Ten los betelczyków, to jest bardzo różny, jak się okazuje.
Znam przypadek, brata, który był tam wiele lat, założył rodzinę i musiał opuścić Betel.
Niestety, już takim cudownym człowiekiem, w tym realnym życiu się nie okazał.
Służba pionierska poszła na bok, doszło dziecko i inne obwiązki, a małżeństwo szybko się rozpadło, bo sobie nie radzili ze sobą,
ani z problemami, które im stanęły na drodze rzeczywistego życia.
Smutne, dla mnie tym bardziej, bo znałam tego brata osobiście.
PoProstuJa
Sorry, ale takiemu Betelczykowi, naprawdę jest bardzo trudno znaleźć się w tym realnym życiu.
Chyba, że ma bardzo dobre zaplecze w swojej rodzinie, która po wyjściu z Betel będzie go wspierała.