Jestem wybudzona zaledwie od miesiąca, na zebrania przestałam chodzić, odszukuję tych, którzy odeszli wcześniej, mają radochę, najlepszą ma mąż - odszedł 10 lat temu i w życiu by nie uwierzył, że ja też się obudzę, no i dołączyła przyjaciółka, coraz więcej ludzi budzi się ale boją się odejść, potrzeba czasu, odważnych co odeszli podziwiam, to jest coś, dodajecie odwagi nam swą postawą, pozdrawiam