Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Armagedon  (Przeczytany 5471 razy)

Offline Voyager

Armagedon
« dnia: 15 Kwiecień, 2018, 08:54 »
Kochani,
mimo że już 3 lata jestem poza orgiem to wciąż wierzę że zginę w Armagedonie
I czasem mi z tego powodu straszno i smutno. A Wy jak podchodzicie do tego tematu?
Chyba nie potrafię uwolnić się od wierzeń w których zostałam wychowana.
Może ktoś tu powie coś sensownego ? Pozdrawiam Was.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Armagedon
« Odpowiedź #1 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 09:08 »
Wierz mi że znacznie większe prawdopodobieństwo jest że zginiesz w jakikolwiek inny sposób (czego Ci oczywiście nie życzę), niż w armagedonie.  ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Roszada

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #2 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 09:14 »
Myślałem, że to żart.

Opowiadał mi epifanista, że exŚJ, którzy do nich wstąpili, mają też nadal fobie.
Budzą się w nocy i nasłuchują, czy Armagedon się już zaczyna. :-\

Może to trzeba do psychologa iść. :-\

Koniec może być jutro, ale i może być za 100, 500 lat albo za 5000 lat.

Poza tym Armagedon, to nawet wg Biblii CK symboliczne "miejsce", a nie sama wojna:

„I zgromadziły ich na miejsce zwane po hebrajsku Har-Magedon.” (Obj 16:16)


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Armagedon
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 09:50 »

Chyba nie potrafię uwolnić się od wierzeń w których zostałam wychowana.


To prawda , trudno jest  wyjsc  z "wlasnej skory".
Mnie samemu bylo troche latwiej  , bo moja rodzina nie byla  SJ  i bycie  swiadkiem   oznaczal  ok . 15-to letnia " przerwe w zyciorysie".
Ale pomimo tego pamietam  rozterki  duchowe i  strach , czy robie wlasciwie  opuszczajac  orga .

Nieraz poezja wyraza trafniej  mysli  niz  wszystkie tzw . rozsadne argumenty ...


Piosenka o końcu świata
Czesław Miłosz

        W dzień końca świata
        Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
        Rybak naprawia błyszczącą sieć.
        Skaczą w morzu wesołe delfiny,
        Młode wróble czepiają się rynny
        I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

        W dzień końca świata
        Kobiety idą polem pod parasolkami,
        Pijak zasypia na brzegu trawnika,
        Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
        I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
        Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
        I noc gwiaździstą odmyka.

        A którzy czekali błyskawic i gromów,
        Są zawiedzeni.
        A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
        Nie wierzą, że staje się już.
        Dopóki słońce i księżyc są w górze,
        Dopóki trzmiel nawiedza różę,
        Dopóki dzieci różowe się rodzą,
        Nikt nie wierzy, że staje się już.

        Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
        Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
        Powiada przewiązując pomidory:
        Innego końca świata nie będzie,
        Innego końca świata nie będzie.


Offline mav

  • Ja tu tylko sprzątam
  • Wiadomości: 1 228
  • Polubień: 6993
  • Nie sztuka się godzić, sztuką jest się wcale nie pokłócić.
Odp: Armagedon
« Odpowiedź #4 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 10:55 »
Z Twojego wątku powitalnego wynika, że odeszłaś z organizacji nie z powodów doktrynalnych, ale praktycznych - życiowych. Czyli domyślam się, że nie próbowałaś nigdy dogłębnie przeanalizować wierzeń organizacji, bo nie czułaś takiej potrzeby (jeśli się mylę to z góry przepraszam).

Mi osobiście pomogło właśnie to - sprawdzenie osobiście jakie są podstawy moich poprzednich wierzeń. Gdy to sprawdziłem to okazało się, że ich praktycznie nie ma. We wszystkim uwierzyłem na słowo kilku gościom z Nowego Jorku i nigdy w swojej głowie nie podważyłem tego, co mi mówiono. To, że żyjemy w czasach końca, że niedługo będzie Armagedon i że w tym Armagedonie Bóg zamorduje większość ludzkości - to wszystko okazało się wymysłem organizacji Świadków Jehowy - bardzo sprytnym zresztą, bo taki strach przed Armagedonem trzyma wielu ludzi w organizacji, a innych popycha do powrotu jeśli kiedyś od niej odeszli.

Dlatego zachęcam Cię serdecznie - usiądź kiedyś na spokojnie i przeanalizuj tę sprawę. Zadaj sobie kilka pytań (zakładając że nadal jesteś wierząca) - czy Bóg naprawdę zamordowałby 99% populacji ludzkiej tylko dlatego, że ma taki kaprys bo ulubił sobie jakąś specjalną grupkę ludzi? Czy stwierdzenie "Bóg jest miłością" nie kontrastuje bezpośrednio z takim stanem rzeczy? Czy sprawiedliwy Bóg ustanowiłby tak trudne do osiągnięcia kryteria przeżycia wiedząc, że zdecydowana większość ludzkości nigdy im nie sprosta? No i wreszcie sama kwestia tego czy faktycznie żyjemy w czasach końca, czy może to wymysł apokaliptycznej sekty, która dzięki takiemu straszeniu zyskała spore grono wyznawców?

Pamiętaj, że oni już od 130 lat mówią, że "koniec jest bliski". Kilkukrotnie byli pewni, że ów koniec przyjdzie w konkretnym roku czy nawet miesiącu. Na dowód swoich twierdzeń przedstawiają statystyki, które albo są zwyczajnie nieprawdziwe, albo zmanipulowane. W rzeczywistości jakość życia na Ziemi ulega cały czas poprawie, nie pogorszeniu. Ludzie są coraz lepsi w leczeniu chorób, coraz mniej ludzi głoduje, średnia życia nieustannie się wydłuża. Trzęsienia ziemi wcale się nie nasilają - od wieków są na dokładnie takim samym poziomie. Wojny były, są i pewnie będą. Od ponad 70 lat na Ziemi nie było konfliktu, który znacząco wpłynąłby na większość jej mieszkańców. A przed rokiem 1914 (który również jest wymysłem organizacji ŚJ nie mającym pokrycia w faktach, co możesz łatwo zweryfikować) zdarzały się dużo krwawsze konflikty. Polecam świetne opracowanie audiowizualne na ten temat: http://pl.fallen.io/ww2/ (wybierz wersję Interaktywną; polecam szczególnie wniosek od 13:50 pokazujący, że choć w czasie II wojny światowej zginęło najwięcej ludzi, to kilka innych konfliktów w historii było bardziej krwawszych biorąc pod uwagę ówczesną liczbę ludności na świecie)

Także podsumowując - nie masz się czego bać. Żyj tak jak chcesz, traktuj innych tak jak sama byś chciała być traktowana i tyle. Więcej wytycznych nie trzeba :).
« Ostatnia zmiana: 15 Kwiecień, 2018, 11:11 wysłana przez mav »


Offline Roszada

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #5 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 11:43 »
Cytuj
to wciąż wierzę że zginę w Armagedonie
Wierzyć powinni ci, co sami wyznaczali daty.
Jeśli ktoś zginie to oni pierwsi. Kto okazał się fałszywym prorokiem?

   “Na koniec zajmijmy się tym, co Towarzystwo opublikowało dotąd na temat chronologii. Niektórzy przeciwnicy zarzucają, że Świadkowie Jehowy są fałszywymi prorokami. Twierdzą iż wyznaczano daty, ale nic się nie wydarzyło. (...) Lud Jehowy istotnie musiał od czasu do czasu rewidować swoje oczekiwania. Wskutek gorliwości spodziewaliśmy się, że nowy system nastanie wcześniej niż Jehowa to zamierzył w swoim rozplanowaniu czasu” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 15 s. 14);

   “Pilnie wyczekując drugiego przyjścia Jezusa Świadkowie Jehowy podawali przypuszczalne daty, które później okazały się błędne. Z tego powodu niektórzy nazywają ich fałszywymi prorokami” (Przebudźcie się! Nr 4, 1993 s. 4);

   “Oczywiście, w przeszłości wierni chrześcijanie próbowali z czystych pobudek przepowiadać, kiedy nadejdzie koniec. Jednakże za każdym razem sprawdzały się słowa Jezusa: ‘A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec’ (Mateusza 24:36)” (Strażnica Nr 11, 1993 s. 15).

Tak więc bać Armagedonu powinni się ci, co wyznaczali daty i wprowadzali w błąd miliony ludzi.

Zresztą nie musisz należeć do organizacji, by ocaleć,bo ona sama uczy:

„Czy Świadkowie Jehowy uważają, że tylko oni będą zbawieni? Nie. Miliony ludzi, którzy żyli w przeszłości i nie byli Świadkami Jehowy, będą mogły dostąpić zbawienia. Biblia wyjaśnia, że w obiecanym przez Boga nowym świecie »nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych« (Dzieje 24:15). Poza tym wielu z obecnie żyjących może jeszcze zacząć służyć Bogu i oni również zostaną zbawieni. Oczywiście osądzanie, kto zasługuje na zbawienie, a kto nie, nie należy do nas. Prawo do takiego osądu otrzymał wyłącznie Jezus (Jana 5:22, 27)” (http://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/kto-zostanie-zbawiony/ ).

„Czy Świadkowie Jehowy uważają, że tylko oni zostaną wybawieni? Świadkowie Jehowy są przekonani, iż znaleźli religię prawdziwą. W przeciwnym razie by ją zmienili. Podobnie jak członkowie innych wyznań, żywią nadzieję na wybawienie. Wiedzą jednak, że nie mają prawa rozstrzygać, kto tego dostąpi. Sędzią jest Bóg i to On o tym decyduje (Izajasza 33:22)” (Strażnica 01.11 2008 s. 28).


Offline janeczek

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #6 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 13:32 »
Tu jest pewien problem bo do armagedonu potrzeba króla północy a obecni prorocy w liczbie 8 nie wiedzą kto to, jest też kwestia techniczna jak ten armagedon bendzie wyglądał kture światło bendzie się spełniać obecnie od 1992 mamy zazębiaczy w wersj 1.0 ale może dopiero wersja 1.6 bendzie aktualna, pisze humorystycznie ale inaczej w sprawie tak dentej się nie da czy wierzysz w 607,inspekcje 1919,a może 1914,to że sendzia pijak i cham pomógł Panu Jezusowi bendąc pierwszym niewolnikiem ustanowić jonadabów,drugie owce,czy po naszemu gorszy sort,bez spełnienia wszystkich warunków proroctwo się nie spełni
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ 
Publikacja ta jest poufna i chroniona prawem autorskim.  Ktoś dobrowolnie przyjmuje krew należy podać w zborze że winowajca odłączył się


Offline gangas

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #7 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 14:04 »
Myślałem, że to żart.

Opowiadał mi epifanista, że exŚJ, którzy do nich wstąpili, mają też nadal fobie.
Budzą się w nocy i nasłuchują, czy Armagedon się już zaczyna. :-\

      A ja jestem ciekawy jak miałby zaczynać się armagedon? Tremolem na werblu? Błyskawicami? A może piosenką; To już jest koniec ;D ;D ;D ;D
« Ostatnia zmiana: 15 Kwiecień, 2018, 14:42 wysłana przez M »
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline Matylda

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #8 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 15:03 »
Chyba nie dalej jak wczoraj pisałam w innym wątku że po odejściu latami miałam takie irracjonalne poczucie że jehowa mnie rozjedzie walcem w armagedonie. I to bynajmniej nie był strach przed śmiercią tylko takie dziwne uczucie że zrobiłam coś złego odchodząc od jedynie słusznej organizacji że zawiodłam jehowę.
że na zawsze straciłam bliskich,oni będą za pare lat paść lwa w ogródku a mnie będą wpie...ć robaki.
I to niestety nie trwało u mnie rok czy dwa tylko latami bo jak niektórzy wiedzą ja jestem poza tzw zbiorem już coś około 30 lat.

Mnie uratowały od świadkojehowizmu dwie rzeczy najpierw to że jestem niewierząca i w miarę jak mi przybywało lat,rozumu i doświadczenia zrozumiałam że to bajki som 8-) :o i że żaden Jehowa nie istnieje Tyle że dopiero tu na forum od Was się dowiedziałam że to jest głębszy problem niż myslałam bo za tym stoi cała amerykańska machina.
A już tak całkowicie mnie wyzwolił z niewoli rodziny świadkowskiej mój obecny,drugi z kolei ale najmądrzejszy na świecie mąż.
Wraz z nowym małżeństwem zyskałam nową katolicką rodzinę,nowe obowiązki,poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji i w kilku chwilach cała ta jehowska fikcja przestała być moim udziałem.
To jest niestety ta gorsza strona medalu że jak ktoś nie zgłębił doktryny to i obalić ją we własnej głowie trudniej bo nie ma co obalać. Jeśli sie wszystko przyjęło na wiarę,emocjonalnie to i emocjonalnie trzeba z tego wyjść.To bywa trudniejsze ale da się. Daj działać czasowi.



Offline Światus

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #9 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 15:13 »
Mam pytanie; A tej śmierci, którą wszyscy umrzemy się nie boisz?
Jeśli nie, to ta w Armagedonie będzie taka sama ;)
A tak serio.

Łk 20:36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.

Hbr 9:27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd (...).

CK już dosiada koni i pędzi z mieczami żeby ucinać głowy giaurów, ale z opisu biblijnego wygląda to nieco inaczej...

Obj 19:21 A inni zostali zabici mieczem Siedzącego na koniu,
[mieczem], który wyszedł z ust Jego.

A co do samego miecza, myślę, że chodzi o Słowo Boże.

Hbr 4:12 Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. 13 Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.

I na koniec owce i kozły.

Mt 25:46 I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Po śmierci trudno się męczyć  ;D
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Roszada

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #10 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 15:29 »
CK podkreśla, że Jehowa nie zadaje mąk w piekle, więc podczas Armagedonu też mękami się nie będzie trudnił. :-\
Pstryk i nie ma nas. Film się urywa. :)

Ile czasu może trwać ten Armagedon?
Przy wszechmocy Jehowy, to kilka sekund, albo i mniej.


Offline Opatowianin

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #11 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 15:57 »
Pozwolę sobie zamieścić najbanalniejszy z banałów: organizacja "Świadkowie Jehowy" nie ma monopolu na zbawienie. Bo właściwie... na jakiej podstawie miałaby go mieć  :-\ ??? ??? ?????


Offline Roszada

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #12 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 18:26 »
Pozwolę sobie zamieścić najbanalniejszy z banałów: organizacja "Świadkowie Jehowy" nie ma monopolu na zbawienie. Bo właściwie... na jakiej podstawie miałaby go mieć  :-\ ??? ??? ?????
A zdarzało się tej organizacji mędrkować: :)

„Studiujący Biblię muszą się zapoznać z organizacją »jednej trzody«, o której mówił Jezus w Jana 10:16. Muszą w pełni zrozumieć, że przynależność do organizacji Jehowy jest niezbędna do zbawienia” (Nasza Służba Królestwa Nr 11, 1990 s. 7).

„Ale jeśli odsuniemy się od organizacji Jehowy, w żadnym innym miejscu nie znajdziemy prawdziwej radości ani nadziei na zbawienie” (Strażnica Nr 18, 1993 s. 22).

Łoj to już pycha pedofilska chyba. :)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Armagedon
« Odpowiedź #13 dnia: 15 Kwiecień, 2018, 20:25 »
Kochani,
mimo że już 3 lata jestem poza orgiem to wciąż wierzę że zginę w Armagedonie
I czasem mi z tego powodu straszno i smutno. A Wy jak podchodzicie do tego tematu?
Chyba nie potrafię uwolnić się od wierzeń w których zostałam wychowana.
Tak może poza tematem. Sytuacja która odcisnęła się strasznie na mojej rodzinie.
 Zostaliśmy wykluczeni razem z żoną w 2005 r. W 2014 żona na wskutek traumatycznych przeżyć, które się zwaliły na nią jedno po drugim, postanowiła wrócić do zboru bo... bała się że zginie w armagedonie. Sytuacja w domu była lekko mówiąc katastrofalna. Ale po pewnym czasie od powrotu, zaczęła dzięki mojemu zaangażowaniu, otwierać oczy. I dzisiaj jako pełnoprawny odstępczuch, oficjalnie odpowiednim listem skreślona z listy głosicieli, mówi że gdyby nie powrót i ponowne spojrzenie na sprawę, cały czas by się biła z myślami że może jednak jest zakwalifikowana do likwidacji :(  Lektura Kryzysu Sumienia i kilku innych książek, oraz ponowne przeczytanie biblii, bez WTS-owskich okularów pozwoliły jej raz na zawsze wyzbyć się obaw że będzie "gnojem na polu".  ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Helleboris

Odp: Armagedon
« Odpowiedź #14 dnia: 16 Kwiecień, 2018, 00:16 »
Mimo, że wychowywałam się "w prawdzie", to kwestie doktrynalne nie bardzo mnie interesowały. Biorąc chrzest nie ogarniałam o co chodzi z tym rokiem 1914, 1918. Cała księga Objawienia była dla mnie tajemnicą. Myliły mi się te proroctwa, porównania, przenośnie. Wszystko brzmiało jak pijacki bełkot. Strach przed Armagedonem towarzyszył mi zawsze. Nie odeszłam sama, zostałam wykluczona i to potęgowało ten strach. Jestem więc, tym przypadkiem emocjonalnym. Całe szczęście niecały rok temu znalazłam to forum. Kwestie doktrynalne ŚJ poznałam tutaj. A potem uważnie czytałam argumenty obalające te doktryny. Dzięki temu jest mi lżej. Nawet teraz, 6 lat poza organizacją zdarza mi się myśleć: Może oni jednak mają rację? Może Armagedon jest już blisko? Ale jak tylko nachodzą mnie wątpliwości to przywołuje w myślach to, że Russel , rok 1914 wyliczył na podstawie długości korytarzy w piramidzie. Od razu mi przechodzi i zaczynam się śmiać.
"To repeat the same action and expect different results is madness."