — sprawozdanie roczne 1994 ***
Polska
Kilka tygodni później, 28 listopada [1993 r.], dokonano otwarcia siedziby polskiego oddziału, wybudowanej w Nadarzynie pod Warszawą. Na uroczystości tej był obecny członek Ciała Kierowniczego Teodor Jaracz, który powiedział: „Oddanie do użytku tego obiektu stanowi naprawdę historyczne wydarzenie. (…) Jest to pierwsze Biuro Oddziału wzniesione i teraz oddawane do użytku na terenie leżącym niegdyś ‚za żelazną kurtyną’. Ale ta tak zwana żelazna kurtyna nie powstrzymała marszu organizacji Jehowy, czego dowód widzimy tutaj”.
Niektórzy goście czekali na tę chwilę kilka dziesięcioleci. Należeli do nich Świadkowie, którzy mimo ostrych prześladowań wiernie pełnili służbę dla Jehowy przez 45, 50 lat i dłużej. Wielu z nich ponad 40 lat zajmowało się w podziemiu pracą wykonywaną zwykle w Betel. Do głębi poruszyły ich słowa Zygfryda Adacha, koordynatora Komitetu Oddziału: „Kochani, przykładaliście ręki do wielkiego dzieła. Współpracowaliście z organizacją Bożą w rozdzielaniu pokarmu duchowego w czasach trudnych, okresami bardzo trudnych. (…) Byliście gotowi podejmować na nowo pracę po wyjściu z więzienia. Niektórzy nawet cztery do pięciu razy wychodzili z więzienia. Wszyscy, którzy pamiętamy te czasy, możemy z najgłębszym przekonaniem mówić słowami Psalmu 124: ‚Gdyby Jahwe nie był po naszej stronie, gdy ludzie przeciw nam powstawali, wtedy połknęliby nas żywcem. (…) Błogosławiony Jahwe, który nas nie wydał na pastwę ich zębom. Dusza nasza jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników, sidło się porwało, a my jesteśmy wolni’” (Ps. 124:2-7, BT).
Zapowiedź rozpoczęcia budowy oddziału wywołała spontaniczną reakcję braci. Zbory dostarczały węgiel, drewno, lodówki, żywność oraz narzędzia. Siostry i bracia biegli w różnych zawodach ochoczo oferowali swe usługi. Do dyspozycji stawili się chętnie zarówno starsi wiekiem, którzy wiele lat spędzili w więzieniu, jak i mnóstwo młodych. Z dziesięciu krajów przybyli słudzy międzynarodowi. Gdy pracujące tam osoby raz po raz dostrzegały widome przejawy kierownictwa i błogosławieństwa Jehowy, ich serca przepełniała radość. Cofnięto nakaz wstrzymania robót, wydany przez Radę Gminną. Zdobyto na pozór nieosiągalne artykuły. W ciągu zaledwie dwóch i pół roku od momentu otrzymania zgody na budowę zdewastowany motel przekształcono w piękny kompleks budynków polskiego Biura Oddziału”.
Korzystając z okazji pozdrawiam Was, wszystkich betelczyków, znajomych i nieznajomych, od Wujka Stanisława zawsze grzecznie zgodnie z instrukcją wycierającego ręcznikiem po użyciu umywalkę i prysznic :)
 
Wspomnijmy przy okazji stary Betel:
*** yb94 s. 192 Polska ***
W Łodzi biuro to działało początkowo we wspomnianej sali zborowej. Na koniec w roku 1932 znaleziono odpowiedni budynek przy ulicy Rzgowskiej 24.
*** yb94 s. 208 Polska ***
Wiosną 1945 roku ci Świadkowie Jehowy, którzy pozostali przy życiu, powrócili z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, gotowi dalej obwieszczać publicznie Królestwo Boże. Był wśród nich brat W. Scheider. Udało mu się na nowo przejąć w użytkowanie budynek położony w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24.
Włącz, proszę, http://www.targeo.pl/ i odszukaj lokalizację: Łódź, ul. Rzgowska 24. Jak widzisz, budynek jest zlokalizowany na południu Łodzi, dzielnica Górna. Teraz łatwo Ci odszukać tę działkę na http://www.geoportal.gov.pl/ , współrzędne 51° 44 ′ 24,05 ″ N  19° 27 ´ 56,85 ″ . W Geoportalu występuje podział na działki nr 75/2 , 75/3 i interesujący nas budynek, działka nr 75/4, natomiast na mapie Łódzkiego Ośrodka Geodezyjnego trochę bardziej szczegółowo, uwzględniając lokalizację na Górnej, „G”, ponumerowano te działki jako odpowiednio G3-75/2, G3-75/3 i G3-75/4. W portalach tych możesz zobaczyć parcelę z góry, natomiast z ziemi zobaczysz ją wchodząc w wątek http://watchtower-forum.pl/index.php?/topic/1294-fakty-ktorych-nie-znajdziecie-w-roczniku-sj-z-1994r/page__st__20 , zdjęcia we wpisach nr 32 i 48.
Zanim przejdę do dalszych faktów, odnotuję źródło opublikowane przez Johna Proctora tamże, we wpisie nr 47:
„Wiadomości z różnych krajów
Nadarzyn, 29 stycznia 2002
Polska. Informacja z 12 kwietnia 2002 roku. W czwartek 11 kwietnia 2002 w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie miało miejsce historyczne wydarzenie. Po 13 latach starań prawnych podpisany został akt notarialny przekazania nieruchomości położonej w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24 na Towarzystwo. W okresie powojennym w obiekcie tym mieściło się pierwsze w Polsce Biuro Oddziału. Dom Betel na mocy dekretu Sądu Wojskowego wydanego we wrześniu 1950 roku został przejęty przez państwo. Starania o odzyskanie nieruchomości podjęto po uzyskaniu przez Towarzystwo Strażnica osobowości prawnej w 1989 roku. Ponieważ nieruchomość została nabyta na nazwisko Wilhelma Scheidera ówczesnego sługi oddziału, kroki zmierzające do odzyskania nieruchomości mogli podjąć spadkobiercy brata Wilhelma, syn brat Janusz Scheider i córka siostra Ewa Bartosiewicz z domu Scheider. Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Scheiderowi i siostrze Bartosiewicz. Wczoraj po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców brata Wilhelma Scheidera. W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął brat Henryk Stawowski. Tak więc po blisko 52 latach budynki byłego oddziału zostały odzyskane.
Jako ciekawostkę można podać, iż hipoteka nieruchomości obciążona była kwotą w wysokości 20 groszy na rzecz Miltona Henschela co z kwotą 2 groszy poręczenia daje w sumie 22 grosze obciążenia. Pełnomocnik Towarzystwa wyraziła zgodę na przejęcie nieruchomości wraz z hipoteką w wysokości 22 groszy.
Jesteśmy wdzięczni Jehowie, że pozwolił i pomógł pokonać wszelkie przeszkody jakie stały na drodze do odzyskania pierwszego w Polsce Domu Betel”.
Postać Miltona Henschela jest nam dobrze znana (linki 1 i 2). Groszowe obciążenie 22 gr przed denominacją, w dniu 31 grudnia 1994 r. stanowiło 2.200 zł (link), za co można było kupić 1 jajko (link). Z kolei przed denominacją z 1950 r. była to kwota 220.000 zł (link). Zgodnie z http://odkrywca.pl/pieniadz-przed-wojna,649504.html kwota hipoteki w 1932 r. była naprawdę duża. Ale nas państwo okradło na inflacji od tamtych czasów! Cwany numer, że nieruchomość była niby na Scheidera, ale miał taką hipotekę, że w razie rozbratu z WTS-em nie wzbogaciłby się. Ciekawe, skąd brat Henschel, ubogi berelczyk, miał 220.000 zł, przy średnim kursie dolara w 1932 r.  1;8,9 (link), co daje 24.719 USD, o sile nabywczej, jaką obecnie ma 282.503 USD (w oparciu o 80 % w 1933 r. na wykresie 1 w zestawieniu z 7 % na wykresie 2, czyli 24.719 * (80 % : 7 %) = 282.503 USD). Dziś kurs USD wynosi 1:3,2984 (link), czyli mówimy o równowartości 282.503 * 3,2984 = 931.808 zł. Mam serdeczną prośbę do betelczyków: Jeśli któryś z Was ma odłożone w gotówce 931.808 zł, niczym Wasz były współbetelczyk brat Henschel, to uprzejmie proszę, dajcie mi o tym znać (link)!
Sprawdźmy księgę wieczystą: http://ekw.ms.gov.pl/pdcbdkw/pdcbdkw.html , wpisz LD1M/00000824/6. Adres się zgadza, natomiast w dziale I-0 budzi wątpliwość wpisanie działki nr 75, bez podziału, podczas gdy powierzchnia w księdze dotyczy wyłącznie działki 75/4.
Księga jest nowa, z 19 maja 2008 r. Obecnie właścicielami nieruchomości są Janusz, syn Mariana i Marianny, i Dorota, córka Stanisława i Honoraty, małżeństwo Smoleń, na prawach wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej. Jedna rzecz jest symptomatyczna: Przypomnijmy fragment powyższej notatki: „W czwartek 11 kwietnia 2002 w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie miało miejsce historyczne wydarzenie. Po 13 latach starań prawnych podpisany został akt notarialny przekazania nieruchomości położonej w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 24 na Towarzystwo”. Tymczasem podstawą nabycia własności nieruchomości przez małżeństwo Smoleń zgodnie z księgą wieczystą jest umowa sprzedaży z dnia 7 maja 2002 r. zawarta przed notariuszem A[rturem] Janikiem w Pruszkowie, rep. A nr 2933/02. Od 11 kwietnia do 7 maja upłynęły 26 dni , Pruszków nie jest miejscem podpisywania mnóstwa aktów notarialnych, a z Betel w Nadarzynie do Kancelarii Notarialnej Janika jest 8,7 km (za http://www.notariusze.pl/ i http://www.targeo.pl/ ), a o ile dobrze pamiętam, wujki z Zarządu nie lubią jeździć daleko do notariusza.
O małżeństwie Smoleń nic nie wiem, nawet to, czy są Świadkami Jehowy, poza tym, że znalazłem taki oto adres: „Dorota i Janusz Smoleń, 92-306 Łódź, ul. Jurczyńskiego [i tu numer domu i mieszkania]„. Który to mógłby być zbór hipotetycznie? Dorota Smoleń nie występuje w ogłoszeniach w MSiG, a Janusz Smoleń – w żadnym z Łodzi, tylko z południa Polski, co by się zgadzało z http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/smole%25C5%2584.html (dla Łodzi wskazano tam od 1 do 25 Smolaków). CEIGD też nic nie mówi o właścicielach (jest jeszcze niekompletny). Dorota i Janusz Smoleń z ul. Jurczyńskiego w Łodzi w latach 1998 – 2000 prowadzili działalność gospodarczą wynajmu kwater w Mielnie, czyli niewątpliwie chodzi o tę działalność: http://www.domki.mielno.pl . Zgodnie z http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php kontakt z właścicielami po sezonie: 95-022 Wiśniowa Góra, ul. [...], czyli woj. łódzkie, powiat łódzki wschodni, gmina Andrespol. Zgodnie z http://ekw.ms.gov.pl/pdcbdkw/pdcbdkw.html do księgo wieczystej nr LD1M/00144616/6, czyli lokalu stanowiącego odrębną własność nr 1 w domu właśnie pod tym adresem jako właściciele są wpisani Janusz, syn Mariana i Marianny, i Dorota, córka Stanisława i Honoraty, małżeństwo Smoleń, na prawach wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej – identycznie, jak dla byłego budynku Betel w Łodzi. Czy Państwo Smoleń są Świadkami Jehowy?
Jak widać na wyżej wskazanych zdjęciach, mnóstwo firm funkcjonuje w dawnym Betel. Jest to siedziba spółki o egzotycznej nazwie i nazwiskach osób wchodzących w skład organów: http://krs.ms.gov.pl/ , zaznacz „Pełny rejestr”, „Wyszukiwanie według numeru KRS” i wpisz 281958. Ale to drobnica, o kapitale zakładowym 50.000 zł (MSiG z 2007 r. Nr 113, poz. 70512. Ponadto jest tam POK Północ Nieruchomości S.A. i parę teokratycznych usług, jak np. lombard, skup złota: sprzedasz dom, sprzedasz telewizor, sprzedasz obrączkę – wrzucisz datki do skrzynki i w teren, Bracie!
Myślę, że to dobrze, że tym wielkim billboardem (zob. powyższe zdjęcia) dawny Betel [hebr. Dom Boży] zachęca kobiety do chodzenia w bieliźnie, a co, miał zachęcać do chodzenia bez?
Pointa: Siostro! Bracie! Jedźmy szybko na zwiedzanie Nadarzyna! Zanim zostanie sprzedany, jak Betel w Hiszpanii, np. na dom publiczny (ma dobrą lokalizację: LINK, wpisz Nadarzyn: Warszawska 14 – przy „ósemce”, zresztą był tam motel, a najważniejsze, że ta branża dobrze płaci, to będzie co pchnąć w hedging, jak o tym pisał Chaim. A betelczyków – wyśle się w teren, nie ma co się rozczulać nad ludźmi, można to załatwić, jak w Nowym Jorku czy w Niemczech (chodzi o ak. 2), nie wspominając o Hiszpanii, Irlandii czy Włoszech, Austrii i Szwajcarii (mam potwierdzenie osobiste co do Włoch i Austrii).
Wujek Stanisław

http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php


      Cytuj
    Odcinek XLIV bis – KONTYNUACJA: Polski Betel dawniej i dziś

    29 listopada 2011

    napisał Wujek Stanislaw

    KONTYNUACJA ODCINKA XLIV

    Gedeon był uprzejmy dziś poinformować mnie mailowo, że współwłaściciel rozsprzedanego dawnego Domu Bożego [betel], Janusz, jest Świadkiem Jehowy.

    Dodatkowe informacje podał w tym wątku:

    (w chwili wpisania artykułu wpisy nr 1 – 3)

    Polecam zdjęcia (wpis nr 1) – te najniższe nie były mi dotąd znane.

    We wpisie nr 2 Gedeon zdaje się cytować notatkę w żargonie WTS-u:

    „Zmiany ustrojowe które dokonały się w Polsce, przywróciły w pewnym sensie zasady demokracji. Ten fakt pozwolił rodzinie W. L. Scheidera, synowi Januszowi oraz córce Ewie (po mężu Bartosiewicz) o ubieganie się o zwrot jej nieruchomości, zabranej bezprawnie przez komunistyczne władze.

    Postanowieniem Sądu Rejonowego w Łodzi z dnia 8 czerwca 2000 roku prawo własności przesądzono bratu Januszowi Scheiderowi i siostrze Ewie Bartosiewicz. Wczoraj po uprzednim podjęciu uchwały przez zarząd związku w Kancelarii Notarialnej w Pruszkowie została dokonana darowizna na rzecz Towarzystwa przez spadkobierców brata Wilhelma Scheidera.

    W imieniu Towarzystwa nieruchomość przejął brat Henryk Stawowski”.

    Jak widzisz, nieco inaczej położone akcenty w porównaniu z notatką uprzednio zacytowaną przez Johna Proctora. Z niniejszej dodatkowo dowiadujemy się o szczegółach postanowienia spadkowego..

    Mnie też frapuje to, co Gedeon poddał pod rozwagę we wpisie nr 3:

    „Ile może być warta posesja położona w centrum łodzi w stanie który każdy widzi……? Fachowcy wyceniają jej wartość na………no właśnie.

    Daleki jestem od liczenia komuś posiadanego majątku ale jak to się stało, że Janusz Smoleń mógł sobie wraz z żoną pozwolić na kupno takiej posesji. Rodzinę Smoleni znam od bardzo dawna, mała wioska W….. koło Wieruszowa, prosty drewniany budynek, obejście zadbane, ojciec Marian zajmował się gospodarstwem rolnym, wszystkim było wiadome, że spodziewał się „niebiańskiego powołania” uznając swoją przynależność do „ostatka”, tj. 144 tyś, matka Marysia pracowała w pobliskiej Gospodzie. Mieli dwoje synów starszego Janusza i młodszego Witolda.

    Janusz od lat 70 jest w „terenie”, zaczyna jako „pionier”, po latach pracy dostaje zaproszenie do współpracy w Biurze Oddziału w Nadarzynie. Daleki jestem od liczenia komuś majątku, ale jak to się stało, że człowiek który pracował za darmo, a teraz za skromne grosze wykłada znaczną sumę pieniędzy na nabycie nieruchomości. Nie jestem szydercą, ale może to za sprawą wstawiennictwa taty, toć ma się te znajomości w „górnych sferach”.

    Nadal jest więcej pytań jak odpowiedzi.

    Może, Gedeon, nie doceniasz majątku rodziny pioniera/eskpioniera? Wejdź w http://ekw.ms.gov.pl...kw/pdcbdkw.html , księga wieczysta nr LD1M/00009148/6 , koniecznie też przeglądanie zupełnej treści KW, nieruchomość rodowa, jak nawet stwierdzisz z satelity, to działka 31,95 arów. Jak wynika z księgi Smoleniów, ich wydzielone mieszkanie ma 92,31 m2, a do części wspólnych budynku mają prawa w 92/358, czyli cała chałupa ma:

    92,31 : (92/358) = 360 m2

    Wiemy, że nie ma reguły „biedny pionier – biedna rodzina”. No i ciekawe, jak wyglądają statycznie i dynamicznie kwestie tej nieruchomości z uprzednio wskazanego linku: http://www.domki.mielno.pl/ . Zresztą to nieraz spotykany system: Ciężko pracować zawodowo w lecie, a w pozostałych miesiącach wypracowywać godziny, to zresztą dałoby się poprzeć tym linkiem z adresem, bynajmniej nie w Mielnie: http://www.domki.mielno.pl/kontakt.php – bank raczej żąda ściśle podanego adresu „z dowodu”.

    Dobrze, że braciom dobrze się powodzi! Trochę mi żal natomiast, że najpierw naiwniacy zrzucają się na Dom Boży albo za darmo go budują, a potem to się sprzedaje bez pytania o zdanie ofiarodawców: Zob. ostatni akapit odcinka XLIV. Czy Ojciec Święty sprzedałby Watykan? Bo Przenajświętsze Ciało Kierownicze kupczy Domami Bożymi [hebr. Betel].

    Wujek Stanisław
Modyfikuj wiadomość

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/historia-swiadkow-jehowy/betel-w-lodzi-perelki-z-lamusa/msg102054/#msg102054
« Ostatnia zmiana: 03 Maj, 2018, 10:57 wysłana przez gedeon »


Offline HARNAŚ

Harnasiu czy brat był właścicielem działki czy też budynku? Piszesz, że na sale wyznaczono część piwniczną, a co z pozostałymi kondygnacjami budynku? Były zamieszkałe?
Brat był właścicielem i działki i całego budynku . Na wyższej kondygnacji mieszka on i jego rodzina. Budowane było jako dom jednorodzinny. Po latach , obwodowy robił tzw. remanent sal używanych i nieużywanych znajdujących się na prywatnych posesjach braci .