Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz  (Przeczytany 15501 razy)

Offline CEGŁA

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #30 dnia: 02 Maj, 2018, 10:00 »
Hmm chcialabym tylko podkreslic, ze rzeczywiscie byłe znajomosci ze zboru sa warte funta kłakow :P to sa relacje czysto warunkowe. Jestem jednak pierwszy raz w sytuacji odrzucenia przez rodzine. A to jednak nie to samo. Kolejny dzien mija i jest lepiej, ale cios od swoich bliskich to inna rzecz. Jak mija mnie na ulicy jedna czy druga  z amnezja i nie mowi czesc, to naprawde mnie to bawi i patrze im w oczy usmiechajac sie. Ale juz jesli chodzi o rodzine tak nie zareagowalam. To inny wymiar. Tak sobie mysle ze SJ to przewrotni ludzie: jak oni zmieniali wiare i rodzina sie ich wyrzekala to byla tragedia, a co sami robią w stosunku do swich bliskich, ktorzy obrali inny kurs zyciowy? Powolutku z mezem dojdziemy do siebie, potrzeba tylko czasu.

Masz rację, to nie to samo i musi boleć. Mnie tylko większa część rodziny odrzuciła. Gdybym został całkowicie sam, myślę że też bym sobie poradził. Każdy z nas ma inną wrażliwość. Bardzo mi przykro z Waszej sytuacji. Moja znajoma prawie popełniła samobójstwo z powodu ostracyzmu. Na szczęście nie udało się jej do końca.

Cytuj
Wysłany przez: HARNAŚ
« dnia: Dzisiaj o 08:53 » Umieść cytat
Cegła i tak wolę z Tobą zgubić niż z pojebami z Organizacji znaleźć . ;D

I vice versa Harnaś  :)
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline Opatowianin

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #31 dnia: 02 Maj, 2018, 14:15 »
Tak sobie mysle ze SJ to przewrotni ludzie: jak oni zmieniali wiare i rodzina sie ich wyrzekala to byla tragedia, a co sami robią w stosunku do swich bliskich, ktorzy obrali inny kurs zyciowy?

Po prostu: filozofia Kalego. Ale to tylko pokazuje, jakimi ŚJ są "chrześcijanami" - jakie sami sobie wystawiają świadectwo...


Offline lilianna

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #32 dnia: 02 Maj, 2018, 14:24 »
Ja też myślę, że sobie nie poradzę, boję się najbardziej właśnie tego wykluczenia, braku wsparcia i ostatecznie samotności....


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #33 dnia: 02 Maj, 2018, 16:04 »
moje trzy grosze:

Doszedłem do takiego wniosku , po długim, długim okresie czasu:
Lepiej być nieszczęśliwym-samotnym przez krótki okres czasu, niż nieszczęśliwym z przymusu w zakłamanej (Ww).
To wielkie osobiste dla każdego wyzwanie, lecz przejściowa samotność otulona ostracyzmem wywołana przez zakłamanie, trwa tylko chwilkę, trzeba to mieć szczególnie na uwadze.
Samotność jak powiadają mędrcy - ”jest domeną silnych”', ostracyzm jaki doświadczają osoby przez  przyjaciół z (Ww), tak naprawdę to blichtr pseudo-przyjaciół, kto zaufa ten buduje dom na piasku ….., wiele osób taki kardynalny błąd popełniło a efekt końcowy: bólu, rozgoryczenia  był nieunikniony ... tylko w odpowiednim momencie upływającego dla nas czasu.
Byłem betonowcem!! - ufającym w szczerą przyjaźń w tej sekcie, z dala od innych ... jak wspomniałem na forum, wielką  przeszedłem kolejną szkołę życia, aby znaleźć się ponownie wśród normalnych ludzi.
To nie łatwe wyzwanie !!!,lecz warte wysiłku, czasami ponad nasze siły, które z czasem przynosi ulgę, spokój, radość wewnętrzną i nadzieję na lepsze jutro - tego wszystkim osobą wybudzonym życzę  :) :) :)


Offline Salome

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #34 dnia: 02 Maj, 2018, 16:46 »
Ja też myślę, że sobie nie poradzę, boję się najbardziej właśnie tego wykluczenia, braku wsparcia i ostatecznie samotności....

-"Gdzie są ludzie? - zaczął znowu Mały Książę. - Czuję się trochę osamotniony w pustyni...
- Wśród ludzi jest się także samotnym - rzekła żmija."

Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #35 dnia: 04 Maj, 2018, 20:49 »
Ja też myślę, że sobie nie poradzę, boję się najbardziej właśnie tego wykluczenia, braku wsparcia i ostatecznie samotności....

  A kto powiedział, że życie jest łatwe? Jak o coś walczysz  to bardziej to szanujesz..
A co masz do stracenia? Mrzonki, udawane przyjaźnie i miłość na warunkach?
To nic nie warte, towarzyszą im ciągłe obawy, lęk, poczucie winy, że nie jest się dość dobrym.

Może i będzie bolało, ale nie aż tak bardzo jak sobie wyobrażasz. Najbardziej boimy się tego co nieznane, spróbuj i poczuj się wolnym człowiekiem, a to jest jest bezcenne.

Zobaczysz ilu masz prawdziwych przyjaciół, ile znaczysz dla bliskich.
Może to nie jest przyjemne, jak człowiek się przekonuje, że się dla niektórych nie liczy, ale lepiej mieć dwóch trzech prawdziwych przyjaciół, niż cały tabun chorągiewek.
Najważniejsze to nie okłamywać siebie.
 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Światus

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #36 dnia: 04 Maj, 2018, 21:39 »
Rozumiem Lilianno, że nie wierzysz już w nauki niewolnika.
TaZła napisała Ci, że masz znajomych w zborze, tylko dlatego, że udajesz i stars=asz siebyć taka jak reszta.
A ja Ci powiadam; Zamiast zamartwiać się, że stracisz tamtych, zacznij szukać nowych przyjaciół "ze świata". Jak powiedział pewien znajomy mojemu kumplowi, który szukał żony w zborze; "Chcesz złowić rybę w kałuży, a obok jest wielki ocean pełen ryb"  ;D
Przyjaciół można znaleźć wszędzie. A rodzina cóż...
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline rychtar

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #37 dnia: 04 Maj, 2018, 21:55 »

To bardzo przykro, jak z dnia na dzień się traci bliskich. To tak jakby śmierć kogoś przyszła.

Pozwolę sobie Roszado troszkę nie zgodzić się z Tobą. Mimo, że śmierć kogoś bliskiego jest bardzo trudną sprawą to wydaje mi się, że jednak łatwiej się z nią pogodzić niż z tym, że bliska mi osoba odwraca się ode mnie w pełni świadomie i z pełną powagą, jest to po prostu bardzo bolesne, że ktoś może aż tak postępować. Oczywiście to tylko moja opinia.

Tak czy siak jest to bardzo przykre gdy bliskie nam osoby odwracają się od nas ze względu na religię. Jest to okrutne i powinno się ukrócić takiego postępowania.
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline zawsze letni

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #38 dnia: 04 Maj, 2018, 22:47 »
Mnie wydawało się, że jestem silny, a jednak...
Życie pisze różne scenariusze.  W imię jakichś iluzji zmieniają ludziom relacje w rodzinach. Moje dzieci pozostaną zapewne przy stojakach, ograniczą relacje z wnukami... 
To wszystko jednak nie jest takie proste.
I te natrętne myśli, że przecież -przez lata- SAM je do tego programowałem.

Gdyby wcześniej był internet.
Wolę mieć pytania, na które nie mogę odpowiedzieć, niż odpowiedzi, na które nie mogę zadawać pytań! /exjwcriticalthinkers/


Offline zero1

  • Pionier
  • Wiadomości: 983
  • Polubień: 2223
  • YT - 'Świadkowie Jehowy przebudźcie się!'
Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #39 dnia: 04 Maj, 2018, 23:05 »
Dobre to, że Internet już na dobre z nami pozostanie:-D
Jeszcze wielu się wybudzi. Przejdzie czarną noc duszy, ale po tym narodzi się na nowo.
nowezrozumienie@gmail.com
J3b4ć komitety sądownicze.


Offline PoProstuJa

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #40 dnia: 04 Maj, 2018, 23:58 »
Ja poniekąd straciłam rodzinę, gdy zostałam Świadkiem. Moja katolicka rodzina nie była zadowolona z tego, że przyłączam się do Świadków, której to religii nigdy nie akceptowali. Oczywiście odzywali się do mnie, ale szczególnie moja matka co chwilę powtarzała mi litanię, że muszę wierzyć w Trójcę itd. itp. To był taki chłód emocjonalny z ich strony.
Ja szukałam więc "ciepła" w zborze, ale nigdy nie znalazłam go tyle ile potrzebowałam. Znalazłam tam znajomych, którzy od czasu mojego opuszczenia jw-orga, już moimi znajomymi nie są.
Akurat tych znajomych to mi nie żal.

Żal mi serce ścisnął tylko w przypadku dwóch osób - takich, które niegdyś uważałam za przyjaciół. Jedna z owych osób ślepo zapatrzona w orga, gdy jej przez telefon powiedziałam, że się odłączyłam, stwierdziła, że w takim razie powinniśmy już zakończyć rozmowę.

Druga osoba tylko częściowo wierzy w orga, ale bardziej na zasadzie: "do jakiej innej religii mam pójść? Na tle innych religii Świadkowie wypadają najlepiej." Myślałam, że to przyjaciel. Owszem - rozmawia ze mną przez telefon, ale boi się jakichkolwiek innych kontaktów i już się nie widujemy.

Tak... w przypadku tych dwóch osób było mi smutno. Ale to trwało tylko kilka dni.
Wytłumaczyłam sobie, że najważniejsze jest MOJE dobro! I że nie będę z powodu tych dwóch osób (nie będących jednak PRAWDZIWYMI przyjaciółmi) tkwiła w sekcie!

Co do rodziny... jeszcze się odezwą. Nie wiem czy w związku z wybudzeniem się, ale pewnie będzie trzeba kiedyś jakieś formalności załatwiać itp.

Znam Świadka, który pomimo wykluczenia swojego (dorosłego) dziecka miał z nim normalny kontakt; pomaga też niektórym osobom wykluczonym mieszkającym po sąsiedzku.
Jak ktoś ma dobre serce, to nawet strażnicowe zakazy go nie złamią.
A jak ktoś ma tylko strażnicowe serce, to utrata jego towarzystwa - z powodu strażnicowego zakazu - nie jest tragedią.
Jeśli rodzina ma mnie w nosie, to po co mam się jej narzucać?!



Offline zawsze letni

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Maj, 2018, 10:27 »
Jak ktoś ma dobre serce, to nawet strażnicowe zakazy go nie złamią.
A jak ktoś ma tylko strażnicowe serce, to utrata jego towarzystwa - z powodu strażnicowego zakazu - nie jest tragedią.
Jeśli rodzina ma mnie w nosie, to po co mam się jej narzucać?!

Ładnie, rozsądnie to napisałaś. I to wszystko prawda.
Tylko, że dla niektórych rodzina to także wnuki, także te kilkuletnie, które nie chcą nikogo razić ostracyzmem, a jednak ... muszą.
Wolę mieć pytania, na które nie mogę odpowiedzieć, niż odpowiedzi, na które nie mogę zadawać pytań! /exjwcriticalthinkers/


Offline PoProstuJa

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #42 dnia: 05 Maj, 2018, 11:51 »
Ładnie, rozsądnie to napisałaś. I to wszystko prawda.
Tylko, że dla niektórych rodzina to także wnuki, także te kilkuletnie, które nie chcą nikogo razić ostracyzmem, a jednak ... muszą.

Doświadczyłam w życiu różnych sytuacji. Motyw wnuków nie mających kontaktów z dziadkami jest bolesny, ale czasem po prostu takie jest życie. Ja tak miałam - nie z powodów religijnych, ale z powodu konfliktu w rodzinie. Zawsze jest wtedy przekichane. No cóż - rodziny się niestety nie wybiera.

Z rodziną jest o tyle kłopot, że więzy genetyczne niejako dają przyzwolenie jej członkom na to żeby wtrącali się w nasze życie i chcieli nim rządzić.
Wcale nie trzeba różnicy poglądów religijnych, aby czasami dochodziło w rodzinie do kłótni i walk "na noże". I wtedy dla własnego zdrowia psychicznego trzeba pomyśleć o odcięciu się lub ograniczeniu kontaktów.

Chciałabym każdemu ex-Świadkowi dać gwarancję, że na pewno miałby super relacje z rodziną gdyby nigdy nie byli w organizacji. Ale tej gwarancji nigdy i nikomu nikt nie da.
U mnie z większym zrozumieniem i życzliwością oraz chęcią pomocy spotykam się ze strony swoje sąsiadki niż ze strony (nie-Świadkowej) rodziny.



Offline krewetka_

Odp: Jest mi smutno, ostracyzm to ciężka rzecz
« Odpowiedź #43 dnia: 09 Maj, 2018, 11:41 »
Powiem Wam, że przykro jest mi słuchać, jak mało życia zaznali ludzie, którzy dzieciństwo, wiek dojrzewania i/lub dorosłość spędzili pod "skrzydłami" Zboru. Przerażające jest to wszystko, toksyczne i destrukcyjne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy zostaję ja lub moje dziecko wykluczone z jakichkolwiek kontaktów z rodziną tylko dlatego, że głowa tej sekty tak powie. Kto by pomyślał, że tego typu "organizacja" ma więcej do powiedzenia niż więzy rodzinne, krew z krwi...