Inne cechy Sędziego
Nieomylnie i z natchnienia Jehowy piszący?
„Sędzia Rutherford w swem nowem dziele p.t. »Życie« objaśnia i daje nam nieomylny dowód ze Słowa Stwórcy, że Jehowa przygotował dla człowieka możność otrzymania wiecznego życia na ziemi (...) Książkę tę w pięknej płóciennej oprawie, z napisem tłoczonym złotem i licznymi ilustracjami wysyłamy...” (Proroctwo 1929 s. 349).
„Sędzio Rutherford! (...) Mając za przewodnika Boga, jakoż mógłbyś być w błędzie! (...) Zapewne, iż jesteś w pokrewieństwie z Bogiem, bo inaczej nie mógłbyś tak się wypowiadać” (Strażnica 15.04 1930 s. 127 [ang. 15.01 1930 s. 31]). [ Zauważmy, w zdaniu o „błędzie”, nie postawiono znaku zapytania, ale wykrzyknik]
„Obecnie odbiło się na mnie głębokie przekonanie, że żadne ludzkie stworzenie nie jest autorem »Światła«. Że żaden człowiek nie mógł napisać tej książki – i też żaden jej nie napisał. (...) Bracie! – byłeś jedynie użyty za narzędzie do sporządzenia »Światła«. Jehowa jest autorem tegoż pisma, tak jako jest tam wymienione. (...) Czy pismo to pojaśnia Biblję? Tak jest ono prawdziwem pojaśnieniem” (Strażnica 01.07 1931 s. 208 [ang. 01.02 1931 s. 47]). [To wypowiedź J. A. Bohneta, który w pewnym okresie był członkiem zarządu Towarzystwa Strażnica]
„Drogi Bracie Rutherford: (...) raduję się wielce z błogosławionych prawd, które przychodzą od Jehowy do Twego pióra” (Strażnica 01.06 1933 s. 176 [ang. 01.02 1933 s. 45]).
„Drogi Bracie Rutherford: (...) Same słowa, iż podane w tej książce [Preservation] opisy są »zadziwiające«, nie dopełniają dostatecznej ocenie. Stanowi ona coś nadzwyczajnego i prawdziwie jest natchniona” (Strażnica 01.12 1933 s. 364 [ang. 15.08 1933 s. 256]).
Rozdający „pokarm na czas słuszny”
„Drogi Bracie Rutherford! (...) podziękowania za tę nową książkę »Życie«, która jest bardzo piękna; i zdaje się, że co inna to lepsza. Zapewne, że Pan używa Cię w udzielaniu nam tego pokarmu na czas słuszny” (Strażnica 01.10 1930 s. 304 [ang. 15.05 1930 s. 158]).
Najznakomitszy pisarz biblijny i „radiomówca”
„O ochronie (...) traktuje niniejsza broszura sędziego Rutherforda, najznakomitszego biblijnego pisarza i radiomówcy” (Ochrona 1937 s. 2).
Żegnany niczym „Kajzer”?
„W poniedziałek o godzinie 5-tej po południu, Prezydent TOWARZYSTWA miał swój ostatni wykład na konwencji. Przewodniczący poprosił br. Rutherford aby zaczekał aż bracia urządzą mu pożegnanie w ich szczególny sposób. Niebyło znane co oni mają zamiar uczynić. Pomiędzy wyjściem z głównej sali a przejazdem, jest szeroka ulica, prawdopodobnie 1,500 do 2,000 stóp długa. Bracia maszerowali w dłuż tej ulicy i utworzyli dwie linie dziesięć lub piętnaście stóp szerokości po obu stronach wzdłuż całej ulicy i linja ta była skierowana do głównego przejazdu ulicy, i pozostawiono tylko wązkie przejście pomiędzy dwiema liniami. Przy wyjściu ze sali były samochody w których mówcy mieli jechać tym wązkim przejściem i w ten sposób uczynić pożegnanie się z braćmi. Jednak samochody nie były użyte. Byłoby niewłaściwym jechać, podczas gdy, inni stali więc brat Balzereit i brat Rutherford, szli naprzód, a za niemi postępowali wolno inni mówcy przez to wązkie i długie przejście, gdzie po obu stronach stali bracia, powiewając chusteczkami i śpiewali »Zostań z Bogiem« przy akompanjowanju orkiestry. Podczas tego pożegnania, bracia wykrzykiwali »Auf wiedersehn«, »Zostań z Bogiem aż się zejdziem znów«; »niech was Bóg błogosławi.« Gdyśmy doszli końca tej linji, spojrzeliśmy wstecz ujrzeliśmy wesołe twarze i powiewających chusteczkami 14,000 ludzi. To sprawiło takie wrażenie w sąsiedztwie, że mężczyźni, niewiasty i dzieci wyglądali oknami, podczas inni wspięli się na drzewa i wielu innych powychodziło na dachy aby się przyglądać. Wielka liczba policji była obecną i obchodzili się bardzo z uszanowaniem i poważnie. Kapitan z niektórymi porucznikami stał na samem końcu tego wązkiego przejścia w baczności oddając tem honor wojskowy gdy br. Rutherford przechodził; a nawet wrogo usposobieni urzędnicy prawa, nie mogli się powstrzymać od przyjemnego uśmiechu. Brat Martin zwrócił uwagę i rzekł »Kajzer nigdy nie miał takiego przyjęcia lub pożegnania jak to. On mógł to mieć uczynione, lecz nigdy dobrowolnie i z pobudek miłości.« Celem tej demonstrancji nie było, by uczcić kogokolwiek z ludzi, lecz ona była prawdziwie dobrowolnym wybuchem wdzięcznego poświęcenia się Panu, Królowi naszemu, i miłość dla tych, którzy stoją ramię w ramię, walcząc dla sprawy królestwa” (Strażnica 01.09 1925 s. 266-267 [ang. 01.08 1925 s. 234]).