Witajcie. Jestem Gosia i cieszę się, że jestem tutaj. Chciałam Wam opowiedzieć moją historię.
Wychowałam się w domu ŚJ. Mama zawsze była zagorzałą siostrą a tata byłym starszym. Nie przeszkodziło mu to w tym, aby co noc przychodzić do mojego pokoju.
Dzięki Bogu skończyło się na dotykaniu, bo pewnego dnia zdecydowałam się o tym powiedzieć głośno.
Miałam 14 lat.
Ówcześni starsi powiedzieli, że potrzebują dwóch świadków zdarzenia. Co za ironia losu, chyba logiczne że nie robi się takich rzeczy przy świadkach.
Mama z nim została, on nie został ukarany a sprawa rozeszła się jak bańka mydlana. O policji mowy nie było.
W wieku 18 lat wyszłam za mąż po trzech miesiącach znajomości, chciałam uciec z domu, mój mąż był ŚJ jednak na zebrania nie chciało mu się chodzić, nie mówiąc o zachowaniu jego i jego rodziny. Ja wtedy byłam pionierką. Bracia też nie pomogli i wiedziałam, że jedynym wyjściem dla mnie będzie ucieczka. Zabraniał mi wszystkiego. Zakupów, fryzjera, kosmetyczki twierdząc, że skoro nie pracuję nie mam prawa rozporządzać pieniędzmi.
Rozstaliśmy się trzy lata później.
Poprosiłam o odłączenie ze zboru do którego wróciłam, ponieważ mieszkaliśmy za granicą. Bracia nie protestowali.
W końcu mogłam robić to, czego mi zabraniano przez lata. Odetchnęłam.
Bolało mnie tylko to, że mama się do mnie nie odzywa. Wróciłam.
Nie na długo, wyrzucili mnie bo chroniłam przyjaciela nie chcąc powiedzieć prawdy.
Znowu rozłąka z rodziną.
To było tragiczne. Napisałam list o przyłączenie.
Pamiętam, że mnie śledzili, siedzieli w aucie pod moim blokiem kilka nocy próbując mnie na czymś przyłapać. Tragedia.
Przyłączyli mnie.
Nie poszłam na studia bo wyszłam za mąż a chciałam dobrze zarabiać. Znalazłam pracę w spedycji i wyjeżdżałam na dwa trzy tygodnie. Moja sytuacja finansowa się zmieniła i wraz z nią mój wygląd. Stać mnie było na dużo, ubierałam się ładnie a bracia traktowali mnie jak gówno.
Przychodzili na rozmowy wypominając mi podobno dwa wykluczenia, moje dawne życie, niechęć braci do mnie - że to moja kara, że nie chcą mi zaufać jeszcze, że mam czekać na ich wybaczenie. A co ja im do cholery zrobiłam???
Rok później wyszłam za mąż, za katolika. Uciekłam za granicę. Mogą mnie pocałować w tyłek. Muszę w tym tkwić ze względu na rodzinę. Kocham ich.
Boli mnie to, jak mnie traktowali, jak zło konieczne, próbowali mnie karać, wymyślali Bóg wie jakie rzeczy. Ostatnio próbowali mi wmówić ciążę i to że ją usunęłam, mówili o konsekwencjach takiego uczynku, gdyż z plotek się dowiedzieli, że jestem w ciąży.
Byłam tą najgorszą, nawróconą, powiedzieli mi że nie wierzą w moją przemianę, bo id zawsze podobali mi się mężczyźni i jestem flirciarą. Szkoda tylko że mój własny mąż tego nie potrafi potwierdzić żyjąc ze mną pod jednym dachem. W końcu oni wiedzą najlepiej.
Dziękuję, że przetrwaliście do końca moich wywodów. Mam nadzieję, że spotkam tu przyjaciół bo to osamotnienie już daje mi w kość.
Pozdrawiam Was serdecznie