Mam ciche marzenie, żeby był punktem kulminacyjnym było przemówienie połączone z praktycznym pokazem:
"Czy przyjmiesz pigułkę, którą każemy ci połknąć?"Każdy z obecnych dostałby pigułkę i na 3,2,1 miał ją połknąć. Taki teścik posłuszeństwa.
To by ostatecznie otworzyło oczy większości osób, które jeszcze się wahają co do swojego miejsca w orgu.
A ja tym samym odzyskałabym rodziców i straciła kilku członków rodziny.
Kongres ma być w dwóch miejscach - Warszawa i Chorzów, czyli odpowiednio 60 i 55 tys. miejsc, czyli łącznie 115 tys. miejsc. Zakładają chyba więc, że i tak nie przybędą wszyscy, których podają w oficjalnych materiałach za świadków.
Jeśli program będzie dostępny w wersji streamowej, to podejrzewam, że nie ma cienia wątpliwości, żeby zbliżyli się do tej liczby, bo wielu skorzysta z materiału w domu.
Dziś zadzwoniła do mnie matka z tym newsem i od razu jest pełna obaw, co skłania mnie do pewnych refleksji.
Owszem, łatwo wynająć dwa duże obiekty. To wbrew pozorom wcale nie jest takie kosztowne jak próbują stworzyć wrażenie w umysłach uczestników.
Logistyka i zakwaterowanie wiernych jest już mniej proste. Aleeeeee ich to nie obchodzi raczej zbytnio chyba. Zapewne zaczną nawoływać do oddania domów na kwatery i znowu bracia w tych miastach będę mieli prze... sorry, przekichane. Zawsze dostawaliśmy w przysłowiową d..ę i mieliśmy na okrągło gości. Ja wiem, że miłość braterska, gościnność, ale bracia odwykli od tego, a w zamian zaczęli cenić wygodę i swobodę. Może będą kwatery w internatach, czy szkołach? Wierni muszą sobie za to oczywiście zapłacić.
Co do wydania Srebrnej Biblii to zgadzam się z Kolegą Wrześniem. Spęd tak duży oznacza dodatkową logistykę tych książek. One na pewno obliczone są na wyciągnięcie maksymalnej, dodatkowej kasy. Nie składa się to z koncepcją kongresu. Osobno dadzą większy zysk, niż razem. Wystarczy ogłosić wydanie i pomachać z podium, żeby podniecić widownię do datku na kongresie, a jak dostanie w zborze imiennie do łapki, to da drugi raz.
Tym sposobem unikną rozdawnictwa przypadkowym osobom, które mogą nawet podstępem wziąć kilka sztuk! Wszak Szatan kusi do zła
Moim zdaniem cel główny, to
wzbudzenie dawnych uczuć.
Ponieważ to jest korporacja, to zapewne postąpili tak, jak się w upadających przedsiębiorstwach postępuje.
Siedli na spotkaniu i zrobili burzę mózgów "Co było i nakręcało, a czego teraz nie ma?"
No i doszli do wniosku, że dawniej była jedność, była masa, były wielkie zgromadzenia, które nakręcały lud.
Teraz są małe, skromne zgromadzonka.
Dawniej wielkie stadiony, dziesiątki tysięcy wiernych przez trzy dni patrzących na braci naokoło.
Teraz bezduszne sale konferencyjne z rzędami krzeseł, gdzie widzi się tylko czyjeś plecy.
Dawniej chrzest i przemarsz kandydatów przy oklaskach.
Teraz telebim dla kilku osób, albo w ogóle żadnego kandydata - i to pewno jeden z benefitów dwóch dużych kongresów, że będą zebrani razem i pokażą jak "prężnie" rozwija się org.
Dawniej głośny śpiew i gromkie niekończące się brawa rozchodzące się jak meksykańska fala po stadionie.
Teraz żenujące nagłośnienie, jeszcze bardziej żenujące śpiewy i "spontaniczne" ale szybko milknące oklaski i szybkie pakowanie się, żeby zdążyć na autobus.
Ja to właśnie zapamiętałam z wielkich kongresów.
Zaliczyłam w latach świetności orgu wszystkie w Chorzowie, kilka w Krakowie i Warszawie, plus kilka międzynarodowych. Nie pamiętam, o czym one były, ale pamiętam atmosferę, brawa, machanie do siebie całych sektorów, śpiew a capella, a potem jeszcze powrót do domu i patrzenie kto ma za szybą Strażnicę i znowu machanie do siebie.
Teraz chcą to powtórzyć, wzbudzić poczucie jedności, masy i siły, że to Bóg tak licznie ich zgromadza.
Chcą pokazać - "jest nas tak wiele! odstępstwo to margines".
Przy okazji
chciałabym zgłosić prośbę o uruchomienie "naszego" WI-FI ps.1
czy w innych krajach termin jest ten sam?
ps.2
właśnie miałam wizję
a w wizji tej scena była jak na koncercie U2
Kurcze, chyba bym nawet poszła to zobaczyć